czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 30 „Decydując się na ból”

Followujcie naszych role playerów @JennyWest_OS  JustinCross_OS i @ChrisWhite_OS
______________________

Jenny's POV

Stanęłam jak wryta. Moje oczy napełniły się łzami, które po chwili zaczęły spływać po moich policzkach. W drzwiach stał Justin i całująca go Chloe. Odwróciłam od nich wzrok, nie chcąc dłużej tego widzieć i opadłam na kolana. Moje serce rozkruszyło się na miliony małych kawałeczków. Schowałam swoją twarz w dłoniach i zaczęłam po cichu szlochać, nie mogąc uwierzyć w to, co widziałam przed chwilą. Mówiąc, że mnie zranił, skłamałabym. On zabił miłość we mnie. Jeszcze jakieś dziesięć minut temu było dobrze, byliśmy razem szczęśliwi. Dlaczego on to zrobił? Dlaczego to zniszczył?


Justin's POV

Po wyjściu Jenny myślałem, że zwariuje, chodziłem po domu w tą i z powrotem nie wiedząc, co z robić ze sobą i ze szczęściem, które mnie ogarnęło po spotkaniu z nią. Mogę stwierdzić, że jestem najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi, mając taką dziewczynę, jak Jenny. Nie mogę nic na to poradzić, ale chyba zakochałem się w niej. Po raz pierwszy się w kimś zakochałem. Chciałbym, aby Jennifer odwzajemniała to uczucie.
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Podszedłem do drzwi, mając nadzieję, że to Jenny o czymś zapomniała i wróciła się po to, a ja będę mógł ją jeszcze raz zobaczyć. Otworzyłem drzwi, a moim oczom ukazała się Chloe. Mój uśmiech od razu zmienił się w grymas.
- Co ty tu robisz? - warknąłem z jadem w głosie.
- Justin, spokojnie, przyszłam z tobą porozmawiać – przybliżyła się do mnie i zaczęła bawić się rąbkiem mojej koszulki. Strzepnąłem jej rękę i spiorunowałem ją wzrokiem, przez co delikatnie się cofnęła.
- Nie mamy o czym gadać, Chlo – mruknąłem.
- Ja mam inne zdanie – odpowiedziała z uśmieszkiem na ustach. Odwróciła na chwilę głowę, patrząc na coś, czego moje oczy nie mogły dostrzec. Wróciła do mnie wzrokiem, a jej uśmiech się powiększył. - Justin, co ty masz na policzku? - położyła swoją dłoń na moim policzku.
- Co? Na policzku? - zmarszczyłem brwi.
- No tutaj, obok ust – przejechała palcem po moich ustach, a po chwili złączyła je z moimi. Zszokowany nie wiedziałem, co zrobić i dopiero po chwili odepchnąłem ją od siebie.
- Co to, do cholery, było? - syknąłem na nią, na maksa wkurzony.
- To była kara za to, jakim dupkiem byłeś dla mnie, skarbie – jej usta wygięły się w krzywym uśmieszku.
- O czym ty pieprzysz? - warknąłem.
- Tak przypadkiem twoja dziewczyna widziała, jak się teraz całujemy, ups! - teatralnie przyłożyła rękę do ust. - Jaka szkoda, teraz pewnie będzie na ciebie zła.
- Że co, kurwa? - zacząłem się rozglądać za Jenny. - Jesteś zwykłą, nic nie znaczącą dziwką – splunąłem wkurzony i minąłem ją, by znaleźć Jen.
- A ty jesteś cholernym dupkiem, który za chwilę zostanie rzucony – powiedziała z fałszywą ekscytacją w głosie.
Po chwili zauważyłem Jen. Klęczała na trawniku, chowając twarz w dłoniach. Cholera, cholera, cholera! Ruszyłem biegiem w jej stronę i po chwili opadłem na kolana przed nią.
- Jenny, to nie tak... - zacząłem, chcąc wytłumaczyć tą chorą sytuację.
- Zostaw mnie! - przerwała mi krzykiem.
- Jenny, ja ci wszystko wytłumaczę – spróbowałem jeszcze raz, próbując delikatnie przytulić ją do siebie.
- Powiedziałam już, że masz mnie zostawić! – krzyknęła, wyrywając mi się. Uniosła na mnie wzrok, a z jej oczu dalej wypływały łzy. - Nienawidzę cię! Nie chcę cię już znać, rozumiesz?
- Jenny, nie mów tak – powiedziałem, chcąc ją uspokoić. - Ona...
- Jak mam tak nie mówić? Weszłam stąd jakieś dziesięć minut temu, a ty już całujesz się z nią. Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? - wstała z ziemi i otarła łzy.
- Ale Jenny, to nie tak...
- Jak to nie tak? Widziałam to na własne oczy. A wiesz, co jest najgorsze? - zapytała, nawet nie dając mi czasu na odpowiedź. - Najgorsze jest to, że ja cię kurwa kocham! - wykrzyczała, przez co moje oczy się szeroko otworzyły. - Zniszczyłeś wszystko! Zniszczyłeś mnie! - krzyczała wkurzona i smutna zarazem. - Obiecałeś, że mnie nie skrzywdzisz... - załkała. - Twoje obietnice są gówna warte! - zaczęła szlochać.
- Jenny, proszę cię, wysłuchaj mnie... - powiedziałem błagającym głosem.
- Nie! Nie chcę już z tobą mieć nic do czynienia. Wróciłam tylko po telefon – minęła mnie i pobiegła w stronę drzwi wejściowych. Przy wejściu napotkała uśmiechającą się złośliwie Chloe. Weszła do środka, ignorując ją. Pobiegłem za nią.
- Wynoś się stąd! - krzyknąłem do Chlo i wszedłem za Jen do domu. Chodziła po salonie i szukała telefonu.
- Jenny nie oddam ci telefonu, póki ze mną nie porozmawiasz – powiedziałem smutno.
- Nie mamy o czym rozmawiać, Justin - po chwili znalazła telefon. – Sama znalazłam.
- Jenny... - mruknąłem załamany. Tracę ją, a ona nawet nie chce mnie wysłuchać. Cholerna dziwka musiała się wpieprzyć w nasz związek i wszystko zniszczyć.
- Już nic nie mów – przerwała mi i stanęła przede mną, spoglądając w moje oczy. - To już koniec, żegnaj, Justin – powiedziała z łzami w oczach, które po chwili spłynęły po jej policzkach. Odwróciła się ode mnie i wyszła.
Stałem w miejscu, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Mój cały świat się zawalił. Najbliższa mi osoba odeszła. Dziewczyna, którą pokochałem i dzięki której w końcu mogłem być sobą. Wszystko skończone przez jebaną Chloe. Przeczesałem dłońmi moje włosy, mocno pociągając za końce i odchylając głowę do tyłu. Zacisnąłem mocno oczy, pragnąc, by to był tylko zły koszmar. Chcąc, by to się nigdy nie wydarzyło. Ale to prawda, Jenny mnie rzuciła. Nienawidzi mnie. Zacisnąłem pięści, wściekły na samego siebie. Jak mogłem do tego dopuścić. Wkurzony przywaliłem pięścią w ścianę. Straciłem ją.

Jenny's POV

Biegłam jak najszybciej do domu, chcąc zamknąć się w samotności w pokoju i po prostu wylać z siebie wszystkie smutki. Nikt nie będzie mnie zatrzymywał, ponieważ rodzice są w pracy. Dobiegłam do drzwi, zaczęłam poszukiwać jedną ręką kluczy, a drugą wycierałam łzy. Po otworzeniu drzwi weszłam do środka. Czułam się jak kompletnie nic nie warte gówno i pewnie też tak wyglądałam. Miałam już iść na górę, lecz czyjś głos mnie zatrzymał.
- Jenny, to ty? - usłyszałam głos brata i odwróciłam się. - Co się stało? - zapytał zmartwiony.
- Nic, ja po prostu... idę się położyć – odparłam ze smutkiem w głosie.
- To ten Cross, prawda? Przez niego płaczesz? - zapytał. - Mówiłem ci, że on nie jest dla ciebie. Gdybyś...
- Przestań! - przerwałam mu. - Co jest ze mną nie tak? Dlaczego cały czas ktoś mnie oszukuje i krzywdzi?! Dlaczego wszyscy mnie ranicie?! - krzyknęłam do niego, kompletnie się załamując. Zaczęłam niekontrolowanie płakać. - Dlaczego to wszystko musi mi się przytrafiać?! Dlaczego wszyscy mnie wykorzystują?! - płakałam. - Odpowiedz mi Andre! - krzyknęłam. - Nawet nie wiecie, jak bardzo mnie to wszystko boli.. Straciliście mnie i już nigdy mnie nie odzyskacie! - załkałam i pobiegłam do góry, do swojego pokoju, nie dając mu czasu na odpowiedź.
Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Zwinęłam się w kłębek. Mówiąc, że jestem załamana, to za mało. Jestem po prostu zniszczona w środku. Wszystko we mnie pękło i jedyną rzecz jaką mogłam robić to płakać.
Trzy najbliższe mi osoby mnie zraniły. Wszystkie mnie oszukały i zdradziły. Możemy do tego jeszcze dołożyć Chrisa, który polubił zabawę w niszczenie mi życia. Nikt nie wie o tym, że mi groził i już nikt się o tym nie dowie. Zostałam sama nikt mnie przed nim nie ochroni.
Dzisiaj pierwszy raz przyznałam się do tego, że kocham Justina. Pierwszy raz powiedziałam to na głos. Nienawidzę go tak bardzo jak kocham. Poczułam wibracje sygnalizujące nową wiadomość w telefonie. Zignorowałam to chciałam zapomnieć o wszystkim. Zapomnieć o bólu, miłości, Justinie. Podeszłam do biurka i zaczęłam poszukiwania w mojej szafce. W końcu natknęłam się na małą ostrą rzecz, którą była żyletka. Kupiłam ją po tej całej sprawie sprzed kilku miesięcy, ale ze strachu ani razu jej nie użyłam. Teraz byłam pewna tego, że to zrobię. Tylko jedno cięcie i wszystko odejdzie. Będę mogła zapomnieć.
Usiadłam na łóżku, wytarłam łzy. Moje życie to jedno, wielkie, cholerne gówno. Przyłożyłam żyletkę do lewej ręki.

____________________________________________________
Drama :( Mamy już 30 rozdział!!! <33 Ten rozdział pisało mi się tak szybko i fajnie no i oczywiście smutno jak pisałam zaczęłam puszczać sobie do tego jakieś smutne piosenki, wczułam się w pisanie i płakałam, tak to jest u mnie normalne xD Dziękuję wam za wszystkie wejścia coraz bardziej mnie zadziwiacie w komentarzach i bardzo motywujecie do pracy. Kocham was bardzo mocno <3
Jeśli chcecie być informowani o rozdziałach piszcie w komentarzach pod rozdziałem albo na stronie "Informowani"
Jeśli macie jakieś pytania zadajcie je tutaj: http://ask.fm/myczekk
@changemydream

25 komentarzy:

  1. Boże naprawdę świetny rozdział!! Czekam na następny :) @AwwMyDrew

    OdpowiedzUsuń
  2. WERTYHBVCXSER! BOSKI ♥

    @AneCaOfficial

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne jak zawsze !! Nie będę się rozpisywać ale ,płakałam razem z Jenny. :'C

    Ściskam, @xbelieveyoux

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże cuuuudo , cholernie się cieszę , że to piszesz genialne po prostu uwielbiam , kocham...:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie, boskie, boskie <333
    Przy okazji zapraszam ciebie i wszystkich , którzy to czytają na mojego bloga, również z opowiadaniem o Justinie.

    http://jb-and-me.blogspot.com/

    pozdrawiam, @KasiaHudaszek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. o boże ;C popłakałam się :< cholerna Chloe. Zabić ją to za mało -.-.- mam nadzieję, że Jenny i Justin będą razem ;'( cudowna z nich para. jesteś genialna,że to piszesz! Wielki szacun, uwierz! Zazdroszczę takiego talentu, serio...

    OdpowiedzUsuń
  7. bzndkjegkjzdshvnkzihanfwevubkjSNf BOSKI ROZDZIAŁ ♥ czekam na następny:))))

    OdpowiedzUsuń
  8. jestes swietna:(

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny <3 Czytając go, łzy same podchodzą do oczu :'(
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG o.o cudowny rozdział! :(( Jesteś świetna ;c

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja również płakałam .. oni muszą być razem
    Cholerna Chloe, wszystko spieprzyła!
    Oby Justinowi udało się wszystko wyjaśnić Jenny ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. boże ryczę ;-; przy tym słuchałam piosenki Justina - Nothing like us i po prostu ryczę :'( proszę o następny rozdziała now !! <333 oby Jenny nie zrobiła nic głupiego ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam na następny zajebisty rozdział ciekawe co się bedzie dalej działo !! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebisty rozdział. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jezu :C genialny rozdział :C

    OdpowiedzUsuń
  16. C U D O W N E !! genialne przepiękne <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy kolejny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  18. wspaniały *,* czekam na następny . <333

    OdpowiedzUsuń
  19. Genialneeeee <3
    Z niecierpliwością czekam na następny :* \Dominika

    OdpowiedzUsuń
  20. ... verry sad ...

    OdpowiedzUsuń
  21. Przy tym nie da się nie rozpłakać, twoje opowiadania wywołują wile emocji, na pewno będziesz dobrą pisarką ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak ta idiotka śmiała to zrobić ?! Przez nią szczęście Jusa i Jen jest na krawędzi rozpadu, oni muszą do siebie wrócić , są dla sb stworzeni <3 mam nadzieje, ze Justin jej to wszystko wyjaśni i będzie dobrze ^.^ lecę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń