Jenny's POV
- Przepraszam... - mruknął, przyciągając mnie do siebie.
Wzdrygnęłam się i odciągnęłam jego ręce od siebie, odsuwając się od niego.
- Jenny, proszę cię – spojrzał na mnie smutno. - Wiem, że jest ci trudno i ja swoim głupim zachowaniem to pogarszam, ale jak tylko myślę o tym, że on ciebie... - jego oczy pociemniały.
Postanowiłam się nie odzywać, wiedziałam, że musi się uspokoić, bo inaczej znowu skończy się na kłótni. Nie miałam już najmniejszej ochoty na użeranie się z nim, teraz chciałam tylko pójść do domu położyć się i wylać swoje smutki w poduszkę.
- Justin, ja... - urwałam na chwilę – chcę być teraz sama – dokończyłam, uciekając od niego wzrokiem.
- Ja nie chcę cię zostawiać. Jenny, ja nie chciałem się tak zachować – podszedł do mnie bliżej.
- Nie chodzi już o to, Justin. Ja po prostu... chcę pobyć w samotności – zaczęłam nerwowo bawić się palcami.
- A ja po prostu nie chcę cię zostawiać, Jenny. Znowu – mruknął.
- Zaraz wrócą rodzice, więc będziesz musiał – oznajmiłam.
- Chociaż na chwilę – wziął moje ręce w swoje i splątał nasze palce.
- Na chwilę – westchnęłam. Ruszyłam w stronę domu, ciągnąc go za sobą. Razem weszliśmy do domu. Przemierzając drogę do mojego pokoju napotkaliśmy po drodze Andre. - On zaraz wychodzi, tylko musimy porozmawiać – mruknęłam mijając go.
- Ja z tobą też muszę porozmawiać, Jenny – odparł.
- Yeah, ale to później – skinęłam głową, wchodząc po schodach. Dotarłszy do mojego pokoju, puszczając rękę Justina, podeszłam do łóżka. Wślizgnęłam się na nie i opadłam plecami o jego ramę. Przyciągając kolana do klatki piersiowej schowałam twarz za kurtyną włosów. Potrzebowałam wyciszenia, ucieczki od rzeczywistości. To wszystko to już dla mnie za wiele. Mam coraz mniej sił do walki z tym.
Poczułam ręce, przyciągające mnie do siebie. Justin bez słowa przytulił mnie, a ja owinęłam ręce wokół jego talii, wtulając się w jego klatkę piersiową. Taki mały gest, a tak wiele znaczy. Dzięki niemu wiedziałam, że nie jestem sama. Nie ukrywam, dalej jestem na niego zła za to jak na mnie naskoczył, ale byłam mu wdzięczna za to, że mimo go prosiłam on mnie nie zostawił i jest tu teraz przy mnie. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Chciałam dać upust swoim emocjom, lecz nie chciałam kolejny raz załamywać się przy Justinie.
To wszystko jest tak cholernie trudne, a ja nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Fakt, że White jest trenerem u mnie w szkole mi nie pomaga. Jego widok przywraca mnie do tych wszystkich okropnych wspomnień, które łamią mnie na pół. Rozmowa z nim jest tysiąc razy gorsza. Paraliżuje mnie strach przed tym, że on zaraz będzie miał zamiar mnie skrzywdzić. Jestem pewna, że jego dzisiejszy skok nie był ostatnim.
Dlaczego on wszystko musi niszczyć? Zawsze jak jest już cudownie on to niszczy i wracamy do punktu początkowego. Dzisiaj byłam naprawdę szczęśliwa, dzięki Justinowi to był najcudowniejszy dzień w całym moim życiu, ale teraz to całe szczęście wyparowało ze mnie.
Justin's POV
Co mnie opętało? Byłam tak zły, że zacząłem obwiniać ją o to, czego nie była winna. Skąd miała wiedzieć, że on kłamie. Jestem idiotą. Dalej nie wiem co on jej zrobić, nie wiem, do czego doszło przed tym, aż Andre ją stamtąd zabrał. Gdyby nie on nic byśmy nie zdziałali, a Chris dostałby tego, czego chce. Dziś w nocy sprawię, że już nigdy nie spróbuje zbliżyć się do Jenny. Zapłaci za całą krzywdę, którą jej wyrządził. Nie ujdzie mu to na sucho, sprawię, że będzie cierpiał tak bardzo, jak ona cierpiała.
- Kochanie, niedługo będę musiał się zbierać – pocałowałem ją w czubek głowy.
- Nie chcę, żebyś szedł – wymamrotała, nie patrząc na mnie.
- Wcześniej chciałaś, żebym wracał do domu – przypomniałem jej.
- Ale teraz cię potrzebuje, Justin – uniosła wzrok i spojrzała na mnie swoimi przeszklonymi oczami.
- Zostanę tyle, ile będziesz chciała – ująłem w jej dłoń w swoją i podniosłem do swoich ust, całując wszystkie jej kostki.
- Dziękuję – szepnęła cicho i wtuliła się we mnie jeszcze bardziej.
- Kocham cię, wiesz o tym, prawda? - zapytałem. - Czasem zachowuje się jak skończony dupek, ale kocham cię, Jen.
- Też cię kocham, Jus – uśmiechnęła się słabo. - Stałeś się teraz strasznie uczuciowy, wiesz?
- Nieprawda, jestem taki sam jak wcześniej – zaprzeczyłem.
- Naprawdę? To wcześniej też przygotowywałeś takie wyjścia dla swoich dziewczyn i co chwilę mówiłeś im, jak bardzo je kochasz? - zapytała.
- No nie, ale... to dlatego, że do tej pory nie znalazłem odpowiedniej dziewczyny – odparłem.
- A teraz?
- A teraz znalazłem idealną dziewczynę, która zawróciła w mojej głowie. No i oczywiście ona szaleje na moim punkcie – uśmiechnąłem się łobuzersko.
- Hmm... to chyba jej nie znam. Już miałam nadzieje, że o mnie mówisz – westchnęła teatralnie.
- No nie mów, że nie szalejesz za mną? - uniosłem brwi.
- Znaczy wiesz, kocham cię i w ogóle, no ale czy szaleję za tobą? No nie wiem, nie wiem, Justin – zachichotała. Najwidoczniej chociaż trochę humor jej się polepszył.
- Jesteś tego pewna? - moje usta wykrzywiły się w ironicznym uśmiechu, kiedy uniosłem jedną brew.
- Umm, tak? - odpowiedziała niepewnie.
- A więc nie szalejesz za moimi ustami, za moim głosem, oczami, ciałem – zacząłem wyliczać, przybliżając się do niej coraz bliżej. W tej chwili nasze usta dzieliło kilka centymetrów. - Nie chciałabyś mnie teraz pocałować, Jenny? - wyszeptałem w jej usta.
Ona nic nie odpowiadając, utkwiła wzrok na moich ustach i tylko pokręciła głową na „nie”.
- Jesteś pewna? Druga taka szansa się dzisiaj nie zdarzy - powiedziałem.
Pokręciła znowu głową, więc odsunąłem się.
- No trudno widocznie się myl... - nie zdążyłem dokończyć, kiedy Jenny złapała dłońmi za moją koszulkę i przyciągnęła mnie do siebie tak, że nasze usta się złączyły. Pocałunek nie trwał długo, bo usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi.
- Widzę, że już się pogodziliście. To dobrze, bo za jakieś pięć minut rodzice będą w domu, więc Justin będzie musiał nas opuścić - powiedział.
Westchnąłem i odsunąłem się od Jenny, wstając z łóżka i zostawiając ją tam samą.
- No to ja już pójdę. Zobaczymy się jutro, okej? - spojrzałem na nią, na co skinęła głową. Podszedłem jeszcze do niej i złożyłem delikatny pocałunek na jej delikatnych ustach – Dobranoc, kochanie – uśmiechnąłem się do niej i ruszyłem do drzwi. Przed wyjściem z pokoju usłyszałem jeszcze jej ciche „dobranoc”, a następnie razem z bratem Jenny zszedłem schodami na dół. Odprowadził mnie do drzwi.
- Właśnie, zapomniałbym – zatrzymałem się i odwróciłem do niego. - Chciałem ci podziękować, za dzisiaj – powiedziałem.
- Podziękować? Nie masz za co, to moja siostra – odparł wzruszając ramionami.
- Tak, no ale tak i tak dziękuję. Wiem, że za mną nie przepadasz, no ale mimo tego powiedziałeś mi co się stało i w ogóle – uniosłem jeden kącik ust.
- Nie ma sprawy – wyciągnął rękę w moją stronę, a ja ją uścisnąłem.
- Na razie – powiedziałem i otworzyłem drzwi wyjściowe.
- Na razie – odparł, a ja wyszedłem z domu. Podszedłem do samochodu i usiadłem na miejscu kierowcy. Odpaliłem silnik i wyjechałem na drogę. Nie mam zamiaru jeszcze wracać do domu. Jest jedna sprawa, którą muszę załatwić. Chris pożałuje wszystkiego, co zrobił Jen. Dzisiaj zapłaci za całe zło wyrządzone jej.
________________________________________________
No i mamy już 40 rozdział za sobą! Jak to szybko minęło, prawda?
Chciałabym ogromnie podziękować Wam za te 31 000 wejść, za wszystkie miłe komentarze i za to, że mnie wspieracie i jesteście ze mną przez cały ten czas. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Dziękuję <3
Jakieś pytania? http://ask.fm/myczekk
Followujcie naszych role-playerów na twitterze:
@JennyWest_OS
@JustinCross_OS
@ChrisWhite_OS
Świetny blog ;* <3
OdpowiedzUsuńKocham ciebie i twoje opowiadanie, jest zaje***te tak jak i ty. <3
OdpowiedzUsuńKocham, Kocham, Kocham <3
OdpowiedzUsuńKocham to <3 Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. My też dziękujemy, że jesteś z nami i piszesz to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńno to koniec z Chrisem.. świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie c: Świetny rozdział, czekam na następny!
OdpowiedzUsuń@be_perfect__
Kocham twoje opowiadanie .Masz talent dziewczyno pisz dalej ! KC :*
OdpowiedzUsuńCudo, cudo, cudo Kocham :D ♥
OdpowiedzUsuńpowiem tak Chris ma przejebane, Justin mu nie odpuści xd zapowiada się niezła drama :D już się nie mogę następnego rozdziału doczekać ^^
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ; )
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite, pierwszy raz wpadłam na ta wspaniały polski blog ! Większość dobrych opowieści typu "Dark" czy "Danger" to tylko tłumaczenia naprawdę dziewczyno wielki, wielki szacunek ; *
OdpowiedzUsuńTo co piszesz jest nie do opisania !
OdpowiedzUsuńjeeeeeeeeeeju . <3 piękne .:)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że w 41 rozdziale Chris ostatni raz się pojawi w tym oowiadaniu :/
OdpowiedzUsuńkurde, mogłam zostawić jeszcze jeden.... oczekuję, że będzie zajebisty. *.*
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. :)
OdpowiedzUsuń@xbelieveyoux