poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 46 "Czas nadchodzi"


Justin's POV

- Tak. Liam, jest sprawa – powiedziałem stanowczo.
- Co jest? – zapytał.
- Ty i chłopaki musicie mi w czymś pomóc, ale to nie jest sprawa na telefon - odparłem.
- No to za dwadzieścia minut u ciebie, rozumiem – powiedział i chciał się rozłączyć.
- Nie, czekaj! - krzyknąłem. - Nie ma mnie teraz w domu. Wyjechałem z Jenny na weekend i wracam dopiero za kilka dni – wytłumaczyłem.
- No to czemu teraz dzwonisz? - spytał.
- Musicie coś dla mnie zdobyć – odparłem.

Jenny's POV

- Myślisz, że to dobry pomysł? - zapytałam, niepewna.
- Jeśli byśmy im nic nie powiedzieli, nie wypuścili by nas z domu, uwierz mi – odparł stanowczo.
- Ale mogliśmy zostawić im chociaż kartkę – powiedziałam.
- Jenny, nie jesteśmy dziećmi. Przyjechaliśmy tutaj odpocząć i nie mamy obowiązku, za każdym razem mówić im gdzie idziemy lub jedziemy, spokojnie – zachichotał.
- Justin! Nie śmiej się ze mnie. Po prostu mogą się o nas martwić, że tak zniknęliśmy bez słowa – uderzyłam go swoją piąstką w ramię.
- Jakoś to przeżyją – westchnął i zwrócił swój wzrok znowu na jezdnie.
- A powiesz mi chociaż, gdzie jedziemy? - zmieniłam temat, odwracając głowę w stronę okna.
- Tak – odpowiedział.
- Naprawdę? - odwróciłam głowę w jego stronę, a moje usta uformowały się w kształcie litery „o”.
- No tak – zachichotał, widząc moją minę.
- No to gdzie jedziemy? - uśmiechnęłam się szeroko patrząc na niego.
- Powiem ci, jak będziemy na miejscu – z jego ust wydobył się cichy śmiech.
- Jesteś okrutny, wiesz? – westchnęłam.
- Tak, już kiedyś mi to mówiłaś, kochanie – odparł z uśmiechem.
- Jesteś z tego dumny? - zapytałam, unosząc jedną brew.
- Bardzo – uśmiechnął się jeszcze szerzej, a ja nadąsana skrzyżowałam ręce na piersiach. - Jesteś słodka, wiesz?
- Co? - uniosłam brwi ku górze. - Co w tym jest słodkiego? - zapytałam.
- No jak jesteś taka zła – pokazał na mnie ręką.
- W tym nie ma nic słodkiego – mruknęłam, znowu odwracając głowę.
Justin nie odpowiedział mi, a na jego twarzy można było zobaczyć zdenerwowanie.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Jenny, proszę cię bądź cicho chociaż na chwilę – warknął.
Uciszyłam się i przyglądałam mu się dokładnie. Popatrzyłam na jego rękę, którą mocno ściskał kierownice i na drugą, którą próbował przerzucić bieg. Nagle samochód zwolnił i Justin zjechał na pobocze.
- Justin, teraz powiesz mi co się stało? - zapytałam zdezorientowana i lekko poddenerwowana.
Justin siedział i wpatrywał się przez siebie. Jedną ręką przejechał po swoich włosach, a z jego ust wydostało się długie westchnięcie.
- Sprzęgło nam poszło i nie mogę przerzucać biegów – wymamrotał.
- Jak to poszło? - zapytałam.
- To znaczy, że się zepsuło – powiedział wychodząc z auta.
- Wiem co to znaczy – poszłam w jego ślady. -  Ale dlaczego?
- A skąd ja mam to wiedzieć, Jenny? Wiem tylko, że nigdzie nim już nie pojedziemy – mruknął i przejechał dłońmi po włosach, pociągając za ich końce.
- Dlaczego wszystko zawsze musi się psuć! - warknął, kopiąc wkoło samochodu wyładowując na nim złość.
- Justin, proszę uspokój się – spróbowałam go uspokoić.
- Znowu się wszystko spieprzyło – westchnął.
- Nic się nie stało. Przeżywasz to jakby się nie wiadomo co stało. To tylko samochód, Justin – powiedziałam spokojnie.
- Samochód, który nas miał gdzieś zawieźć, a wylądowaliśmy – zaczął się rozglądać – na jakimś pustkowiu.
- To nie jest pustkowie – zaprzeczyłam. - Mamy tutaj, na przykład – spojrzałam na około i wszędzie ujrzałam łąki i pola – łąki - westchnęłam.
- Czyli pustkowie – powiedział i wyjął telefon z kieszeni. - Zadzwonię do dziadka, żeby po nas przyjechał – wybrał numer i obracając się do mnie plecami przyłożył komórkę do ucha. Po chwili ją oderwał i westchnął zrezygnowany. - Nie ma tutaj zasięgu.
- To co robimy? - zapytałam.
- Nie wiem, możemy poczekać albo pójść się rozejrzeć – zaproponował.
- Raczej wolę tą drugą opcje – powiedziałam i odwracając się ruszyłam przed siebie w głąb łąki pełnej różnobarwnych kwiatów.
- Myślałem, że pójdziemy drogą! - krzyknął za mną.
- Myliłeś się – zachichotałam. Poczułam jego dłoń na swojej, splątującą nasze palce. Uśmiechnęłam się do niego.

***

- Nic tutaj nie ma – mruknęłam zrezygnowana.
- Jen, idziemy dopiero dziesięć minut – powiedział.
- O dziesięć minut za długo, nie mam już siły – powiedziałam i nie ostrzegając go usiadłam na trawie, zatrzymując go.
- Co robisz? - zapytał rozbawiony.
- Odpoczywam sobie – odparłam.
- Wstawaj bo nigdy nigdzie nie dojdziemy – wyciągnął rękę w moją stronę.
- Tak i tak nigdzie nie dojdziemy. Już wolę spędzić tutaj miło czas z tobą niż na bezsensownym chodzeniu – powiedziałam.
Usiadł obok mnie i spojrzał na mnie.
- No i co będziemy tutaj robić? - zapytał się.
- Będziemy siedzieć i... - urwałam, żeby chwilkę pomyśleć – zrobię dla ciebie wianek! - zaśmiałam się.
- Wianek? - dołączył do mnie śmiechem.
- Tak! Jak byłam mała często je robiłam – powiedziałam i na około nazbierałam kilka kwiatów.
- Kochanie, a możemy zrobić coś innego? - zapytał z nutką nadziei w głosie.
- No nie wiem, nie wiem, wianki są fajne. Mamy fioletowe kwiatki i w ogóle – zachichotałam.
- Już wolę patrzeć bezsensownie w niebo niż robić jakieś wianki, skarbie – powiedział.
- Okej, no to niech ci będzie – położyłam się na trawie i zaczęłam oglądać wolno sunące chmury po niebie.
- Ja tylko żartowałem – westchnął, kładąc się obok mnie. Przyciągnął mnie do siebie tak, że teraz moja głowa leżała na jego klatce piersiowej. - Przepraszam za dzisiaj – mruknął w moje włosy.
- Nie masz za co przepraszać, przecież nic się nie stało – odparłam unosząc lekko głowę, aby spojrzeć w jego karmelowe oczy.
- To miało wyglądać całkiem inaczej ten cały wyjazd. Mieliśmy być sami bez żadnych pohamowań i  tak dalej. A skończyliśmy w domku z moją rodziną, bez ani krzty prywatności z przerywającym Simonem nasze chwile – odparł.
- Justin, wiem, że zaplanowałeś to inaczej, ale ważne, że jesteśmy tutaj razem, prawda? - uśmiechnęłam się delikatnie. - Jesteśmy razem, bez problemów, Chrisa i innych rzeczy. Mi się tutaj podoba, ponieważ mam cię przy sobie i nie muszę się niczym martwić. Jestem szczęśliwa, Justin. To wszystko dzięki tobie – podniosłam się i delikatnie musnęłam jego usta.
- Ale dzięki mnie też utknęliśmy na jakimś pustkowiu -mruknął.
- Ja się cieszę, że tutaj jesteśmy. Jesteśmy sami, dużo prywatności i jestem pewna, że tutaj nikt niczego nam nie przerwie – uśmiechnęłam się szeroko.
- Przekonałaś mnie – odwzajemnił uśmiech i usiadł przy tym podnosząc też mnie. Obrócił mnie do siebie przodem tak, że teraz siedziałam na nim okrakiem.
- Justin, ale możemy też porobić inne rzeczy typu.. - urwałam, gdy poczułam jego usta przyciśnięte do moich. Odwzajemniłam pocałunek, pogłębiając go. Zanim się obejrzałam nasze języki tańczyły w własnych rytmie. Poczułam pełno motylków przelatujących przez mój brzuch. Ten pocałunek był idealny, namiętny i nie chciałam tego przerywać. Podczas niego odczuwałam to jak wielkim uczuciem darzyłam Justina. Muszę się przyznać wahałam się jeszcze nie dawno nie byłam pewna czy naprawdę go kocham, ale teraz już to wiem. Jeszcze lepsza jest świadomość tego, że on odwzajemnia moje uczucia. Oderwaliśmy się od siebie, aby nabrać powietrza. Szybko oddychając nasze czoła były złączone, a my wpatrywaliśmy się w swoje oczy. W jego oczach widziałam miłość, pragnienie i czułość. Teraz jestem pewna tego, że nie chce mnie wykorzystać. Wiem, że będzie czekał na mnie do tej pory aż będę gotowa. Teraz myślę, że nadszedł ten czas.
Usłyszałam odchrząknięcie za sobą. Odwróciłam się odrywając się od Justina, na co on podniósł głowę. Przed nami stanęła ciemnowłosa dziewczyna, najwidoczniej lekko skrępowana.

_________________________________________________________________
Bardzo was przepraszam, że tyle czasu nie było rozdziału. Chciałam napisać już w piątek, ale nie miałam jak. Dzisiaj chciałam, żeby pojawił się szybciej, ale przez mój humor nie mogłam go napisać. Nie mam dzisiaj humoru i jest mi strasznie smutno. Wiem, że was to pewnie nie obchodzi, ale po prostu przez to wszystko rozdział jest nudny, chciałam napisać dzisiaj jakiś dłuższy, ale nie dałam rady. Nie chciałam was zawieść dlatego napisałam go dzisiaj walcząc ze wszystkimi trudnościami. Kocham was bardzo mocno i dziękuję, że dalej ze mną jesteście. Chciałabym poruszyć jeszcze jedną sprawę, ostatnio zauważyłam, że jest tutaj was coraz mniej i jest coraz mniej komentarzy, więc mam do was taką prośbę jeśli już przeczytaliście rozdział napiszcie pod nim kilka słów od siebie i opinię. To jest bardzo motywujące i dzięki nim w takich dniach jak dzisiejszy pisze mi się o wiele lepiej bo wiem, że moje starania nie idą na marne.

Jakieś pytania? http://ask.fm/myczekk

Follownijcie naszych role-playerów na twitterze
@JennyWest_OS
@JustinCross_OS
@ChrisWhite_OS

Wasza @changemydream

22 komentarze:

  1. Świetny <3 Ciekawe co to za dziewczyna.... Te opowiadanie jest takie.... Wciągające? Nie . Zajebiste? Może. Jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam? Ding, ding, ding mamy zwyciezce !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tobą co do słowa . Kocham to opowiadanie, tak jak i ciebie ( to zdanie odnosi się do autorki tego opowiadania). Was też kocham, a wiecie za co? Za to że dodajcie tutaj komentarze, a te komentarze uszczesliwiaja autorkę tego tego fajnego, pięknego, jakże realistycznego i zaje*****go opowiadania. I LOVE YOU SO MUCH <3

      Usuń
  2. Kochana rozdział cudowny zresztą jak zwykle <3 Zgadzam sie z poprzedniczką to opowiadanie jest jednym z najlepszych jakie dotychczas czytałam ! ♥ Staram sie każdemu polecić twojego bloga ! :)Nie mogę sie już doczekać kolejnego cudownego rozdziału ♥ ~@Ewuu2

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty *o* i ktoś przerwał ich moement lol xd już się nie mogę doczekac następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejkuuu znów piękny rozdział ; ) To mnie normalnie wciągnęło .. <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahah, oni mają jakiegoś pecha do 'tego'
    Zawsze ktoś im musi przerwać xd
    Ciekawe kim jest ta dziewczyna :o


    + piszesz CUDOWNIE! Nie wiem co sobie wmawiasz, ale masz wielki talent do pisania i się tego trzymaj :)

    OdpowiedzUsuń
  6. G.E.N.I.A.L.N.E. <3
    Ten rozdział jest świetny i nie jest ani trochę nudny . Pisz tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  7. ZAJEBISTY!! Nie jest nudny! Jest cudowny tak jak ty i całe opowiadanie <3 kocham i czekam na nastepny *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny <3 nie moge sie doczekac nastepnego rozdziału :*

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem strasznie ciekawa co to za dziewczyna i co Justin chcial przygotowac dla Jenny *.* czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe kim jest ta dziewczyna ;3 Nie moge sie doczekać następnego rozdziału ;>

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jak zawsze świetny <3 Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. To co że krótki ale za to bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebisty <3
    Końcówka byłam najlepsza :D
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej. Zmieniłam nazwe z @be_perfect na @be_with_idols__. Pisze, bo informujesz mnie na tt... A co do rozdziału - świetny

    OdpowiedzUsuń
  15. miałam skomentować rano, zapomniałam asdfghjkl
    czytałam już wczoraj, bo nie mogłam się powstrzymać. jest taki zajebisty *.*

    OdpowiedzUsuń
  16. Pisz dalej, nie moge sie juz doczekac

    OdpowiedzUsuń
  17. Super Karola, pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  18. Zawsze ktoś im przerywa xD ciekawe co to za dziewczyna...

    OdpowiedzUsuń
  19. Zajebiscie piszesz *.*

    OdpowiedzUsuń
  20. SUPER , EXTRA PISZ DALEJ *_* .Ania

    OdpowiedzUsuń