niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 38 "Upadłe anioły"

Jenny's POV

- Cześć, laleczko, poznajesz mnie? - zapytał mnie znajomy głos. Po kilku sekundach zesztywniałam, kiedy dotarło do mnie, kto był po drugiej stronie słuchawki. Chris. Przez wielką gulę w gardle nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Już miałam się rozłączyć, kiedy zdałam sobie sprawę, z jakiego numeru on dzwoni. Lena. Skąd on ma jej telefon? Co jeśli ona jest z nim?
- Gdzie jest Lena? - zapytałam drżącym głosem.
- Ta śliczna blondyneczka? Hmm... gdzie jest Lena, niech się zastanowię... - zaśmiał się. - Tak mi się wydaję, że smacznie sobie śpi obok mnie – powiedział z zadowoleniem w głosie.
Mój żołądek przewrócił się do góry nogami. Właśnie tego się bałam. Lena została wciągnięta w to całe gówno. Bałam się, co on może jej zrobić, jeśli już jej nie skrzywdził.
- Zostaw ją w spokoju, czego od niej chcesz? - zapytałam zdenerwowana.
- Od niej? Niczego. Prawidłowe pytanie brzmi, czego chcę od ciebie – odparł pewnie.
Milczałam. Nie potrafiłam nic z siebie wykrztusić. On chce czegoś ode mnie i wykorzystał do tego Lenę, żeby otrzymać to, co chce.
- Czego chcesz? - wymamrotałam w końcu, chodząc w kółko z nerwów po pokoju.
- Przyjdź do mnie, a dam spokój Lenie – wytłumaczył.
- Ja nie mogę... - odparłam łamiącym się głosem.
- Dobrze, trudno. Lena będzie moim pocieszeniem. Do zobaczenia, Jenny – powiedział teatralnie zawiedzionym głosem. - Będziemy się tutaj dobrze bawić bez ciebie.
- Poczekaj! - krzyknęłam. Nie mogę zostawić Leny, mimo że boję się tam pójść i wiem, że to jest najgorsza decyzja, jaką podjęłam, pójdę tam dla Leny. - Przyjdę.
- Grzeczna dziewczynka – powiedział. - Samochód czeka pod twoim domem i zawiezie cię na miejsce. Jeśli w jakikolwiek sposób kogoś o tym powiadomisz, możesz pożegnać się ze swoją piękną przyjaciółeczką – ostrzegł mnie.
- Nikt się nie dowie – zapewniłam.
- Do zobaczenia, shawty – powiedział i rozłączył się.
Przez jakieś pięć minut wpatrywałam się telefon, nie mogąc się ruszyć. Wiem, że muszę jechać z nimi, żeby pomóc Lenie, ale kto pomoże mi? Nikt nie może się dowiedzieć. Justin przed chwilą pojechał ode mnie i wrócił do domu, z myślą, że jestem bezpieczna. Nic nie mogę zrobić innego niż pojechać tam i stanąć twarzą w twarz z Chrisem. Kolejna sytuacja bez wyjścia.
Dłużej się nie zastanawiając włożyłam telefon do kieszeni i podeszłam do szafy, aby wyjąć z niej kurtkę. Narzuciłam ją na siebie i wyszłam z pokoju. Schodząc schodami na dół upewniłam się, czy dalej jestem sama w domu. Na szczęście nikogo nie było, więc mogłam wyjść z domu bez żadnych awantur. Mama już jest na mnie wściekła za taki późny powrót, więc jak się dowie, że dalej nie ma mnie w domu zwariuje. W tej chwili najmniej mnie to interesowało. Bałam się o Lenę, co jeśli on już coś jej zrobił. Nie wybaczę sobie tego, jeśli on choćby ją dotknie. Dlaczego on po prostu nie może dać mi świętego spokoju? Życie byłoby wtedy idealne.
Stanęłam przed drzwiami i złapałam klamkę, lecz ich nie otworzyłam. Bałam się wyjść. Nie chciałam wsiadać do tego samochodu, nie chciałam znowu widzieć Chrisa. Nie wiadomo, co tym razem przygotował. Co jeśli znów chce mnie wykorzystać dla swoich rozkoszy? Nie chcę znowu przez to wszystko przechodzić.
W końcu odważyłam się otworzyć drzwi i zgaszając światło, wyszłam z domu, zamykając go na klucz. Na podjeździe stał już zaparkowany czarny SUV. Wysiadł z niego wysoki, napakowany, brązowowłosy mężczyzna, wskazujący mi ręką, abym wsiadła. Nie miałam innego wyboru. Podeszłam do auta, cała się trzęsąc. Problem jest w tym, że to nie przez to, że jest mi zimno, to przez strach, który ogarnął całe moje ciało. Wsiadłam do samochodu, a mężczyzna zamknął za mną drzwi. Brunet uruchomił samochód i wyjechał na drogę. Wpatrywałam się w okno, próbując domyślić się, w jakie miejsce mężczyzna ma zamiar mnie zawieść. Na początku jechaliśmy znanymi mi przecznicami, lecz po jakiś dziesięciu minutach wjechaliśmy na nieznane mi drogi. Poczułam wibracje w mojej kieszeni, oznajmujące, że przyszła do mnie nowa wiadomość. Potajemnie wyciągnęłam telefon z kieszeni, odblokowując go po chwili. SMS był od Andre, pewnie właśnie przyjechał do domu. Otworzyłam wiadomość „Rodzice cię zabiją!”. Miałam racje, to było przewidywalne. Postanowiłam nie odpisywać na niego, nie wkopując się w jeszcze większe błoto i schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Poczułam, że auto się zatrzymało. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, że zatrzymaliśmy się przed wejściem do hotelu „Falling Angels”. Nagle przede mną otworzyły się drzwi, a w nich stanął kierowca samochodu. Wyciągnął do mnie rękę, którą zignorowałam i wyszłam samodzielnie z czarnego SUV'a. Mężczyzna położył rękę na moich plecach, lekko popychając mnie w stronę wejścia. Po wejściu zaczął prowadzić mnie do windy. Przycisnął przycisk, a potem musieliśmy czekać aż w końcu zjedzie na parter. Dzięki tym kilku chwilom czekania mogłam spokojnie się rozejrzeć. Wszystko tutaj było w kolorze błękitu i srebra. Wnętrze hotelu było urządzone na bogato. Zanim zdążyłam się wszystkiemu dokładnie przyjrzeć, brunet pociągnął mnie za ramie i pociągnął do wnętrza windy. Nacisnął przycisk z numerem 8 i winda ruszyła w górę. Próbowałam nie myśleć o tym, co czeka na mnie na miejscu, chciałam myśleć o wszystkim, oprócz tego jednego wątku, który od wyjazdu zaprząta moją głowę. Tak bardzo bym chciała, by Justin tutaj był przy mnie i nie pozwolił mu mnie skrzywdzić.
Dojechaliśmy na samą górę i wyszliśmy z windy. Mężczyzna podprowadził mnie do pokoju numer 64 i otworzył przede mną drzwi, wpychając mnie do środka. Momentalnie pochłonęła mnie ciemność.
- Witam, Jenny – wychrypiał głos za mną. Szybko odwróciłam się i ujrzałam cień mężczyzny, zbliżającego się do mnie. Po głosie rozpoznałam, że to White.
- Gdzie jest Lena? - zapytałam, powoli się wycofując.
- Lena w domu cała i zdrowa – odpowiedział rozbawiony.
- Słucham? - zapytałam nie dowierzając jego słowom.
- To co usłyszałaś, kotku – uśmiechnął się ironicznie.
- Ale masz jej telefon... - wymamrotałam, wpatrując się w niego zszokowana.
- Zostawiła swój telefon dzisiaj w szatni po zajęciach ze mną – wykrzywił usta w uśmieszek. - A ja postanowiłem to wykorzystać. Wiedziałem, że przyjedziesz do mnie i – przybliżył się do mnie, owijając ręce wokół mojej talii i przyciągając mnie do siebie – spędzimy razem trochę czasu sam – szepnął mi do ucha – na sam – powiedział i musnął płatek mojego ucha, następnie schodząc pocałunkami na moją szyję, obdarowując ją pocałunkami.
Do oczu napłynęły mi łzy, szarpałam się z nim, lecz on coraz bardziej zacieśniał swój uścisk. Dlaczego dałam się tak łatwo nabrać? Dlaczego to ciągle mi się zdarza.
- Tęskniłem za tobą – szepnął w moją szyję, ssąc ją, podgryzając i całując.
- Proszę, nie... - wyszeptałam załamana.
- Spokojnie, tym razem cię nie opuszczę, jesteś moja, laleczko – zapewnił.
Łzy spływały po moich policzkach, a moje całe ciało się trzęsło. Tak bardzo tego się bałam i moje obawy się sprawdziły. Czułam się okropnie, tak, jak wtedy, czując na sobie dotyk jego ust. Chciałam stąd uciec jak najdalej, ale wiedziałam, że nie uda mi się. On nie pozwoli na tą ucieczkę.
Cicho szlochałam, gdy jeździł rękoma po mojej talii. Przeniósł swoje obleśne usta na moją szczękę, tworząc drogę pocałunków wprost do moich ust. Natarł na moje wargi z brutalną siłą. Złączyłam wargi w prostą linie, nie odwzajemniając pocałunku.
- Pocałuj mnie, suko – warknął w moje usta z groźbą w głosie. Bojąc się jego poczynań, odwzajemniłam pocałunek. Czułam, że w tym momencie się rozpadam. Te wszystkie szczęśliwe ostatnie chwile z Justinem pójdą w zapomnienie i zasłoni je cień tych wydarzeń.
Chris zjechał rękoma na moje pośladki, delikatnie je ściskając, a ja szybko wciągnęłam powietrze. On, wykorzystując moment, wśliznął się językiem do moich ust.
Trzask! Usłyszeliśmy hałas zza drzwi pokoju. Chris oderwał się ode mnie lecz dalej, nie puszczając mnie odwrócił głowę.
- Poczekaj tutaj – mruknął zły. Odepchnął mnie od siebie tak, że upadłam na podłogę, a on ruszył w stronę drzwi.
Na podłodze zwinęłam się w kłębek i zaczęłam cicho szlochać. Chciałam zmyć z siebie cały bród, pozostawiony po jego dotyku.
- Gdzie ona jest? - usłyszałam znajomy krzyk.
- O kim ty mówisz? - zapytał mężczyzna, który mnie tu przywiózł.
Wiedziałam, do kogo należał ten głos. To moja ostatnia szansa ucieczki stąd. Pośpiesznie wstałam i pobiegłam do drzwi. To nie było takie proste, gdy za każdym krokiem one uginały się pode mną. Wybiegłam z pokoju i otarłam oczy z łez. Oczy wszystkich skierowane były na mnie. Wśród nich był Andre.
- Co ty tu, kurwa, robisz, Jenny? - wydarł się. - Zabawiasz się z nim?! - wskazał na Chrisa, krzycząc na mnie, wyraźnie wkurzony.


____________________________________________________
Się porobiło ;-; Głupi Chris jeden znowu Jen nam wykorzystał...
Jak wrażenia po rozdziale?

Jakieś pytanie? http://ask.fm/myczekk

Followujcie naszych role-playerów na twitterze:
@JennyWest_OS
@JustinCross_OS
@ChrisWhite_OS

wasza @changemydream

15 komentarzy:

  1. omg omg omg omg <33
    Chris wkracza do akcji!! :D hahaha..
    Czekam na następną część.

    Ściskam, @xbelieveyoux

    OdpowiedzUsuń
  2. Fafavshhasgwg Świetny rozdział kocham tego bloga.
    Czekam na następny!! @AwwMyDrew

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy next.?! Juz czekam

    OdpowiedzUsuń
  4. O jeny <3 ten blog jest cudowny <3 kocham cię <33 kiedy nn ?

    OdpowiedzUsuń
  5. hgfhjkdhgsaflvhjkls cudowny...jejciu piękny tak mi szkoda Jenny ;( Jebany w dupę Chris niech go Justin zabije i będzie spokój :( Czekam niecierpliwie nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja lubię jak coś się dzieje. Wspaniały rozdział i czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. co za dupek -.-"
    rozdział genialny, już się nastepnego nie mogę doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Aż mi się gorąco zrobiło i to może być dziwne ale mam ciarki na plecach, rękach i na nogach. Rozdział genialny jak wszystkie. Kocham ciebie i twoje opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  9. Mogła byś mnie informować na asku o nowych rozdziałach? http://ask.fm/BelieberEmilka

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyno jesteś świetna !! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże kochana już ci kiedyś to pisałam na fb pod postem ( tak to ja Żaneta ) ale napiszę to znowu TEN BLOG PROMIENIEJE ZAJEBISTOŚCIĄ . Czekam na następny rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zwykle wspaniale kocham cię i czekam na następny <3 .Ania

    OdpowiedzUsuń
  13. przypadkowo wpadlam na to opowiadanie i od razu przeczytalam wszystkie rozdzialy!!!!!!!!!! zajebiste <3 no nie ma slow ktorymi da ise opisac moje emocje hdfglsdjfbjdsfh <3

    OdpowiedzUsuń
  14. O KURDE :o
    muszę nadrobić jeszcze 2 rozdziały, dobrze, że sobie tyle zostawiłam, bo jakbym od razu przeczytała, to nie wytrzymałabym do następnego : )

    OdpowiedzUsuń