czwartek, 12 września 2013

Rozdział 54 "Idealna całość"

PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!
_________________________________________________

Jenny's POV

-Jenny, a czy ty chcesz spędzić ze mną całe swoje życie? - zapytał szczerze, wpatrując się w moje oczy. Mogłabym się w nie wpatrywać wieczność. Były idealne, głębokie, takie w których można się zagubić i nie chcieć być znalezionym. Były tak piękne jak on. Od kiedy chłopak może być tak idealny? Wytłumaczcie mi jaki chłopak w tych czasach jest czarujący, z cudownym charakterem, opiekuńczy, seksowny, piękny, mogłabym jego zalety wymieniać godzinami, dniami, latami i nawet wtedy nie wymieniłabym ich wszystkich. Przez to wszystko naszły mnie wątpliwości już na samym początku naszego związku. Co on we mnie widzi? Jestem taka jak inne, niczym się nie wyróżniam. Zapomniałam, wyróżniam się tym, że jako jedyna wpadłam w takie kłopoty, z których teraz nie mogę wyjść. On dalej jest przy mnie, mimo wszystkiego co się stało, kocha mnie. W jego oczach zawsze potrafię wyczytać jego uczucia. Teraz wyrażały miłość i uwielbienie, jestem pewna, że w moich można wyczytać to samo. Czy chcę z nim spędzić całe swoje życie?
-Tak, Justin – odpowiedziałam, następnie uśmiechając się do niego.
Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nic nie powiedział, jedynie zbliżył się do mnie i pocałował mnie delikatnie. Ten pocałunek nie był intensywny, był po prostu nasz, idealny, delikatny, pełen miłości, uwielbienia i szczęścia. Najwspanialszy. Justin objął mnie w talii i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie, nasze klatki piersiowe unosiły się szybko, a nasze czoła stykały się. Wpatrywaliśmy się sobie w oczy, byliśmy szczęśliwi. Muszę przyznać ten związek nie był idealny, zdarzały się wzloty i upadki, ale zawsze wszystko się układało. Justin jest idealnym chłopakiem, mimo jego niektórych błędów, które popełnił. Zakochałam się w nim do szaleństwa. On jest pierwszym, którego pokochałam. Oczywiście miałam już nie jednego chłopaka, ale nie darzyłam ich większym uczuciem. Z Justinem to wszystko jest prawdziwe.
-Jennifer Cross – powiedział, ale brzmiało to bardziej jakby mówił sam do siebie.

Justin's POV

-Jennifer Cross – pomyślałem. - Podoba mi się. Pasuje idealnie, prawda? - uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.
-Tak mi też się podoba – odwzajemniła mój uśmiech, a ja otworzyłem szeroko oczy, zdając sobie sprawę, że wypowiedziałam to na głos. Zaśmiałem się i musnąłem jej wargi.
-Moja mama chce cię poznać. Wiem, że już raz się spotkałyście, ale kiedy nasłuchała się opowieści dziadków o tobie stwierdziła, że musi cię poznać bliżej.
-Tak? - zapytałam z uśmiechem. - Chętnie się z nią spotkam.
-Jestem tego pewny – odparłem.
-A ja jestem zdziwiona – zmieniłam temat, przypominając sobie o dzisiejszej rozmowie z Leną.
-Czemu? - zmarszczył brwi.
-Mój brat i Lena nie są już do ciebie wrogo nastawieni, a to jest wręcz dziwne. Nie spodziewałam się tego po nich.
-Ja też – zaśmiałem się krótko. - Ale cieszę się, że w końcu tak się stało.
-Ja też. Inaczej musiałabym z tobą zerwać – powiedziała.
-Słucham? - rozszerzyłem oczy i spojrzałem na nią. - Zerwałabyś ze mną? Mówisz poważnie?
-Nie – odparła i po chwili wybuchnęła nie kontrolowanym śmiechem. - Chciałam zobaczyć twoją reakcje. - wytłumaczyła.
-Haha – zaśmiałem się sztucznie – bardzo śmieszne.
-Tak wiem, Justin. Mnie też to bawi. - powiedziała, dalej nie przestając się śmiać.
-Jesteś okropna. Już cię nie lubię – mruknąłem.
-Oh, Justin! Nie zachowuj się jak dziecko – szturchnęła mnie w ramie.
-Ja się zachowuje jak dziecko? - zapytałem unosząc brwi. - Mam ci przypomnieć jak wyglądała nasza wycieczka do wesołego miasteczka? - zachichotałem.
-Zachowywałam się normalnie – mruknęła.
-Justin, ja chcę iść na karuzele – powiedziałem, udając jej głos. Uśmiechnąłem się na to wspomnienie.
-Ja tak nie powiedziałam – zaprzeczyła, oszukując samą siebie.
-Pamiętam ten dzień dokładnie – odparłem.
-Uważasz, że ja nie? - zapytała.
-Tak – odpowiedziałem.
-Czemu tak myślisz?
-Byłaś wtedy za bardzo mną zauroczona, żeby zwracać uwagę na cokolwiek innego – powiedziałem z ironicznym uśmieszkiem na ustach.
-Mylisz się, Cross – mruknęłam.
-A więc wracamy do nazwisk, tak West? - spojrzałem na nią.
-Nie, wole imiona – zachichotałam i złożyłam szybki pocałunek na moich ustach.
Te chwile były doskonałe, takie które chciałbym, aby trwały wiecznie. Chciałem już zawsze widzieć jej wspaniały uśmiech na twarzy. Myśląc o tym co nie długo będzie musiało się zdarzyć czułem się okropnie.

***

Jenny's POV

Przez cały tydzień nie mogłam się na niczym skupić. W głowie siedział tylko mój wspaniały Justin. Od naszej rozmowy po prostu nie potrafię zedrzeć tego głupiego uśmiechu z mojej twarzy. Nikt ani nic nie potrafi zniszczyć mojego cudownego humoru.
Szczęśliwa zeszłam na dół i szybkim krokiem przemierzyłam drogę do salonu, w której odnalazłam całą swoją rodzinę. Zdziwiło mnie to przez fakt, że dzisiaj jest sobota, a w ten dzień moi rodzice zwykle pracują. Od razu zauważyłam, że wszyscy stali jacyś przygnębieni. Nikt ze sobą nie rozmawiał. Ta cisza nie wyglądała na komfortową, więc postanowiłam ją przerwać.
-Hej kochani! - krzyknęłam z entuzjazmem. Wszyscy spojrzeli na mnie i wymruczeli powitanie. - Ei no co jest? Ktoś umarł? - westchnęłam, siadając na kanapie obok Andre. Mama rzuciła mi ostrzegawcze spojrzenie. Przewróciłam oczami i czekałam na odpowiedzieć.
-Wracam na uczelnie – mruknął Andre. - Koniec przerwy, muszę wracać do nauki – westchnął, bez ani grama szczęścia.
-Jak to? - zapytałam – Już? - Myliłam się jednak znalazł się sposób na to jak zniszczyć mój humor.
-Niestety.. - spuścił wzrok. - Za dwie godziny muszę wyjechać, więc muszę zacząć się pakować. - Wstał i spojrzał na mnie, uniósł jeden kącik ust jakby to miało mnie pocieszyć. Przeszedł obok mnie, ale zanim się zorientował przytuliłam go bardzo mocno.
-Będę za tobą tęsknić, braciszku – szepnęłam do niego.
-Ja za tobą też, Jenny – pocałował mnie w czoło i odsunął od siebie. Ruszył do góry.
-Andre, a co z Leną? - zapytałam, a on odwrócił się do mnie. Jego oczy wyrażały ogromny smutek.
-Zaraz tutaj będzie i będziemy musieli się pożegnać – odparł i nie zatrzymując się już wbiegł po schodach na górę. Było mi ich ogromnie żal, nie wyobrażam sobie, żebym się mogła rozstać z Justinem na aż tak długi czas. Im najwyraźniej zależało na sobie a ja musiałam w końcu zaakceptować ten fakt, ponieważ kocham ich oboje. Poczułam potrzebę bycia z Leną dwadzieścia cztery godziny na dobę, żeby pomóc jej przetrwać ten koszmarny czas bez mojego brata. Jak to dziwnie brzmi.
Usiadłam obok mojej mamy i położyłam jej głowę na ramieniu.
-Mamuś, on nie długo znowu wróci. Mi też będzie go brakować, ale musimy go pożegnać szczęśliwie a nie w smutku – powiedziałam pocieszającym głosem, żeby wesprzeć ją. Moja mama nienawidziła tego, że mój brat mieszkał tak daleko od nas.
-Wiem, kochanie. Jest w porządku – odparła. - Musimy o czymś porozmawiać.
-Okej – skinęłam głową, aby kontynuowała.
-Rozmawialiśmy ostatnio z twoim ojcem i oboje stwierdziliśmy, że chcemy poznać bliżej twojego chłopaka. Postanowiliśmy zaprosić go na kolację – powiedziała.
-Na kolację? - zapytałam z szeroko otwartymi oczami. Ja, Justin i moi rodzice przy jednym stole. Nie wyobrażam sobie tego. Co jeśli go nie polubią i będą kazali mi z nim zerwać. Wiem, że tego nie zrobię, ale co jeśli go nie zaakceptują? Będziemy musieli się ukrywać? Miliony pytań przelatywało przez moją głową. Głupich pytań, w końcu czemu oni mieliby go nie polubić? To przecież Justin. On jest cudownym chłopakiem i mnie kocha, a rodzice na pewno go polubią. Na pewno go zaakceptują. Mam nadzieje.
-No jasne, zaproszę go. Na pewno się ucieszy na spotkanie z wami – Tak jasne, oszukujesz samą siebie. Moja podświadomość dała o sobie znak. Mama nie zdążyła powiedzieć nic więcej, ponieważ dzwonek do drzwi zadzwonił. Ja wiedząc kto stoi za drzwiami stanęłam na równe nogi i ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je, a przede mną stała moja przyjaciółka.
-Hej, Jenny – wymamrotała smutno.
-Proszę, Lena tylko nie ty.
-Tylko nie ja co? - zapytała.
-Nie bądź smutna, proszę cię – przytuliłam ją do siebie.
-To nie twój chłopak wyjeżdża i nie wiadomo kiedy zobaczysz go kolejny raz.
-Tak wiem, że jest ci trudno, ale poradzimy sobie, okej? Będziemy go odwiedzać w weekendy a on ciebie. Jestem pewna, że będzie dobrze tylko musisz uwierzyć. Na pewno nie pomoże wam to, że wszyscy smutni – mruknęłam. Okłamywałam sama siebie. Uśmiechałam się do nich wszystkich tylko po to, żeby ich pocieszyć, a w środku czułam się okropnie. Połowę czasu, kiedy Andre był w domu ja spędziłam na kłótni z nim. Jestem fatalną siostrą. - Uśmiechnij się.
-Tak wiem – uśmiechnęła się. Spojrzała na mnie i widać było, że nie tylko to ją gryzie.
-Co jest, Lena? - zapytałam.
-Nic, tylko nie chcę, żeby on wyjeżdżał – powiedziała, próbując mi się wyminąć.
-Jest coś jeszcze – spojrzałam na nią.
-Jen, nie mogę z tobą o tym rozmawiać.
_________________________________________
Przepraszam, że rozdział dodaję dopiero dzisiaj, a miał być wczoraj, ale nie wyrobiłam się wczoraj, pisałam do późna a potem kiedy już kończyłam tato kazał mi schodzić. W sumie cieszę się, że go nie dodałam, ponieważ dzisiaj połowę rozdziału zmieniłam i teraz podoba mi się jeszcze bardziej niż wczoraj. Przepraszam za wszystkie błędy, ale sprawdzałam je teraz na szybko. Na prawdę myślałam, że rozdział dodam wczoraj, ale czasem zdarza się tak, że nie wszystko idzie po mojej myśli. Nie którzy tego nie rozumieją i jest mi z tego powodu bardzo przykro. :( Następny rozdział w weekend!

WAŻNE! Poszukuję chętnych do prowadzenia kont na twitterze bohaterów naszego opowiadania. Mamy już Jenny i Chrisa. Ostatnia osoba prowadząca konto Justina zrezygnowała, więc poszukuję osoby, która ją zastąpi. Jeśli jesteście chętni zostać role-playerem Justina napiszcie do mnie na twitterze @changemydream
Oczywiście jeśli bylibyście chętni na prowadzenie konta Leny, Andre lub innych bohaterów, zgłoście się do mnie. Dziękuję za uwagę, mam nadzieje, że znajdzie się ktoś chętny.

Kocham was! @changemydream

24 komentarze:

  1. CUDOWNY SZABLON *>*
    Uhu kochana czyżby Justin planował jakąś zemstę na Chris'ie ? A co z ich szczęśliwym związkiem.. ? Mam nadzieję że szybciutko nam to wyjaśnisz w kolejnych rozdziałach :3
    Wspaniały rozdział i nie mogę się już po prostu doczekać nowego ♥ ♥
    @Ewuu2

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie! Andre wyjeżdża :C Biedna Lenka

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny <3 Justin cos knuje mysle ze nic db z tego nie bd :/ ale jestem ciekawa jak bd wyglądac kolacja ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny szablon <3
    Cudowny rozdział. Czekam na następny :)
    Życzę dużo weny xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział! :)
    Ciekawe co Lena ukrywa, a Justin co planuje

    OdpowiedzUsuń
  6. chce chce chce chce kolejny

    OdpowiedzUsuń
  7. swietnie piszesz! :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę krótki, ale fajny :) ciekawe czego Lena nie chce jej powiedzieć... Dawaj następny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Lena będzie w ciąży ? tak myślę...

    OdpowiedzUsuń
  10. z a j e b i s t y

    OdpowiedzUsuń
  11. EXTRA *.* !!! <3 jeju ,,<3

    OdpowiedzUsuń
  12. cudocudocudo <3
    ale lekko smutne : c

    OdpowiedzUsuń