wtorek, 3 września 2013

Rozdział 52 "Jeden moment"

Jenny's POV

- Nie wiem, on często... - urwałam, gdy poczułam czyjąś rękę, zakrywającą moje usta. Poczułam, że ktoś objął ręką moją talię tak, że nie mogłam się ruszyć. Kątem oka widziałam, że moja przyjaciółka była w tej samej pułapce, co ja.
- Witam piękną panią – szepnął męski głos do mojego ucha. To znowu się powtarza. Zacisnęłam oczy i przełknęłam gule w gardle, która się tam utworzyła. Zacisnęłam ręce w pięści. - Bądź spokojna, to nic ci się nie stanie - powiedział, jak gdyby wiedział, co właśnie zamierzałam zrobić. Jedną ręką przełożył moje włosy na jedną stronę, odsłaniając moją szyję, następnie zaczął muskać ją swoimi miękkimi wargami. Nie mogłam się znowu poddać, ponieważ tym razem nie byłam sama, była ze mną Lena. Może to dziwnie zabrzmi, ale ona dodawała mi siły do walki i po prostu wiedziałam, że razem może nam się udać im uciec.
- Jenny... - usłyszałam ten jedwabny i bardzo znajomy mi głos. Odwróciłam głowę i moim oczom ukazał się sam Justin Cross. Odwrócił moje ciało w swoją stronę i uśmiechnął się promiennie. - Tęskniłem za tobą – powiedział i nachylił się nade mną, z próbą złożenia pocałunku na moich ustach.
- Tak, bardzo za mną tęskniłeś, że postanowiłeś przestraszyć mnie na śmierć?! - krzyknęłam, unosząc obie brwi. Spojrzałam na Lenę, która stała spokojnie obok Liama i zasłoniła usta dłonią, aby powstrzymać śmiech. - Wiedziałaś, że to oni? - zwróciłam się do niej.
- Przepraszam, Jenny – powiedziała rozbawiona.
- To miała być taka niespodzianka. Wiesz, idziesz sobie ulicą, a tu niespodzianka; twój chłopak porywa cię z rąk twojej nudnej przyjaciółki – zaśmiał się.
- Nie jestem nudna! - krzyknęła Lena.
- Jesteście beznadziejni – mruknęłam i wyrwałam się od Justina. - Przez tą całą minutę myślałam, że to ktoś inny mnie złapał, Justin – powiedziałam znacząco do Justina, dając mu do zrozumienia, że przez jego zachowanie prawie dostałam zawału.
- Przepraszam – odparł, doskonale mnie rozumiejąc. - Wynagrodzę ci moje złe zachowanie dzisiaj wieczorem – posłał mi jeden ze swoich uśmieszków, a na moje policzki wypłynął rumieniec. Dzisiaj wyjątkowo nie miałam zamiaru znowu złościć się na Justina. Trochę przesadził, ale nie chciałam znowu kłócić się z nim o to. Chciałam po prostu fajnie spędzić ten wieczór, ponieważ jutro znowu wracamy do szkoły, co dla mnie będzie koszmarem z wiadomego powodu.
- Dobra, koniec! - przerwała mu blondynka. - Czego ode mnie chcieliście? - zapytała, a oni oboje spojrzeli na nią.
- Chcieliśmy tylko z tobą porozmawiać – odparł Liam – na osobności – zasugerował, posyłając mi uśmiech.
- Dlaczego na osobności? - zapytałam, patrząc się na nich pytająco.
- Chcieliśmy poznać opinie... - zaczął Justin.
- Proste, ty nie możesz o tym wiedzieć – uśmiechnął się złośliwie i ciągnąć Lenę za rękę.
- Okej, nie musisz mnie ciągnąć, sama pójdę – warknęła na niego i posłała mi przepraszające spojrzenie.
- Zaraz ci ją oddamy, kochanie, niedługo tak i tak wszystkiego się dowiesz. Bądź spokojna – pocałował delikatnie mój policzek – Poczekasz tutaj na nas chwilkę?
- A mam inny wybór?
- Raczej nie – odparł. - Zaraz wrócimy – powiedział i dołączył do reszty.
Westchnęłam zrezygnowana i oparłam się plecami o ścianę budynku. Czego oni mogliby chcieć od Leny? Dzisiaj miałam poukładać sobie wszystko w głowie, a tak naprawdę mam jeszcze więcej pytań. Powoli przestaję rozumieć to wszystko, co dzieje się wokół mnie. Za dużo myśli przepływa przez moją głowę, żebym mogła cokolwiek sobie poukładać do kupy. Czasami żałuję, że nie mogę być jak te dziewczyny na filmach, które z małych kawałków mogą dojść do czegoś, co nawet nie przyszłoby mi na myśl. Rozwiązać zagadkę śmierci jakiejś osoby, albo kradzieży czy jakiegokolwiek innego przestępstwa. Chciałabym też potrafić tak jak one wyjść z wszystkich kłopotów bez szwanku na duszy. A tak naprawdę różnica między nami jest taka, że ja, kiedy jestem w kłopotach, próbuje przed nimi uciec, a nie je zwalczać. Czasami zastanawiam się, czemu po prostu nie mogłam zaryzykować, powiedzieć rodzicom, bratu albo zgłosić go na policje może nic złego by mi się nie stało, oni by go złapali, a ja w końcu byłabym wolna i nie musiałabym się niczym martwić. Spójrzmy prawdzie w oczy; jestem zwykłym tchórzem. Taka Clary z Darów Anioła nawet w obliczu śmierci myślała trzeźwo i zawsze udawało jej się pokonać wszystkie przeciwności losu. Czuję się żałosna, chciałabym w końcu przestać być tą wiecznie przestraszoną, małą Jenny, która sama nie potrafi nic zdziałać. Znam wiele dziewczyn, które wiedziałyby co zrobić w sytuacji, w której się znalazłam. Nie pozwoliłyby się nawet dotknąć. A ja? Kiedy widzę ten przenikliwy wzrok wbity we mnie, mam ochotę się zwinąć przed nim w kłębek ze strachu albo uciec, schować się w łazience i wypłakiwać wszystkie płyny ze mnie tak jak to zrobiłam ostatnio. Chciałabym być silniejsza.
Rozmyślanie nad tym wszystkim tak mnie pochłonęło, że nawet nie zorientowałam się kiedy Lena, Justin i Liam wrócili do mnie. Na pierwszy rzut oka można było zobaczyć zmartwienie, wypisane na twarzy mojej przyjaciółki. Dopiero po chwili zamaskowała je swoim pięknym uśmiechem.
- Dziewczyno, masz nienormalnego chłopaka – zaśmiała się sztucznie.
- Jaki nienormalny? Chciałem tylko, żebyś pomogła nam w czymś – odparł i udał oburzenie, lecz po chwili z jego ust wydostał się cichy śmiech.
- Dobra, nie mówmy o tym, bo Jenny pewnie czuje się nieswojo nie wiedząc, o czym rozmawiamy – przerwał im Liam. Chyba pierwszy raz miałam ochotę mu podziękować za to, że się odezwał. Szczerze mówiąc, miałam dość jego gadek. Nie, żebym go nie lubiła, ale po prostu często zdarzało mu się być bardzo denerwującym.
- Możecie też powiedzieć mi o czym rozmawiacie, a ja dołączę do rozmowy – zasugerowałam.
- A możemy też robić wiele ciekawszych rzeczy niż to – podszedł do mnie i oparł dwie ręce o ścianę po dwóch stronach mojej głowy.
- Ej! Ona jest tu ze mną! Proszę żadnych scen – mruknęła Lenka, odpychając Justina ode mnie.
- Byłyście już ze sobą dużo czasu, teraz możesz oddać ją w moje ręce – posłał mi znaczący uśmiech.
- Wcale nie, dopiero co wyciągnęłam ją z domu. Sorry, Cross będziesz musiał poczekać przynajmniej do dziewiątej, żebym się z nią rozstała – powiedziała, uśmiechając się do niego sztucznie.
Nie miałam zamiaru się wtrącać w ich konwersacje, więc odwróciłam wzrok i spojrzałam na Liama. Wyglądał tak jakby był gdzieś daleko, niedostępny i zagubiony. Pierwszy raz widziałam go takiego. Zamyślony patrzył się w jakiś punkt na ścianie, nie zwracając na nas uwagę. Przeszłam obok mojej przyjaciółki i stanęłam obok niego. Justin i Lena nawet nie zauważyli, że przeszłam obok mnie. Kłócili się tak naprawdę o mnie, a nawet nie zwracali na mnie uwagi, zabawne.
- Wszystko okay? - zapytałam, kiedy już stanęłam obok niego.
- Um... co? - podniósł głowę i spojrzał na mnie, otrząsając się z myśli.
- Spytałam się, czy wszystko w porządku?
- Tak, tak, czemu miało być inaczej? - posłał mi delikatny uśmiech i spojrzał przed siebie. - Czemu oni znowu się kłócą?
- Widocznie nie mogą się dogadać, kto teraz spędzi ze mną czas – zachichotałam. - Zachowują się jak dzieci.
- No to co ty na to, żebyśmy razem się od nich oderwali? Ciekawe czy zorientują się w ogóle, że zniknęliśmy – zaśmiał się.
- Haha, dobry pomysł – przytaknęłam.
- Może pójdziemy coś zjeść, a potem wrócimy do nich? - zaproponował.
- Jestem za – powiedziałam i ramie w ramie z nim ruszyliśmy do centrum.

***

- Odebrać? - zapytałam, trzymając w dłoni dzwoniący telefon.
- Jenny, nie poddawaj się. Dopiero po dziesięciu minutach zorientowali się, że nas nie ma, więc teraz mogą się trochę pomartwić – zaśmiał się, jedząc swojego hamburgera.
- Wiem, ale dzwonił już z dwadzieścia razy – odparłam i odłożyłam telefon na stolik.
- Nie dwadzieścia, tylko z dziesięć, a to jest różnica.
- Po prostu wróćmy do nich – westchnęłam, odkładając końcówkę mojego hamburgera na talerzyk, aby następnie popić jedzenie colą.
- Możemy chociaż zjeść? - zapytał.
Skinęłam głową i znów wzięłam swojego hamburgera do ręki, dalej go konsumując. Wzięłam ostatni kawałek do buzi, następnie popijając go. Odstawiłam kubek na stolik i spojrzałam na blondyna.
- Już – uśmiechnęłam się.
- Ja jeszcze nie zjadłem – odparł, chichocząc.
Westchnęłam i zaczęłam wystukiwać na stoliku swój własny, wymyślony rytm, patrząc się w okno. Mój telefon znowu zaczął dzwonić, a ja spojrzałam na Liama.
- Mogę? - zapytałam.
- Eh... Dobra, odbierz tak i tak zaraz mieliśmy do nich wrócić.
- Hej, kochanie – powiedziałam po odebraniu telefonu.
- Gdzie ty jesteś?! - zapytał zdenerwowany Justin.
- Razem z Liamem postanowiliśmy nie mieszać się w waszą mało interesującą kłótnię i poszliśmy coś zjeść – odpowiedziałam.
- A dlaczego nie odbierałaś telefonu? - zapytał zirytowany. - Dobra, nieważne. Gdzie jesteś? - zapytał.
- McDonald's w centrum – odparłam, a on nic nie mówiąc rozłączył się.
- Burza Justina zmierza w naszą stronę – zaśmiałam się.
Po piętnastu minutach nie myliłam się Justin wkroczył do środka i kiedy nas od razu zobaczył zaczął kroczyć w naszą stronę, wyraźnie zły na nas. Masz nauczkę, Justinie Crossie.

__________________________________________________________
Przepraszam, że tyle czasu musieliście czekać na nowy rozdział, ale po prostu nie miałam czasu i siły, żeby pisać. Dzisiejszy rozdział jest taki trochę nudny i dziwny, jednym słowem bez sensu, ale obiecuję, że następny będzie lepszy.

Dziękuję wam wszystkim za życzenia urodzinowe, dzięki wam ten dzień był jeszcze lepszy. Kocham was!

Chciałabym wam podziękować za wszystkie wejścia i komentarze. Blog ma już prawie 60 000 wejść : O Dziękuję wam wszystkim, że jesteście przy mnie bo tylko dzięki wam nabieram siły, żeby pisać dalej i nie poddawać się. Dziękuję <3

Jakieś pytania? http://ask.fm/myczekk

@changemydream

19 komentarzy:

  1. Boże tak się bałam że to Chris ale uff :) Jaki nudny ? Cudowny jest ten rozdział ! <3Kochana nie mogę się już doczekać nowego ! <3<3 @Ewuu2

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże tak się bałam że to Chris ale uff :) Jaki nudny ? Cudowny jest ten rozdział ! <3Kochana nie mogę się już doczekać nowego ! <3<3 @Ewuu2

    OdpowiedzUsuń
  3. aww, wcale nie jest nudny : )
    cieszę się, że to nie był ten debil, tylko Justin : )
    ciekawe co oni kombinują, pewnie jaki romantyczny wieczór hyhy : 3
    zobaczymy co będzie, czekam : D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez mysle ze planują romantyczny wieczor ;)

      Usuń
  4. Jenny jest genialna haha :DD
    Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam to <333333

    OdpowiedzUsuń
  6. zajebisty rozdzial mam nadzieje ze nastepny bd szybko ;) kocham <3 / Ola

    OdpowiedzUsuń
  7. On jest nudy?! No chyba sobie żartujesz, ten rozdział jest boski ♥
    Czekam na nn z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boooski rozdział <33 Jestem ciekawa co planuje Justin ;33

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedy 53? ten jest BOSKI!!! <333
    marti :D

    OdpowiedzUsuń
  10. TO JEST ŚWIETNE <3 DAWAJ NOWY.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny rozdział! :)
    Nie mogę doczekać się wieczoru, mam nadzieję, że będą tam momenty +18 hahaha

    OdpowiedzUsuń
  12. jdfhdjfhlasdjfhssdasfhaskdhfgds GENIALNE JAK ZAWSZE KOOOOOCHANIE !! <3 :)
    Nie wiem co powiedzieć. haha. :D Serio to jest genialne. xdd
    PS Tylko szkoda ,że to nie mój Chris.:c hahaha. xdd

    @xbelieveyoux

    OdpowiedzUsuń
  13. O jejuuuu *-* cudo wcale nie jest nudny czekam nnn <3 kc xD .Ania

    OdpowiedzUsuń
  14. KIEDY NOWY? DMATAPGAEM <3

    OdpowiedzUsuń