niedziela, 13 października 2013
Rozdział 59 "Brak sił"
Jenny's POV
W sercu pustka. Brakuje mi sił. Od tego całego zdarzenia minęło kilka dni a ja od tamtej pory dalej nie mogę w to uwierzyć. Wszystko spadło na mnie z ogromnym ciężarem. Od tamtego dnia z nikim nie rozmawiałam. Wszystkie te dni i noce przepłakałam w samotności. Jutro będę musiała już wrócić do szkoły. Nie wyobrażam sobie spotkania z tymi wszystkimi ludźmi a przede wszystkim z Justinem. Próbuję o nim nie myśleć, ale nie potrafię. Już wiem jak się czują te wszystkie zdradzone dziewczyny w książkach. Wiem jakie to jest uczucie kiedy twoje serce łamie się na miliony mikroskopijnych kawałeczków. Kiedy tracisz osobę, która była twoim światem, szczęściem, wszystkim co miałaś. Po tym wszystkim nie potrafię normalnie funkcjonować. Wpatruję się tylko tępo w ścianę i próbuję ułożyć sobie wszystko w głowie. Jest coraz gorzej, przestałam cokolwiek czuć. Nie obchodzi mnie głód, nie obchodzi mnie nic co się dzieje dookoła. Wiem, że moja mama próbuje z tatą ze mną porozmawiać, ale tutaj nie ma o czym rozmawiać. Mój telefon ciągle dzwoni, ale nie mam zamiaru go odbierać. Straciłam swoje serce. To tak bardzo boli. Zacisnęłam oczy a kolejne łzy polały się po moich policzkach. Dlaczego on mi to zrobił? Było zbyt idealnie. Ja po prostu nie zasługuję na szczęście. Nie zasługuję na miłość.
Usłyszałam głośne pukanie do drzwi.
-Jenny, masz w tej chwili otworzyć te drzwi! - usłyszałam krzyk zza drzwi, ale nie miałam zamiaru się odzywać. Zaraz tak i tak odejdzie. - Jeśli za chwile nie otworzysz, ściągnę tutaj Andre i może on ci przemówi do rozumu! - westchnęłam zrezygnowana i podeszłam do drzwi, następnie je otworzyłam i wróciłam na swoje łóżko.
-W końcu! - krzyknęła i zamknęła za sobą drzwi. - Czemu nie odbierałaś.. - spojrzała na mnie i zaniemówiła. - Jenny.. - szepnęła.
-Okłamał mnie – spojrzałam na nią a łzy ponownie wypełniły moje oczy.
Nic nie mówiąc podeszła do mnie i mocno przytuliła do siebie.
-Shh.. proszę cię, nie płacz. - szepnęła do mojego ucha, ale było już za późno.
-O-on mnie.. - wzięłam głęboki oddech- osz-oszukał – nie mogłam się wysłowić. Zaczęłam się zanosić płaczem i cała drżeć, a wszystko rozmazało mi się przed oczami. Cały ból i wspomnienia powróciły do mnie z podwojoną siłą.
-Już cicho – przycisnęła mnie do siebie i uspokajająco głaskała mnie po plecach. - Chcesz mi powiedzieć co się stało? - zapytała kojącym tonem.
Pokręciłam przecząco głową i wtuliłam się w nią, ściskając pięści za jej plecami. Dłużej nie zniosę tego bólu to mnie już przerasta.
-Proszę nie zostawiaj mnie – poprosiłam nie wyraźnie przez płacz.
-Jestem przy tobie, Jenny – szepnęła do mojego ucha.
***
-Nie chcę iść do szkoły – mruknęłam cicho do swojej przyjaciółki.
-Twoja mama nie pozwoli ci zostać kolejnego dnia w domu, a po drugie musisz w końcu wyjść do ludzi. Nie polepszy ci się jeśli przez cały czas będziesz siedziała sama w swoim pokoju – powiedziała.
-Nie siedzę tam sama tylko z tobą – przewróciłam oczami.
-Koniec rozmowy, zacznij się szykować – wskazała ręką na łazienkę.
-Ale... - przełknęłam gule w swoim gardle – on tam będzie – dokończyłam ciszej. Przygryzłam wargę a moje oczy znów napełniły się łzami.
-Kochanie proszę cię, nie płacz już. - Nie możesz go unikać całe życie – mruknęła. - Będę cały czas przy tobie i będziemy go unikać, okej? - zapytała, lecz nie dostała odpowiedzi. - Nie spuszczę cię z wzroku ani na sekundę – łzy powoli słynęły po moich policzkach. On też tak mówił. Mówił, że nie dopuści do mnie Chrisa. - Jenny, proszę cię.
Ugięłam się i pomaszerowałam w stronę łazienki. Stanęłam przed lustrem a widok który ujrzałam przeraził mnie. Wyglądałam jak chodzące zombie. Moje oczy były całe spuchnięte a cała twarz blada jak ściana. Włosy były całe potargane i poplątane. Westchnęłam i zamknęłam oczy powoli wypuszczając powietrze. Zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic oblewając swoje ciało ciepłą wodą. Szybko umyłam siebie i swoje włosy. Po krótkim prysznicu zajęłam się swoimi włosami i makijażem. Nałożyłam na siebie podkład, aby nabrać trochę kolorów na twarzy, a następnie podkreśliłam swoje oczy kredką i tuszem do rzęs. Rozczesałam swoje mokre włosy i wysuszyłam. Nie miałam ochoty ich dzisiaj prostować, więc postawiłam na naturalne fale. Wyszłam z łazienki i pokierowałam się do szafy. Ubrałam na siebie szybko bieliznę, prostą czarną bluzkę i jeansy. Zeszłam na dół i zobaczyłam Lenę stojącą już przy drzwiach z moją torbą.
-Jedziemy, zjesz coś po drodze – poleciła mi i otworzyła przed nami drzwi. Wyszłam z domu, a ona zamknęła drzwi na klucz i podała mi go.
-Nie jestem głodna – mruknęłam nie odrywając wzroku od ziemi. Ruszyłam za nią do samochodu.
-Kiedy ostatnio coś jadłaś porządnego? - zapytała.
-A czy to ważne? - wymamrotałam i wsiadłam do środka, zajmując miejsce pasażera.
-Tak, Jen nie możesz się głodzić – spojrzała na mnie karcąco, kiedy już zajęła miejsce obok mnie.
-Cokolwiek – szepnęłam.
Westchnęła zrezygnowana i zapaliła silnik. To będzie długi dzień.
***
-Nie chcę tu być – jęknęłam do Leny, kiedy nadszedł czas lunchu. Właśnie przy stoliku jedząc nasze porcje. Nie miałam ochoty jeść, więc moje jedzenie stało nietknięte.
-Jenny, proszę zjedz coś – poprosiła ponownie.
-Nie jestem głodna – powtórzyłam i odwróciłam wzrok.
-Chcesz się zagłodzić? - zapytała.
-Może.. - westchnęłam i spuściłam wzrok na swoje ręce.
-Lena! - zawołała Emily z końca stołówki i ponagliła ją ręką, gdy tylko obie zwróciłyśmy na nią wzrok.
-Dobra chodźmy dowiedzieć się o co chodzi bo nie da nam spokoju – westchnęła i wstała z miejsca.
-Ja poczekam tutaj i coś zjem, dobrze? - zapytałam.
-Okej, w końcu! - uśmiechnęła się i ruszyła w stronę dziewczyn.
Westchnęłam i spojrzałam na swoją tackę. Myślałam nad tym od czego zacząć najpierw, żeby Lena przestała się mnie czepiać. Usłyszałam odchrząknięcie za moimi plecami.
-Już jem, Lena nie musisz mnie pośpieszać – westchnęłam i sięgnęłam po swoją kanapkę.
-Um.. Nie jestem Leną – mruknął ktoś za mną. Kiedy rozpoznałam ten głos cała zesztywniałam. Nie chciałam odwracać się do tej osoby. Zacisnęłam oczy, modląc się o to, żeby on zniknął.
-Jenny.. - westchnął.
Odwróciłam się powoli w jego stronę z łzami w oczach.
-Proszę cię, zostaw mnie w spokoju.. - szepnęłam a samotna łza spłynęła po moim policzku. Wytarłam ją szybko, odwracając wzrok, aby na niego nie patrzeć.
-Chciałem tylko spytać czy wszystko u ciebie w porządku – zapytał cicho, spuszczając wzrok na swoje buty.
-Poważnie? - prychnęłam. - Nie nie jest w porządku. Jest okropnie! - krzyknęłam, a łzy popłynęły po moich policzkach. - I to wszystko przez ciebie, wiesz? - załkałam. - Zniszczyłeś mnie, Justin – syknęłam nie mogąc powstrzymać wszystkich emocji w sobie. - To wszystko przez ciebie – zaczęłam płakać i schowałam swoją twarz w dłoniach. Różne emocje przepływały przeze mnie a ja już nie wiedziałam co czuć. Byłam zła, zrozpaczona i smutna.
-Przepraszam.. - szepnął.
-Justin! Zostaw ją w spokoju – krzyknęła Lena, zbliżając się do nas.
-Ja tylko..
-Nie obchodzi mnie to. Nie widzisz, że ona cierpi? - powiedziała.
Zacisnął swoje pięści i szczękę. Chciał już coś powiedzieć, ale mu przerwała.
-Po prostu odejdź – powiedziała cicho.
Wstałam z ławki i minęłam ich. Łzy spływały po moich policzkach a ja coraz bardziej przyśpieszyłam kroku.
-Jenny zaczekaj! - zawołała Lenka.
Ruszyłam biegiem przez korytarz, dobiegając do swojej szafki. Chciałam zabrać swoją torbę i wrócić w tej chwili do domu. Otworzyłam ją szybko i jako pierwsza przykuła moją uwagę kartka leżąca na mojej torbie. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam „Nie płacz skarbie, nie długo nie będziesz już sama. Sprawię, że o nim zapomnisz.” Przełknęłam wielką gulę w gardle i przeniosłam wzrok w dół na podpis „Chris”
Justin's POV
-Gratuluję ci Justin, nie wiem gdzie ona teraz pobiegła – mruknęła Lena, wychodząc ze stołówki.
-Nie chciałem tego – powiedziałem z poczuciem winy.
-Wiem – westchnęła. - Nie mogłeś jej po prostu powiedzieć prawdy?
-Wiem, że kłamstwo nie jest dobre. Wiem, że ją skrzywdziłem i wiem też, że nigdy mi tego nie wybaczy, ale zrobię wszystko, żeby w końcu była bezpieczna – powiedziałem, przeczesując palcami swoje włosy.
-Nie można było tego rozwiązać w inny sposób? - zapytała.
-Nie, to było jedyne wyjście – westchnąłem i spojrzałem na nią smutno.
________________________________________________________
Skończyłam w końcu pisać ten rozdział, mam nadzieje, że wam się spodoba.
Blog ma już ponad 80 000 wyświetleń! Dzisiaj jak weszłam to aż się zdziwiłam. Dziękuję wam bardzo za to, że dalej ze mną jesteście i motywujecie do dalszego pisania. Kocham was bardzo mocno! To jest na prawdę wspaniałe, dasdgygsadtad *.* <3
Chciałabym was wszystkich zaprosić na moje nowego bloga z opowiadaniem "Diary of life" http://diary-of-lifee.blogspot.com/ Napiszcie w komentarzu co o tym myślicie i czy mam pisać dalsze rozdziały czy nie, to dla mnie bardzo ważne.
Jakieś pytania? http://ask.fm/myczekk
Followujcie naszych nowych role-playerów na twitterze:
@JennyWest_OS
@JustinCross_OS
@ChrisWhite_OS
@LenaJohnson_OS
Jeśli jest ktoś chętny do założenia konta jednego z bohaterów wystarczy napisać do mnie na twitterze.
Kocham was, @changemydream
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
WIEDZIAŁAM!! wiedziałam, że Justin kłamie, bo tak to bym go normalnie zabiła (dobra, tylko tak mówię. xD) . mam nadzieję, że wszystko się naprawi bo ja przy ostatnim rozdziale to się normalnie pobeczałam... a ten Chris to niech się odwali do jasnej ciasnej, nooo.
OdpowiedzUsuńświetne to jak zawsze. <3 @justiin_biebr
kocham i zapraszam do siebie na nowy rozdział http://impossible-become-possible-jbff.blogspot.com/
To wszystko jest takie skomplikowane.
OdpowiedzUsuńNiech Justin powie wszytko Jenny, niech oni znowu będą razem, szczęśliwi.
Zastanawia mnie skąd Lena o wszystkim wie...
Cudowny rozdział, jak każdy poprzedni.
Czekam niecierpliwie na następny.
Dużo weny życzę,
@luvvmykidrauhl
wiedziałam, że on kłamie :)
OdpowiedzUsuńkochamm <3
super :)
OdpowiedzUsuńNiech Justin jej powie całą prawdę.
OdpowiedzUsuńJa chce żeby oni byli razem. ;D
& oczywiście rozdział jest super.
omg, genialne! Jestem ciekawa co Justin ukrywa przed Jenny :o *,*
OdpowiedzUsuńwiedziałam że kłamie. teraz jestem cholernie ciekawa o co tak naprawdę chodzi
OdpowiedzUsuńBiedna Jenny, czytając popłakałam się.
OdpowiedzUsuńBoję się o nią i martwię. Kurcze, czemu chociaż raz nic nie może być okej?
Justin chce, żeby była bezpieczna, ale jak to zwroty akcji, różnie bywa.
Mam nadzieję, że Chris jej nie zagraża, że wszystko będzie w porządku.
Z utęskieniem czekam na kolejny.
@TheAsiaShow_xx
wiedziałam że on kłamie
OdpowiedzUsuńrozdział jak zawsze zajebisty ;P
Justin ty sk... skłamana bestio. WIEDZIAŁAM ,ŻE KŁAMIESZ!! Ale dlaczego kosztem Jenny?! Debilu.. Ugh.. jak bym tylko cię dorwała! Hahaa. To bym cię porwała. xdd #nienic
OdpowiedzUsuńI MÓJ CHRIS WCHDZI DO AKCJI! Ołyea. Będzie się działo.:)
Haha. Nie czytaj tego Karolina. Lepiej będzie jak tego NIE przeczytasz. A jeśli już to czytasz to przepraszam ale coś mi nie ten tegos z głową ostatnio. Hahaha.:D lolz
Pozdrawiam, @xbelieveyoux
kocham:*
OdpowiedzUsuńakdnasdjfuinwru świetny rozdział jestem ciekawa o co chodzi Justinowi że bedzie bezpieczna i dlaczego ją okłamuje ? Nie moge sie juz doczekac nastepnego rozdziału <33
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa co Justin kombinuje ale szkoda mi Jenny bo na tym cierpi. czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńmogłabyś mnie informować ? @morning_suuun z góry dziękuję ;3
Napewno Chris kazał Justinowi zerwac z Jenny i powiedział ze wtedy ją zostawi ale nie! Bo po co zerwał z nią a on dalej kurwa musi ją przesladowac! I znowu płakalam ;( Czekam nn <3/ Ola
OdpowiedzUsuńtaaak boskie matkooo *,* Tak bardzo szkoda mi Jen :/ Mam
OdpowiedzUsuńnadzieje że dowiemy się dlaczego Jus to zrobił no i mam nadzieje że obejdzie się bez pocieszyciela Chisa -,- Czekam na nowy kochanie <3 @Ewuu2
Uuu kochana cudowny poprawił mi humor na dziś :D myślę że powie jej tą prawdę i znowu będą razem nie mogę się doczekać następnego :) .Ania
OdpowiedzUsuńDramatyczny :)
OdpowiedzUsuńswietny rozdział szkoda ze ona musi tak cierpieć
OdpowiedzUsuńWiedzialam juz od poczatku 58 rozdzialu ze chodzi o Chrisa xD bosh dziwie sie ze ona jeszcze nie powiedziala policji. tzn ktora zgwalcona dziewczyna nic by nie powiedziala policji? i on jeszcze pracuje w jej szkole wtf? ja na jej miejscu zajebala bym go. doslownie. podjebala bym go mojej mamie a moja mama by go chyba nozem zadzgala mowie powaznie. zginal by powolna smiercia '-'
OdpowiedzUsuń