wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 39 "Cicha rozpacz"

UWAGA! Ważna wiadomość pod rozdziałem! Pilnie przeczytajcie!
_________________________________________________________

Jenny's POV

- Co ty tu, kurwa, robisz, Jenny? - wydarł się. - Zabawiasz się z nim?! - wskazał na Chrisa, krzycząc na mnie, wyraźnie wkurzony.
- Nie, ja... - zaprzeczyłam i gdy chciałam mu wszystko jakoś wyjaśnić, on mi przerwał.
- Nie obchodzi mnie to, w tej chwili wracamy do domu – powiedział z jadem w głosie.
- A co, jeśli ja się nie zgodzę? - zapytał Chris unosząc jedną brew.
- Myślisz, że mnie to obchodzi. Jesteś dla mnie śmieciem, więc się kurwa nawet nie zbliżaj do mojej siostry – krzyknął, złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę windy. Odczuwałam wiele sprzecznych  emocji; rozpacz, szczęście, obrzydzenie, strach i wiele, wiele innych. Łzy szczęścia zaczęły spływać po moich policzkach, spuściłam głowę i schowałam twarz we włosach.
Zdziwiła mnie jedna rzecz, Chris pozwolił mi tak łatwo odejść, przecież w dwójkę spokojnie by pokonali Andre. W sumie w tej chwili mnie to nie interesuję, tak bardzo się cieszę, że zostałam wyciągnięta z tego koszmaru. Tylko co tu, do cholery, robi Andrew? Skąd on wiedział, że tu jestem? Przecież nawet nie widział, że odjeżdżam.
W drodze do samochodu oboje milczeliśmy. Dopiero, gdy znaleźliśmy się w aucie i wyjechaliśmy na drogę postanowiłam się odezwać.
- Skąd wiedziałeś, że tutaj jestem? - zapytałam cicho.

Andrew's POV

 -Skąd wiedziałeś, że tutaj jestem? - zapytała niepewnie.
- Jak podjeżdżałem do domu zauważyłem, że wsiadłaś do czyjegoś samochodu. Wiedziałem, że rodzice już są na ciebie wściekli, więc miałem zamiar pojechać za wami i zabrać cię do domu. Byłem pewny, że to z Justinem odjechałaś. Kiedy nie odpisywałaś na moje wiadomości, zadzwoniłem do Justina..

-FLASHBACK-

Jadąc za czarnym SUV-em wybrałem numer Justina. Przyłożyłem telefon do ucha. Czy ona naprawdę jest aż tak głupia, żeby już wymykać się z domu tylko dlatego, że rodzice opuścili dom na jakieś dwie godziny. Jeśli rodzice się dowiedzą, że jeszcze nie ma jej w domu i do tego jeszcze pojechała gdzieś o tej porze ze swoim chłopakiem, zabiją ją. Wiedziałem, że to nie jest dobry chłopak dla niej. Po czekaniu na odpowiedź od Jenny bez skutku, postanowiłem zadzwonić do Justina. W końcu po kilku sygnałach odebrał.
- Zatrzymaj się – powiedziałem ostro.
- Co? Jak mam się zatrzymać? Z kim rozmawiam? - zapytał, udając zdezorientowanego.
- Zatrzymaj ten pieprzony samochód! – odparłem, powoli tracąc kontrolę nad sobą.
- Jaki samochód? Jestem w domu – powiedział. – Mogę wiedzieć z kim rozmawiam?
- Jest z tobą Jenny? - zignorowałem jego pytanie.
- Andre? - zapytał.
- Tak, jest z tobą Jenny? - powtórzyłem pytanie.
- Nie, jakieś dwadzieścia minut temu odwiozłem ją do domu. Dlaczego pytasz? - zapytał zaniepokojony.
Nie ma jej z nim, z kim ona, do cholery, teraz jedzie tym samochodem?
- Jak wracałem do domu widziałem jak wsiada do czarnego auta z jakimś kolesiem i odjeżdża. Byłem pewny, że to ty – powiedziałem.
- Tak po prostu wsiadła, nikt jej nie zmusił? -zapytał.
- No raczej nie myślałbym, że to ty, gdyby ktoś ją do tego zmuszał – odpowiedziałem.
- Sama do niego wsiadła - powiedział jakby sam siebie, po chwili usłyszałem głośne trzaśnięcie, jakby rzucił czymś ciężkim. – Jedź za nimi – rozkazał ostro.
- A myślisz, że co ja w tej chwili robię? - zapytałem, unosząc jedną brew.
- Dobrze, jedź za nimi do miejsca, w którym się zatrzymają i nie rozłączaj się. Zabierz ją stamtąd, Andre – powiedział nerwowo.
- Wiesz z kim ona jedzie? - zapytałem, gdy samochód przede mną zatrzymał się.
- Podejrzewam, po prostu zabierz ją stamtąd, zaraz do was przyjadę. Gdzie jesteście? - usłyszałem trzask drzwi, pewnie właśnie wychodził.
- Zabiorę ją stąd, a ty jedź do nas do domu i tam na nas czekaj – rozkazałem.
- Ale... - przerwałem mu.
- Nie przydasz mi się tutaj w tym stanie – mruknąłem. - Zatrzymali się – wyjrzałem przez okno – przed hotelem „Falling Angels”.
- Cholera – przeklął pod nosem, w jego głosie można było wyczuć, że denerwuje się coraz bardziej co mi nie pomagało. - Zabierz ją stamtąd jak najszybciej, Andre! - powiedział, podnosząc głos.
- Dobra, idę – zatrzymałem samochód i wysiadłem z samochodu. Jenny była poza zasięgiem mojego wzroku po wejściu do środka hotelu. Ruszyłem do drzwi. - Czekaj na nas – rozłączyłem się.

-END OF FLASHBACK-

Jenny's POV

- Więc on o wszystkim wie? - zapytałam.
- Tak i jest na ciebie wściekły, Jen – zwrócił się do mnie oschle. - Tak, jak ja. Coś ty sobie myślała? - zapytał.
- To nie tak jak myślisz – mruknęłam.
- Nie tak jak myślę? Więc ten koleś, co wyszedł, nie miał zamiaru cię przelecieć? - uniósł jedną brew. - Nawet mi nie próbuj kłamać, że tam się nic nie działo. Przyznaje, że nie przepadam za Justinem i wolałbym, żebyście nie byli razem, ale nie miałem pojęcia, że byłabyś zdolna zrobić komuś takie świństwo – powiedział zawiedzionym tonem.
- Ale ja nie... - przerwał mi.
- Nie mi się tłumacz, tylko Justinowi – powiedział, gdy zatrzymał samochód na naszym podjeździe. Niedaleko od nas stał Justin, opierający się o swoje auto. Zauważając nas, szybko stanął na równe nogi i podszedł do naszego samochodu. Widziałam po jego sposobie bycia, że jest wściekły, ale raczej nie na mnie, prawda? To nie moja wina, że Chris to wszystko zaplanował.
Wysiadłam z samochodu i dalej nie mogąc otrząsnąć się po wcześniejszych wydarzeniach, stanęłam twarzą w twarz z Justinem. Jego twarz nie złagodniała. Jeździł wzrokiem po moim ciele cały czas z tym samym wyrazem twarzy. Andre wysiadł z samochodu i podążył do drzwi wejściowych do domu.
- Zostawię was samych – powiedział.
- Dlaczego tam pojechałaś? - zapytał oschle. - Jesteś naprawdę aż tak głupia? - zmrużył oczy.
- Justin, ja nie chciałam – spuściłam wzrok. - On... - przerwał mi.
- On co? Zmusił cię? Nie, przecież sama wsiadłaś do tego cholernego samochodu, nie sprzeciwiając się – oznajmił chłodno.
- Nie miałam wyjścia, zmusił mnie, żebym tam przyjechała – zaprzeczyłam.
- W jaki sposób cię zmusił, Jenny? - zapytał.
- Zadzwonił do mnie z telefonu Leny. Powiedział, że jest z nim i jeśli chcę, żeby on ją puścił muszę przyjechać do niego, a jeśli tego nie zrobię, on pocieszy się nią. Nie mogłam jej zostawić, Justin! To moja przyjaciółka – krzyknęłam.
- Mogłaś zadzwonić do mnie – powiedział.
- Nie mogłam, powiedział, że jeśli komukolwiek o tym powiem, mogę pożegnać się z Lenką – odparłam, a łzy uformowały się w moich oczach.
- A więc gdzie teraz jest Lena? - uniósł brwi.
- Nie było jej tam, zostawiła telefon w szatni po jego zajęciach. Oszukał mnie – spuściłam wzrok.
- Oszukał cię, oczywiście - prychnął i rękoma przejechał po swoich włosach pociągając za końce i na moment odwracając się do mnie plecami.
- Justin, dlaczego taki jesteś? - zapytałam, nie rozumiejąc jego zachowania. Dlaczego on jest na mnie zły? Dlaczego po prostu nie może mnie przytulić tak, abym czuła się lepiej.
- Bo jestem wściekły, bo dałaś się nabrać. Dlatego, że jestem pewny, że znowu cię dotykał – odparł dalej zły, a w jego oczach można było zobaczyć ból.
- Skąd miałam wiedzieć, że kłamie? - zapytałam sfrustrowana.
- Nie wiem, na przykład sprawdzając czy może czasem jest w domu? - zapytał unosząc brwi.
- Serio, Justin?! Gdybyś był na moim miejscu i Chris zadzwoniłby do ciebie z mojego telefonu mówiąc, że jestem z nim, sprawdzałbyś to? Nie pojechałbyś od razu? - zapytałam, powoli mając go dość. Czułam się okropnie, a on mnie jeszcze dobijał. A teraz nawet nie ma zamiaru mi odpowiedzieć. - Co z tobą?! - krzyknęłam na niego.
- Co ze mną? - zapytał.
- Tak! Dlaczego po prostu nie możesz mnie przytulić zamiast się na mnie wydzierać?! - krzyknęłam, kompletnie nie rozumiejąc, co w niego wstąpiło. Czułam się nic nie warte, a Justin to jeszcze pogarszał. Łzy napłynęły do moich oczu. - Dlaczego po prostu nie możesz mnie zrozumieć?! Nie widzisz, że zwalaniem na mnie winy niczego nie polepszasz? Przez ciebie czuję się jeszcze gorzej! - słowa wypływały ze mnie, a ja nie potrafiłam tego zatrzymać. - Widząc cię miałam nadzieje, że pomożesz mi się po tym pozbierać, a ty pogarszasz wszystko z każdym swoim wypowiedzianym słowem! - krzyknęłam odwracając się do niego plecami, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Jenny, ja... - zaczął, lecz mu przerwałam.
- Wracaj do domu, Justin – ruszyłam w stronę drzwi, nie obdarowując go choćby jednym spojrzeniem. Poczułam rękę na ramieniu, pociągającą mnie w tył.
- Przepraszam... - mruknął, przyciągając mnie do siebie.
______________________________________________
Taki trochę beznadziejny rozdział, przepraszam. :c

Witam, kochani <3 Mam dla was złą wiadomość. W sobotę wyjeżdżam do babci, gdzie nie będę miała dostępu do internetu i komputera, więc w weekend na pewno nie będzie rozdziału. Od poniedziałku zaczynam chodzić do pracy i będę w tym czasie mieszkać u kuzynów przez najbliższe tygodnie. Do domu będę wracać dopiero około godziny 16, więc rozdziały będą pojawiały się rzadziej niż teraz. Myślę, że co dwa lub trzy dni, ale postaram się pisać jak najwięcej i dodawać jak najczęściej. 
Kocham was <3
Jakieś pytania? http://ask.fm/myczekk

Followujcie naszych role-playerów na twitterze:
@JennyWest_OS
@JustinCross_OS
@ChrisWhite_OS

wasza @changemydream

14 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział jak zwykle <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Głupi Chris.. niech oni się pogodzą! Świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to <3 Boże.. jaki ty masz talent! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :)
    @NikaDirectioner

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś cudowna ! <3 czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  6. to się porobiło :/
    czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. buuuuu :'( ja chce więcej rozdział super kocham cię kochana

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest boski, mi się strasznie podoba <3 Nie mogę się nn
    KC <3

    OdpowiedzUsuń
  9. a możesz mieć inną pracę oprócz pisania ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekaw rozdział <3
    Co dwa-trzy dni i często,oczywiście będę czytać <3

    OdpowiedzUsuń
  11. płacze :'( A rozdział zajebi*ty ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. jacie : c
    jeszcze jeden i znów czekanie.. : /

    OdpowiedzUsuń