piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 43 "Myśl pozytywnie"

WAŻNE!! PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!
_______________________________________________


Jenny’s POV

- Wyjedźmy stąd – odparł, wpatrując się we mnie.
- Wiesz, że nie możemy – powiedziałam, smutno wpatrując się w jego ciemne tęczówki.
- Ale...
- Justin, moi rodzice – przerwałam mu.
- Wiem.. Możemy pojechać gdzieś na cały weekend, tak abyśmy spędzili ze sobą więcej czasu bez, żadnych szczególnych niespodzianek – uśmiechnął się lekko.
- W takim stanie nigdzie nie pojedziesz, Justin – oznajmiłam.
- Jakim stanie? Jest dobrze, jestem tylko troszeczkę poobijany, kochanie – złożył pocałunek na moim czole. – Mam pomysł. Nawet już wiem, gdzie byśmy mogli pojechać – uniósł jeden kącik ust.
- Gdzie? – zapytałam ciekawa.
- Moja rodzina posiada domek wypoczynkowy nad jeziorem. Co ty na to, żebyśmy wybrali się tam w dwójkę. Będziemy sami i będziemy mogli się sobą nacieszyć – uśmiechnął się łobuzersko.
- A wiesz, że to nie jest zły pomysł – uśmiechnęłam się, myśląc o tym jak cudownie byłoby chociaż na weekend zapomnieć o wszystkich problemach.
- To jest genialny pomysł – zaśmiał się.
- Teraz tylko moi rodzice muszą się zgodzić. Jak na razie są na mnie wściekli, więc wątpię, że cokolwiek wypali w najbliższym czasie – wymamrotałam.
- Wypali, ja to załatwię, skarbie – powiedział.
- Justin, jutro jest piątek, na pewno nie pojedziemy w tym tygodniu – odpadłam zrezygnowana.
- Pojedziemy, zaufaj mi – oznajmił nie przestając się uśmiechać.

***

                Nadszedł czas na rozmowę z rodzicami. Wiem, że się nie zgodzą na ten wyjazd, ale co mi szkodzi, prawda? Wczoraj przeżyłam w tym domu istny koszmar. Andre nie odzywa się do mnie od ostatniej rozmowy, rodzice przez cały czas naskakiwali na mnie co ja sobie wyobrażam i że niedługo wybiją mi Justina z głowy jeśli tak dalej będę się zachowywać. Powiedziałam im, że dzięki niemu w końcu wczoraj byłam szczęśliwa, ale oczywiście ich to nie obchodzi. Co tam, lepiej, żeby ich ukochana córeczka siedziała w domu i zapadnie w depresję przez nadmiar złych myśli w głowie. Naprawdę wczoraj wybłagałam ich na kolanach, żeby nie dostać głupiego szlabanu. Obiecałam, że się zmienię i jeśli to się zdarzy jeszcze raz będą mogli mnie uziemić na miesiąc. Przystanęli na tej ofercie i kazali mi się pilnować.
                Jeśli nie zrobię tego teraz, drugiej okazji nie będzie. Nie puszczą mnie tam na tysiąc procent i cały weekend będę musiała spędzić z nimi w domu. Westchnęłam i postanowiłam zejść na dół.
- Mamo! – krzyknęłam, poszukując jej.
- Tutaj – zawołała z salonu.
- Hej – uśmiechnęłam się lekko. – Wiem, że pewnie się nie zgodzisz, ale co mi szkodzi..
- Kochanie, a ty nie szykujesz się do wyjazdu? – zapytała zdziwiona.
- Co, do jakiego wyjazdu? – odparłam pytaniem, zdezorientowana.
- No ten twój Justin dzwonił dzisiaj do nas i prosił nas o zgodę na wasz wspólny wyjazd do jego dziadków – wytłumaczyła. Opadła mi szczęka. Justin przekonał ich kłamstwem.
- A no tak, ten wyjazd – udałam, że o wszystkim wiedziałam. – Właśnie się pakuję – skłamałam.
- No, ale przyszłaś się o coś zapytać, więc? – spojrzała na mnie, czekając na pytanie.
- Umm... chciałam się zapytać czy... czy twoim zdaniem zabrać tam płaszczyk czy kurtkę, bo nie mogę się zdecydować – zapytałam, mentalnie się kopiąc za tak idiotyczne pytanie.
- Weź kurtkę – odparła i odwróciła się znowu w stronę włączonego telewizora.
                 Skinęłam głową i ruszyłam na górę do swojego pokoju. Szybko chwyciłam telefon i wybrałam numer Justina. Po kilku wyczekujących sygnałach odebrał.
- Cześć kochanie – powiedział radośnie. – Spakowana?
- Justin, nakłamałeś moim rodzicom! – syknęłam do telefonu.
- Nie, ja tylko nie podałem im wszystkich szczegółów naszego weekendu – zaśmiał się.
- Czyli jedziemy do twoich dziadków? – uniosłam jedną brew.
- Nie, ale odwiedzimy ich – odparł. – Kochanie, masz godzinkę na spakowanie się i wyjeżdżamy, długa droga przed nami – powiedział.
- Justin, ale jak ty masz zamiar prowadzić? Wczoraj zostałeś pobity i nie mogłeś się ruszać, a teraz chcesz prowadzić? – zapytałam niepewna.
- Tak właśnie, żyję, więc mogę prowadzić – powiedział.
- Chyba cię...
- Kochanie, przyjadę za godzinę, szykuj się – przerwał mi i zakończył rozmowę.

***

- Jenny! Justin czeka! – usłyszałam krzyk mojej mamy, więc szybko wzięłam swoje torby w ręce i zbiegłam na dół. Podbiegłam jeszcze do rodziców i pożegnałam ich szybkim przytuleniem.
- Do zobaczenia, kocham was – pożegnałam ich.
- My ciebie też. Bądźcie grzeczni – powiedzieli wspólnie.
                Po tych słowach ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych i wyszłam na zewnątrz. Od razu zauważyłam samochód Justina i udałam się do niego. Torby spakowałam do bagażnika. Wsiadłam do środka i dałam przelotnego buziaka chłopakowi.
- Hej – uśmiechnęłam się.
- Cześć piękna – odwzajemnił uśmiech.
- Wiesz, że wyglądasz okropnie? – zaśmiałam się.
- Dzięki – nadąsał się i wyjechał samochodem na drogę.
- Oj no nie obrażaj się, żartowałam – zaśmiałam się.
- Mhm – wymamrotał, dalej wpatrując się w drogę.
- Kochanie, no przecież nie chciałam cię obrazić – szturchnęłam go lekko w ramię.
- Okej – powiedział, wzruszając ramionami.
- No nie obrażaj się, skarbie – przejechałam dłonią po jego ramieniu. Przez cały czas milczał, nawet nie zwracając na mnie uwagi. – Ale z ciebie dziecko – prychnęłam, odsuwając się od niego i zwracając się w stronę okna.
- Co? – popatrzył na mnie oburzony. – Dziecko ze mnie, tak? To te dziecko oberwało wczoraj za ciebie tak, że z ulicy nie mogło się podnieść... – wymamrotał zacieśniając ucisk na kierownicy.
- Przepraszam... – mruknęłam czując znowu poczucie winy. – Ja nie chciałam, żebyś tam jechał. Wiem, że to moja wina – spuściłam wzrok.
- To nie twoja wina – zaprzeczył.
- Przed chwilą powiedziałeś...
- Często coś gadam, a potem się z tym nie zgadzam – uniósł jeden kącik ust ku górze. – Przepraszam, ja po prostu nie mam humoru. Wiem, że dzięki tobie powróci.
- Na pewno – uśmiechnęłam się do niego.

***

                W końcu dojechaliśmy. Tutaj jest po prostu cudownie, dom stał dokładnie kilkaset metrów od jeziora. Przyroda, która otaczała budynek była nie do opisania. Widząc ten widok byłam wniebowzięta, wiedząc, że spędzę tutaj cały weekend tylko z Justinem.
 Justin wziął moje i swoje torby i pokazał mi, abym za nim szła. Razem ruszyliśmy do drzwi wejściowych. Justin przystanął przy drzwiach i nacisnął na klamkę, po czym znieruchomiał.
- Justin, coś nie tak? – zapytałam cicho, na co skinął głową.
- Drzwi są otwarte – powiedział. – Poczekaj tutaj, pójdę to sprawdzić.
                Wszedł do środka, a ja zostałam na zewnątrz, czekając na niego.
- Justin!!! – usłyszałam nieznany mi głos z środka domu.

________________________________________________
Jak myślicie na kogo natknął się Justin?




Ważne! Kochani, zauważyłam ostatnio, że przez jakiś czas strasznie spadła oglądalność bloga. Zawsze gdy to się działo sama wszędzie go polecałam, lecz teraz kiedy jestem na komputerze tylko po to, żeby napisać dla was rozdział nie mam czasu, więc mam do was wielką prośbę <3 Pomoglibyście mi go gdzieś polecić na twitterze, facebooku, blogach lub na innych stronkach. Tak mi trochę głupio o to prosić, no ale sama nie mam jak tego zrobić :c Ja was do tego nie zmuszam, ale jeśli chcielibyście mi pomóc i zmotywować do dalszego pisania polećcie bloga. Dziękuję za to, że jesteście ze mną. Kocham was <3




Jakieś pytania? http://ask.fm/myczekk

Follownijcie naszych role-playerów na twitterze
@JennyWest_OS
@JustinCross_OS
@ChrisWhite_OS

Wasza @changemydream

18 komentarzy:

  1. ciekawe kogo tam spotkał :o
    czekam na nn :)
    rozdział genialny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa jestem kto to jest. Kochem to opowiadanie, to jak i ciebie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nowy rozdział <3 <3 <3 Ten jak zwykle wspaniały <3 No i oczywiście że polecę twojego bloga gdzie się tylko da <3 Powiedziałam już dla 4 przyjaciółek żeby to czytały ; ** I również uważają że to co piszesz jest CUDOWNE <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie <3 kiedy bd nowy? Jestem bardzo ciekawa co bd dalej i kto jest w domku :) ps. Kocham ten blok to opowiadanie i cb :* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście że polecę tego bloga :D
    Nie mam bladego pojęcia kto znajduje się w tym domku :o

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww.Nic więcej nie pozostaje do napisania.:)
    Świetny jak zawsze.:) Jestem ciekawa kogo Justin tam spotka.^^ :)

    Opuściłam się trochę z komentowaniem, zaraz to nadrobię.^^ :)
    Ściskam, @xbelieveyoux

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytać całego bloga w dwa dni. Ojej :D
    świetnie piszesz i wgl. jest dobrze opisane, na prawdę wielkie gratulacje, nie mogę się doczekać następnego c: KC :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bardzo chętnie zareklamuje to opowiadanie. ponieważ jest świetne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Domek nad jeziorem naprawdę? typowe fan-fiction..
    Powinnaś się bardziej postarać,czytelnik oczekuje czegoś nowego, a u Ciebie powtarzają się sytuacje..rozumiem że jesteś niedoświadczona w pisaniu ale wysiliłabyś się bardziej i wymyśliła coś nowego -.-
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, witam 'kochany' anonimku *sztuczny uśmiech*. Oh widzę, że zazdrość zżera, mogłam się tego spodziewać, hejty dostają tylko osoby, które coś osiągnęły, mają talent i potrafią go wykorzystać. Zazdrość, rozumiem, ale hejty, błagam. To żałosne, nie sądzisz?
      Okej, pomysł zły? Domek nad jeziorem. CO JEST NIE TAK W DOMKU NAD JEZIOREM, DO CHOLERY? Jakoś nie zauważyłam, żeby w fikach pojawiało się 514655681635 wyjazdów nad jakiś domek. Z czym problem?
      Chcesz coś nowego? Wiesz, co ci powiem? Żeby było coś nowego, musi być pomysł, jakiś nowy, tak jak wyjazd gdzieś, na przykład domek nad jeziorem. W tym, bodajrze, domku dzieje się coś, co dopiero zaskakuje czytelnika. Czego się spodziewałaś/spodziewałeś? Dziewczyna ma pomysł, kilka razy przetważa w głowie, w końcu realizuje i stara się z całych sił, aby czytelnikom się podobało. Ona nie oczekuje czegoś, co by ją zdołowało, potrzebuje słów, które podniosłyby ją na duchu i zachęciły do dalszej pracy.
      "Wysiliłabyś się w pisaniu?" Ja pierdole, większej głupoty to ja chyba w życiu nie widziałam ;-; 40 rozdziałów, w każdym coś nowego, autorka dodaje niemal codziennie/co dwa dni. Do tego wielu osobom się to podoba i wiele osób to czyta.
      Możesz zazdrościć, ale hejty są tutaj niemile widziane. Wiem, że robię to samo, że niby cię 'hejtuję', ale błagam, ja po prostu nie umiem inaczej, kiedy ktoś opowiada takie bzdury.
      POLECAM MAŚĆ NA BÓL DUPY.
      Do autorki: Nie przejmuj się, kochana. W cale nie jesteś niedoświadczona, wiele osób mogłoby to potwierdzić, a te głupie hejty są żałosne. Kocham cię <3 xx

      Usuń
  10. Okej, rozumiem nie podoba ci się, ale boli mnie to, że mówisz, że się nie staram.. Załóż sobie własnego bloga i spróbuj wymyślić coś, żeby ani jedna sytuacja się nie powtórzyła, na prawdę życzę ci powodzenia. No i domek nad jeziorem, co w tym złego? To tylko miejsce, skąd wiesz stanie się dalej? No i wiesz ja cały czas wymyślam coś nowego, jakby tak nie było nikt by tego nie czytał. -.- Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko boskie to jest *________* Mi się wydaje że to Chlo tam jest ;pp A i nie słuchaj tego na górze anonima on po prostu tak ci zadrosci bo sam moze pisał jakies opowiadanie i nic z niego nie osiogną i teraz wyżywa sie na innych , albo po prostu zżera go zazdrość :) :D:DDDD

    OdpowiedzUsuń
  12. jejku kochana nie przejmuj się hejterami bo oni nic nigdy nie osiągną takiem gadaniem jesteś cudowna może i się powtarzam ale to prawda najlepsze opowiadanie!!! wydaj książkę... :D brak mi poprostu słów piszesz przecudownie i jesteś przecudowna pozdrawiam i czekam na następne!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  14. SWOJĄ BYŁĄ. HAHAHA, NIE NIC. CZYTAM DALEJ : 3

    OdpowiedzUsuń
  15. A zaciekawiłaś mnie jeszcze bardziej tym rozdziałem :)ciekawe kogo spotkał ?... czytam dalej by się dowiedzieć ^.^

    OdpowiedzUsuń