sobota, 7 września 2013

Rozdział 53 "Wspólna przyszłość"

Jenny's POV

- Co to miało być? - zapytał oburzony.
- Zgłodnieliśmy – odparłam spokojnie, uśmiechając się.
- Zgłodnieliście, serio? Nie mogliście nam o tym powiedzieć, albo chociaż odebrać ten cholerny telefon?! - krzyknął zirytowany.
- Nie, bo jadłam, tak i tak nic byś nie zrozumiał, głuptasie – zaśmiałam się.
- Jenny! - wyrzucił ręce w powietrze z frustracji.
- Spokojnie, stary. Nic przecież nie zrobiliśmy – powiedział Liam.
- Ciekawe, co ty byś zrobił, gdyby twoja dziewczyna nagle zniknęła – mruknął, piorunując go wzrokiem.
- Mieliśmy zaraz do was wracać – odparł.
- Właśnie, gdzie jest Lena? - spojrzałam na Justina.
- Musiała iść już do domu, więc już dzisiaj nie spędzicie razem czasu – mruknął.
- Ou... - mruknęłam. Zrobiło mi się smutno przez to, że przez to wszystko znowu nie mogłam spędzić z nią czasu. Westchnęłam i wstałam. - Ja chyba też będę się zbierać – powiedziałam.
- Tak, ale tym razem idziesz ze mną – powiedział, tym razem spokojniej.
- Chciałam iść do domu – poinformowałam go.
- O nie, nie pójdziesz do domu. Musisz ponieść kare – na jego twarz wypłynął uśmieszek.
- Justin, żartujesz sobie? - zapytałam, unosząc jedną brew.
- Nie, mówię całkiem poważnie - odpowiedział – Idziemy. Na razie, stary – zwrócił się do Liama. - No i jak jeszcze raz będziesz miał zamiar zabrać mi dziewczynę, zabiję cię – powiedział wskazując na niego palcem.
- Będę pamiętał. Na razie - odpowiedział.
- Cześć, Liam – powiedziałam i ruszyłam do wyjścia. Poczułam rękę owijającą się wokół mojej talii.
- Martwiłem się o ciebie – szepnął mi do ucha.
- Zasłużyłeś na to – odparłam, nie patrząc na niego.
- Jak to? - zmarszczył brwi zdezorientowany.
- Wystraszyłeś mnie dzisiaj. Byłam pewna, że to Chris i że to się znowu dzieje – odparłam, przypominając sobie całe zdarzenie.
- Przepraszam, kochanie, kolejny raz. Nie chciałem cię wystraszyć. Zachowałem się jak pieprzony dzieciak – powiedział ze skruchą w głosie.
- Tak, masz racje, ale dlatego, że nie chcę się już z tobą kłócić odpuszczę ci to – powiedziałam.
- Dziękuję – odparł z ulgą i złożył pocałunek na moim policzku.
- Ale teraz ty też powinieneś odpuścić moją karę – zaproponowałam.
- O nie, kochanie, tak nie będzie. Ta kara ci się spodoba – uśmiechnął się do mnie. - Chodź – złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
- Gdzie idziemy? - zapytałam, choć byłam pewna, że nie dostanę odpowiedzi.
- We wspaniałe miejsce – odpowiedział z uśmiechem.
- Wiedziałam – przewróciłam oczami.
- Nie marudź – powiedział i zaprowadził mnie do swojego samochodu. Otworzył mi drzwi, a ja wsiadłam do środka. Zaraz Justin dołączył do mnie i usiadł na siedzeniu kierowcy. - Zanim ruszymy musisz coś zrobić.
- Co? - zachichotałam.
Justin palcem pokazał na swoje usta i zamknął oczy, oczekując, że go pocałuję. Kiedy już miałam się schylić, aby go pocałować, wpadłam na cudowny pomysł. Zaśmiałam się w myślach i zaczęłam grzebać w kieszeni spodni. Wyciągnęłam z nich błyszczyk. Uśmiechnęłam się do siebie i otworzyłam go. Zaczęłam nakładać go na jego usta, po czym on otworzył oczy i odskoczył od mojej ręki i spojrzał na mnie zaskoczony.
- Co, do cholery? - spojrzał na mnie, ścierając błyszczyk z ust.
- Nie o to ci chodziło? No bo tak wystawiłeś usta i w ogóle, to myślałam, że tego pragniesz – próbowałam mówić to poważnie, ale na końcu nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
- Nienawidzę cię – powiedział.
- Tak, ja ciebie też kocham, Justin – odparłam z uśmiechem. - A teraz daj mi tego błyszczącego całusa.
- Za późno – powiedział i ruszył samochodem.
- Obraziłeś się? - zapytałam.
- Nie, a dlaczego miałbym się obrazić?
- No nie wiem, wydajesz się teraz taki niedostępny – wytłumaczyłam.
- To nic, Jenny.
- Okej, niech ci będzie – zrezygnowałam i oparłam się o swoje siedzenie, rozluźniając swoje ciało.
Po dwudziestu minutach drogi w końcu dojechaliśmy na miejsce. Spojrzałam przed siebie i zauważyłam wodę, ale nie byliśmy na plaży, ponieważ ją można było zobaczyć w oddali tak jakby droga się urywała i na dole znajdowała się woda.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam, odwracając się do Justina.
- To jest klif, kochanie – odparł i wysiadł z samochodu. Zrobiłam to samo i po chwili stałam już obok niego. Dopiero wtedy dostrzegłam piękno tego miejsca. Cała ta otaczająca nas zieleń i piękno fal była cudowna. Szum fal dobiegł do moich uszu. Kiedy odwróciłam się w poszukiwaniu Justina, on właśnie układał koc na masce samochodu.
- Co robisz? - zapytałam.
- Rozkładam koc – uśmiechnął się i po skończeniu położył się z jednej strony maski. Poklepał miejsce obok siebie, czekając aż położę się obok niego. Zajęłam wskazane mi miejsce i wtuliłam się w Justina. O tej porze zrobiło się już zimno, a tutaj po prostu zamarzałam. Justin objął mnie ramieniem i pocałował w czoło. Drugim kocem, który leżał obok niego okrył nas. Dzięki niemu i cieple ciała Justina momentalnie zrobiło mi się cieplej.
- Czemu mnie tutaj przywiozłeś? - zapytałam.
- To jest kolejne moje miejsce – odparł. - Teraz jest już nasze – uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuję ci, Justin – szepnęłam.
- Za co? - spojrzał w moje oczy.
- Za to, że żyje. Za to, że dzięki tobie potrafię być szczęśliwa – uśmiechnęłam się delikatnie, a on złączył nasze usta.
- Ja dziękuję ci za to, że jeszcze ze mną wytrzymujesz, bo ja ciągle wszystko niszczę – mruknął.
- Kocham cię, Justin. Tego nic nie zniszczy – odparłam.
- Ja też cię kocham i nigdy nie przestanę – powiedział i złożył kolejny pocałunek na moich ustach.
- Dlaczego jesteś tego taki pewny? - zapytałam głupio.
- Ale czego?
- Tego, że już nigdy nie przestaniesz. Nie możesz tego wiedzieć na pewno, kiedyś może się stać coś...
- Jenny, shhh – uciszył mnie, kładąc palec na moich wargach. - Jestem tego pewny. Jestem pewny tego, że to z tobą chcę przejść przez życie. Nie ma nikogo innego, na kim by mi tak bardzo zależało, jak na tobie – dodał. Spojrzałam w jego oczy a w moich zaczęły zbierać się łzy szczęścia. Nie wiedziałam, co na to odpowiedzieć. Może on tylko tak mówi teraz, żeby mnie uszczęśliwić, ale wątpię w to. Jego słowa były szczere, dlatego tak bardzo we mnie uderzyły. Teraz byłam pewna tego, że przejdę przez to wszystko razem z Justinem i już nikt nigdy nas nie rozłączy.
- Kocham cię tak bardzo – powiedziałam, a łza szczęścia spłynęła po moim policzku. Złączyłam nasze usta w pełnym miłości pocałunku. On był tak delikatny, ale taki czuły po prostu idealny.
Kiedy rozłączyliśmy usta, zaczęliśmy wpatrywać się w gwiazdy.
- Jenny, kupimy sobie kiedyś psa? - zapytał Justin.
- Psa? - spojrzałam na niego.
- Tak, najlepiej labradora – odparł.
- Kupimy psa – zachichotałam.
- Zbuduję mu budę – poinformował mnie.
- Justin, co to za temat? - zapytałam.
- Rozmyślam nad naszą przyszłością i widzę w niej psa – wytłumaczył.
- I co jeszcze widzisz? - położyłam się na lewym boku tak, aby znajdować się przodem do Justina.
- Widzę sypialnie, z której nie będziemy w ogóle wychodzić – zaśmiał się, a ja klepnęłam go w ramie.
- Pytam serio – przewróciłam oczami.
- No, odpowiedziałem ci serio – zachichotał. - A tak na poważnie, widzę ciebie, mnie, śliczny dom, w którym będziemy wychowywać nasze dzieci – opowiedział z uśmiechem.
- Będziemy mieli dzieci? - zapytałam.
- No, jeśli nie będziemy wychodzić z sypialni to będą na pewno – odparł.
- No tak – zaśmiałam się. - Ile będziemy ich mieli?
- Czwórkę – odparł stanowczo.
- Nie za dużo? - zachichotałam.
- Nie, ja chcę mieć dużo dzieci, Jenny – uśmiechnął się. - Będę wspaniałym ojcem.
- Wiem, Justin – uśmiechnęłam się i pocałowałam go słodko.
- Jenny, a czy ty chcesz spędzić ze mną całe swoje życie? - zapytał szczerze, wpatrując się w moje oczy.

___________________________________________________________
Jestem dumna z tego rozdziału, podoba mi się. Mam nadzieje, że wam też się spodoba kochani.
Zaczęła się szkoła, coraz mniej czasu na pisanie i czytanie, niestety. Kocham was wszystkich i dziękuję, że cierpliwie czekacie na dalsze losy Junny.

@changemydream

24 komentarze:

  1. fjdhladfhladf *O*
    Jak się oddychało?!
    To jest kurna zarąbiste !!

    Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!
    jkfhafjkhka CHCĘ WIĘCEJ !

    Kocham, @xbelieveyoux

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jakie to było romantyczne.. ta końcówka.. ♥
    Skarbie cudownie piszesz po prostu kocham to opowiadanie <33
    Nie mogę się już doczekać nowego kochana ♥ ♥
    @Ewuu2

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham. To jest takie romantyczne. Uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. awwww ten rozdział jest taki słodki ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. awww oni są idealną parą

    OdpowiedzUsuń
  6. awww jak uroczo :3
    wspaniały rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju jakie cudowne *.* kocham kocham i jeszcze raz kocham <3 nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu i nawet wiem co odpowie Jenny ;) nie no kocham te opowiadanie i cb tez <3333 / Ola

    OdpowiedzUsuń
  8. Djcsykvucsonixry *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Aww jacy oni są słodcy ♥
    Jaki romantyk z Justina :)
    Czekam na nn z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  10. Żeby teraz nic się nie zniszczyło... Kocham! marti :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Awww, słodko! :)
    Cudny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. OMFG DGPJTEWDWM GENIALNY <3

    OdpowiedzUsuń
  13. świetne! czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  14. Andsadushysdgfs słooodko <3

    OdpowiedzUsuń
  15. kochanie moja ty pisarko :* kocham ciebie a przy ostatnich słowach Jusa się popłakałam

    OdpowiedzUsuń
  16. Jgjhsdjsafsaeugiah....*________________*
    Po prostu nie wiem co napisać :* Genialneeeeee<3
    kiedy nn ? <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejku ... *-* ale to jest zarąbiste czekam nn <3 kocham !!! ;] .Ania

    OdpowiedzUsuń
  18. awwwwwww *o*
    lecę dalej czytać <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspólna przyszłość jak słodko ^.^ To takie romantyczne że juz teraz o tym myśli, ciekawe czy jego plany się ziszczą ? :) Naprawdę super rozdział i życzę weny :* czytam dalej ^.^

    OdpowiedzUsuń