Justin's POV
-Miało go tu nie być.. - syknąłem przez zaciśnięte zęby.
-Justin proszę cię – szturchnęła mnie w bok – uspokój się.
-Nie uspo..
-Justin – spojrzała na mnie srogo na co przewróciłem oczami. - To ma być mile spędzony czas i masz się zachowywać.
Jak mam się uspokoić jeśli ten człowiek jest w tym samym pomieszczeniu co ja? Wytłumaczcie mi. Nie dość, że mnie uderzył to jeszcze kilka dni później wpierał mi, żebyśmy się w końcu dogadali. Jeśli myślał, że tak szybko zapomnę o tym co zrobił to się grubo myli. Tak zapowiada się cudownie.
-Witaj Justin – dołączył mój ojciec do rozmowy i wyciągnął rękę w moją stronę. Spojrzałem na niego krzywo i odwróciłem wzrok i spojrzałem na Jenny.
-Może już usiądziemy i coś zjemy? - zwróciłem się do mamy.
-Jeremy to jest dziewczyna Justina, Jennifer – powiedziała wskazując na Jenny.
-Miło mi pana poznać – odparła Jen i wyciągnęła rękę w jego stronę, a on ją uścisnął.
-Już się poznaliście – prychnąłem.
-Tak? - uniósł brwi.
-To właśnie ona była świadkiem twojej miłości do syna – uśmiechnąłem się sztucznie. - Pamiętasz?
-Eh.. - odchrząknął – Mi też miło cię poznać Jennifer.
-Może mi pan mówić Jenny – powiedziała.
-Nie nie może – warknąłem.
Nastała niekomfortowa cisza. Mama spojrzała na mnie karcąco, na co przewróciłem tylko oczami. Szkoda mi było jedynie Jenny, stała teraz obok mnie nie wiedząc co zrobić lub powiedzieć.
-Usiądźmy już do stołu – przerwała cisze moja rodzicielka i zaprowadziła nas do jadalni.
Razem z Jen usiedliśmy obok siebie, a moi rodzice naprzeciwko nas. Moja mama przyrządziła dla nas pieczeń z pieczarkami a do tego ziemniaki polane sosem. W misy obok potrawy głównej była przygotowana moja ulubiona sałatka grecka. Wszyscy po kolei nałożyli sobie na talerze swoją porcję.
-No więc może opowiecie nam jak się poznaliście? - zaproponowała mama.
-Chodzimy razem do szkoły – odparłem, mijając się z prawdą. Nie mogłem powiedzieć jej jak naprawdę wyglądało nasze pierwsze spotkanie.
Jenny's POV
-No więc może opowiecie nam jak się poznaliście? - zaproponowała mama Justina.
-Chodzimy razem do szkoły – odparł Justin.
Nienawidziłam tego tematu. Czuję się okropnie z tym, że nie mogę normalnie opowiedzieć swoje pierwsze cudowne spotkanie z Justinem. Prawda jest taka, że nasza historia na pewno nie zaczęła się cudownie. Tak poznałam Justina w dniu kiedy chciałam się zabić. Um.. tak jego mamie na pewno by się to spodobało.
-A jak wam się układa? - zapytał jego tato.
-Nie twoja sprawa – syknął Justin.
-Jest dobrze, proszę pana – posłałam mu uśmiech.
-Mógłbyś już przestać się tak zachowywać? - zwrócił się do Justina.
-Raczej nie – uśmiechnął się sztucznie i wrócił do jedzenia posiłku.
-Justin – westchnęła jego mama.
-Justin, proszę cię – szepnęłam w jego stronę.
-O co mnie prosisz? - uniósł brwi.
Nic nie mówiąc tylko westchnęłam. Tak to spotkanie nie będziemy mogli dodać do udanych. Wszyscy teraz siedzieliśmy w ciszy pochłaniając swoje jedzenie. Mama Justina ciągle spoglądała to na mnie to na syna. Jej najbardziej jest mi szkoda, chciała spędzić z nami sympatycznie czas a wyszło z tego to.
Przez całą porę jedzenia można było wyczuć napięcie. Pattie, bo tak miała na imię mama Justina cały czas próbowała nawiązać z nami rozmowę. Jako jedyna jej odpowiadałam za co widać, że była wdzięczna. Ona jest bardzo sympatyczna kobietą. Nie zadawała mi tylko pytań o moje życie, ale także opowiadała mi tez dużo o sobie i o Justinie. Po pewnym czasie zapomniałyśmy o tym, że nie jesteśmy tutaj same. Justin przez cały czas spoglądał w nasza stronę i podsłuchiwał naszą rozmowę. Mimo ze próbował to ukryć uśmiech wkradł się na jego usta. Po wszystkich opowieściach Pattie dowiedziałam się, ze ona z Justinem są bardzo zżyci. Ona w młodym wieku matką i mimo wszystko rzuciła wszystko, aby dobrze wychować syna. Podziwiałam ją, nie wyobrażam sobie, żebym teraz nagle zaszła w ciąże. To po prostu jest dla mnie nierealne. Ona jest cudowną kobietą i mimo wszystkich przeszkód udało jej się wychować Justina na dobrego człowieka.
Moje przemyślenia przerwał Justin szturchający mnie w bok. Uniosłam na niego wzrok a z jego ust wydobył się cichy chichot. Wszyscy już skończyliśmy jeść a ja na moment widocznie odpłynęłam z moimi myślami, ponieważ przy stole zostałam tylko ja i Justin.
-O czym myślisz? - zapytał z uśmiechem.
-Um.. o niczym – odparłam. - A tobie widzę humor powrócił – uśmiechnęłam się.
-Tak, tato zniknął z zasięgu mojego wzroku, więc jestem szczęśliwy. Do tego jeszcze zostaliśmy tutaj sami – uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Czy ty coś sugerujesz? - uniosłam brwi.
-Jeśli tego chcesz – odparł i przybliżył moje krzesło do swojego.
-Justin, twoi rodzice są w domu – mruknęłam.
-Ale czy my robimy coś złego? - zapytał i przyciągnął mnie do siebie za rękę, przez co musiałam wstać a następnie posadził mnie na swoich kolanach.
-Jeśli ktokolwiek tutaj wejdzie..
-Gdzie się podziała twoja buntownicza krew? - uniósł jedną brew.
-Cały czas tutaj jest, ale..
-Wyluzuj, skarbie – powiedział i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. - Nic złego się nie stanie – szepnął w moje usta i kontynuował pocałunek.
-Justin – oderwałam się od niego.
-Dobrze, chodźmy – postawił mnie na nogi i po chwili sam podniósł się na nogi. Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić przez dom.
-Gdzie idziemy? - zapytałam.
-W fajne miejsce – zachichotał.
-Znowu? Nie możesz mi po prostu powiedzieć jak normalny chłopak miejsce do którego zmierzamy? - zapytałam, unosząc brwi.
-Kto powiedział, że ja jestem normalny? - zapytał.
-Racja – mruknęłam.
Doszliśmy do szklanych drzwi, które jak zauważyłam wyprowadziły nas na taras domu Justina. Moim oczom ukazał się ogromny basen z nieskazitelnie czystą wodą. Rozszerzyłam oczy. Od kiedy tutaj jest ten basen? Jak mogłam to przeoczyć?
-Masz ochotę na kąpiel? - zapytał.
-Justin, nie mam stroju.. - mruknęłam.
-To żaden problem w tym domu znajduje się z tysiąc stroi kąpielowych chyba, że preferujesz styl starożytny – zachichotał.
-Starożytny? - uniosłam zdezorientowana brwi.
-No wiesz tam wszyscy kąpali się nago w miejscach publicznych – mrugnął do mnie jednym okiem, na co przewróciłam oczami.
-Wybieram strój – odparłam szybko.
-Szkoda – wysunął swoją wolną wargę. Uderzyłam go delikatnie w ramię i zaśmiałam się.
-Chciałbyś.
-Oczywiście – odpowiedział.
Pokręciłam głową i ruszyłam w stronę szklanych drzwi, lecz zderzyłam się z kimś. Poczułam, że moja twarz zderzyła się z piersią kogoś wyższego ode mnie. Spojrzałam do góry i moje oczy napotkały twarz pana Crossa. Wybełkotałam przeprosiny i odsunęłam się od niego. Jego wzrok wbił się w postać Justina.
-Możemy porozmawiać? - zapytał.
-Nie – wyraz twarzy Justina automatycznie się zmienił. Momentalnie jego oczy pociemniały a jego szczęka była zaciśnięta.
-To jest ważne, Justin. Muszę ci coś pokazać, proszę – poprosił.
-No zgódź się, Justin – westchnęłam.
-Jesteś po jego stronie? - uniósł brwi.
Westchnęłam i pokręciłam głowę odwracając się do nich plecami.
-Dobra.. - warknął. - Co chcesz mi pokazać?
-Chodź za mną – odparł, a jego usta drgnęły do uśmiechu.
______________________________________________
______________________________________________
Bardzo was przepraszam! Wiem, że miałam dodać rozdział już dawno, ale po prostu cały czas coś wypadało. W piątek miałam występ z muzycznych, w weekend wyjechałam do babci, potem cały tydzień zawalony nauką i tak codziennie pisałam po kawałku rozdziału i dzisiaj w końcu udało mi się skończyć. Mam nadzieje, że nie jesteście na mnie źli.
Chciałabym was poinformować o tym, że te wiadomości na asku o tym, że miałam dodać rozdział, ale nie dodałam i te wszystkie hejty o tym, że nie mówię dokładnie kiedy dodam rozdział nie motywują mnie do pisania i po prostu czasem zastanawiam się nad tym czy nie zawiesić bloga. Musicie pamiętać, że ja też mam swoje życie i czasami po prostu nie mam czasu pisać, ale tak i tak to robię nawet jeśli mam tylko chwilkę czasu wolnego. Proszę was bądźcie cierpliwi i zamiast tych wszystkich chamskich wiadomości napiszcie do mnie coś co mnie zmotywuje do dalszego pisania. Dziękuję wszystkim osobą, które mnie wspierają na asku i twitterze i za te miłe słowa, kocham was!
Mamy już ponad 70 tysięcy wejść na blogu!!!! Dziękuję wam bardzo kochani! Jesteście najlepsi<3 Kocham was!
Jakieś pytania? http://ask.fm/myczekk
Jakieś pytania? http://ask.fm/myczekk
Followujcie naszych nowych role-playerów na twitterze:
@JennyWest_OS
@JustinCross_OS
@ChrisWhite_OS
@LenaJohnson_OS
Jeśli jest ktoś chętny do założenia konta jednego z bohaterów wystarczy napisać do mnie na twitterze.
wasza @changemydream
Nie jesteśmy na ciebie źli kochanie :)
OdpowiedzUsuńI nie przejmuj się żadnymi hejtami.
Rozdział pisz nawet kilka tygodni, ale proszę, nie zawieszaj bloga. Piszesz cudownie.
Rozdział świetny jak każdy inny. Jestem ciekawa co pan Cross chce pokazać Justinowi.
Czekam na kolejny rozdział,
życzę d u ż o weny xo
@luvvmykidrauhl
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńWarto było tyle czekać :)
warto było czekać, niesamowity rozdział *o*
OdpowiedzUsuńCudowny <3 Udanego weekendu :*
OdpowiedzUsuńCudowny jak zawsze <3. Kochanie nie przejmuj się hejatmi,jeśli tego nie rozumieją to ich sprawa,to jest twoja sprawa kiedy dodasz rozdział...i nie zważaj na innych rób to co uważasz za słuszne,masz także swoje życie i oni muszą to pojąć a jak nie są hmm nie ma nawet na to słowa....nie przejmuj się tym i nie zawieszaj bo się załamie ;( KOCHAM TWÓJ BLOG I KOCHAM CIEBIE,PAMIĘTAJ O MIŁYCH RZECZACH PISANE TUTAJ ORAZ NA ASKU NIE O TYCH ZŁYCH,ZŁE WYMARZ WGL Z GŁOWY I SIĘ TYM NIE PRZEJMUJ :) CZEKAM NA NASTĘPNY :*<3
OdpowiedzUsuńBoski rozdział <3 Kochana nie przejmuj sie zbytnio takimi komentarzami my to wszystko rozumiemy :-) Czekam na nowy rozdział <3<3 @Ewuu2
OdpowiedzUsuńBosz jak się oddychało?!
OdpowiedzUsuńZ rozdziału na rozdział coraz bardziej wciągające i lepsze.:)
Nie przejmuj się tymi "hejtami" na asku.:) Nie warto.
Przecież masz prawo do własnego życia. Pfff. Masz prawo. PRZECIEŻ TO OD CIEBIE ZALEŻY KIEDY DODAJESZ ROZDZIAŁY a jak ich dupa ściska to polecam zimny prysznic.:))))))))))))
hahah. Kochanie, łap wenę i pisz jak najdłużej. ♥
@xbelieveyoux ♥♥
Super.^ ^
OdpowiedzUsuńNie przejmuj sie hejtami. <3
Genialny! ♥
OdpowiedzUsuńCuuudowny ♥ /@MAGIC1382
OdpowiedzUsuńCuudnie! <3 - @theasiashow_xx
OdpowiedzUsuńCUDO *-* Tylko mam taką prośbę żebyś dopisała ten rozdział do tamtych bo ja zazwyczaj patrze na tym spisie rozdziałów :) czekam nn.Ania
OdpowiedzUsuńBOSKIE *.*
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńcuuudoooo <3 błagam cie nie zawieszaj błagam nie przejmuj sie hejtami my cie kochamy i zalamiemy sie jak go zawiesisz :* kocham tego bloga i cb tez <3 / Ola
OdpowiedzUsuńasdfghj świetny <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to!
OdpowiedzUsuńmisiek, nawet nie przejmuj się tymi hejtami. każdy ma swoje życie i inni muszą to zrozumieć. pisz swoim tempem w wolnym czasie. nikt nie powinien cię pośpieszać. :)
OdpowiedzUsuńco do rozdziału, to bardzo fajny. jestem ciekawa, co 'pan Cross' chce pokazać Justinowi :3
mam nadzieję i pewne przeczucie, że to poprawi ich stosunki :)
a może będzie jeszcze gorzej? ugh
Fajny rozdział :D bardzo mi się podoba , ciekawe o czym ojciec Justina chce z nim porozmawiać ? :) Weny życzę ^_^
OdpowiedzUsuń