czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 29 "Krok do szczęścia"

Prosze przeczytaj notke pod rozdzialem.
______

Jenny's POV

- Więc spotykamy się dzisiaj, tak? - zapytał Justin, uśmiechając się do mnie.
- No nie wiem, Justin. Jesteś pewny, że twojego taty nie będzie? On chyba za mną nie przepada – mruknęłam.
- Jestem pewny, nie będzie go przez cały weekend, więc będziemy mieli czas tylko dla siebie – uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie, zaczął składać na moich ustach krótkie pocałunki. - Tylko ty i ja – powiedział pomiędzy pocałunkami.
- Nie jestem pewna, czy to jest dobry pomysł – powiedziałam, delikatnie przygryzając swoją wargę.
- A ja wiem, że to jest genialny pomysł - przysunął się do mnie jeszcze bliżej i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Justin... Jesteśmy w szkole... - powiedziałam, delikatnie odpychając go od siebie.
- Nie obchodzi mnie to. Jesteś moją dziewczyną i nie obchodzi mnie. co sądzą o tym inni – powiedział i znowu przybliżył się do mnie.
- A mnie tak - znowu go od siebie odepchnęłam. - A wracając do poprzedniego tematu, okej przyjdę, ale wątpię, że rodzice pozwolą mi zostać dłużej, niż do jedenastej.
- A nie możesz powiedzieć, że idziesz na noc do którejś z przyjaciółek? - spojrzał na mnie.
- Justin, nie przesadzaj – mruknęłam.
- Ja przesadzam? Ja tylko chcę spędzić trochę czasu ze swoim skarbem. Czy to grzech? - uniósł brwi.
- Oczywiście, że nie – musnęłam jego usta.
- No właśnie – powiedział. – To bądź dzisiaj u mnie około osiemnastej, dobrze? - zapytał.
- Okej – odparłam.

***

Zbliżała się godzina osiemnasta, a ja dalej nie wiedziałam, co na siebie ubrać. Nie było jakiejś wielkiej okazji, żeby się wystroić, ale też nie chciałam wyglądać jak gówno na spotkaniu z Justinem. On nigdy nie ma takiego problemu, zawsze wygląda idealnie. Westchnęłam i zaczęłam przebierać ciuchami w mojej szafie. Postanowiłam założyć zwykłe, ciemne jeansy i do tego białą koszulę bez rękawów z małymi ćwiekami na kołnierzyku. Następnie udałam się do łazienki, by nałożyć na twarz delikatny makijaż. Po zrobieniu go wyszłam z łazienki, nałożyłam na nogi swoje kremowe baleriny i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół po schodach i zostałam zatrzymana przez swoją rodzinkę.
- Wychodzisz? Gdzie? - zapytała mama.
- Tak, idę do L... - urwałam. Chciałam skłamać, że idę do Leny, lecz wiedziałam, że wtedy Andre dowie się, że kłamałam. - Idę do Emily - poprawiłam się i posłałam im szczerzy uśmiech, mając nadzieję, że nie zorientują się, że to kłamstwo.
- A kto to Emily? - zapytał tata.
- Nowa dziewczyna z mojej szkoły. Zakolegowałyśmy się i umówiłyśmy się na wypad do Starbucksa, a potem pójdziemy do niej na film – skłamałam.
- Dobrze, o której wrócisz? - odparła mama.
- No właśnie, mogłabym zostać u niej na noc? - zapytałam błagającym głosem.
- Jenny, przykro mi, ale nie. Nie znamy jej ani jej rodziców, więc nie ma mowy, żebyś została u niej na noc.
- Ale mamo! - krzyknęłam zirytowana.
- Już powiedziałam, masz czas do jedenastej. Baw się dobrze - zakończyła rozmowę.
- Dobra – westchnęłam i ruszyłam w stronę drzwi.
Wyszłam z domu i ruszyłam do domu Justina.

***

- Cześć kochanie! - Justin zamknął mnie w ciasnym uścisku i pocałował mnie w czubek głowy.
- Zaraz mnie udusisz – zaśmiałam się.
- Przepraszam, ale naprawdę cieszę się, że przyszłaś. Chodź do środka - pociągnął mnie za rękę do środka.
Ostatnim razem, jak tu byłam, był tu taki syf, że nic nie można było zobaczyć, oprócz jednego, wielkiego bałaganu. Zaśmiałam się, że to właśnie tutaj po raz pierwszy całowałam się z Justinem. Wydaje się, jakby to było wieki temu. Zdecydowanie teraz nie żałuję tego, że poszłam na tą imprezę.
- No więc na co masz ochotę? - spojrzał na mnie, wykrzywiając usta w uśmiechu.
- Na jakieś romansidło? Pooglądamy? - spojrzałam na niego, próbując się nie roześmiać.
- Że co? Film? Ja myślałem, że... - urwał zawiedziony.
Wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. Nie dziwcie mi się, jego mina była bezcenna. Miałam ochotę zrobić mu zdjęcie i ustawić sobie na tapetę.
- Co? - popatrzył na mnie zdezorientowany, gdy siadał na kanapę, a ja stanęłam przed nim.
- Żartowałam – powiedziałam przez śmiech.
- Żartowałaś sobie ze mnie? - uniósł brew. Rozchylił nogi i przyciągnął mnie do siebie tak, bym stała pomiędzy nimi. - Ze mnie się nie żartuje, Jenny West – powiedział z uśmieszkiem na ustach.
- Ale ja tylko... - urwałam, gdy przyciągnął mnie do siebie i zaczął łaskotać po brzuchu. Wybuchnęłam śmiechem i upadłam na kanapę.
- Ze mną się nie zadziera – zaśmiał się Justin, nie przestając mnie gilgotać.
- Ju...Justin, proszę przestań! - krzyczałam, nie przestając się śmiać. Próbowałam mu się wyrwać, lecz usiadł na moich nogach i łaskotał mnie unosząc się nade mną.
- No niech pomyślę. Puszczę cię, jeśli powiesz, że jestem najseksowniejszym facetem na świecie – uśmiechnął się łobuzersko.
- Dobra, dobra, ale przestań - krzyknęłam. Zaprzestał mnie gilgotać i spojrzał na mnie. - Jesteś najseksowniejszym facetem na świecie... - mruknęłam po cichu.
- Że co proszę? Nie usłyszałem - zaśmiał się.
- Nie powtórzę tego! - wystawiłam język w jego stronę.
- Oj kochanie, przecież wiesz, że taka jest prawda - posłał mi swój uśmieszek.
- No nie wiem, nie wiem.
- Nie wiesz? - zapytał unosząc jedną brew.
- Może – odparłam.
- Jesteś zła, wiesz o tym? - zbliżył się do mnie.
- Wiem – zaśmiałam się.
Nic już nie mówiąc, Justin złączył nasze usta. Odwzajemniłam i pogłębiłam pocałunek. Justin, unosząc się nade mną, jedną ręką się podpierał, a drugą jeździł delikatnie po mojej talii. Przeniósł usta na moją szyję i zaczął ją delikatnie ssać, całować i przygryzać. Odchyliłam głowę do tyłu, aby dać mu do niej lepszy dostęp i zamknęłam oczy. Kiedy natrafił na mój czuły punkt, jęknęłam, a on uśmiechnął się, pozostając w tym miejscu i składając na nim pocałunki. Ręką zawędrował pod moją koszulkę, delikatnie szmerając mój brzuch. Wplątałam swoje paluszki w jego włosy, delikatnie pociągając za ich końce, przez co jęknął w moją szyję, uśmiechnęłam się do siebie.
Poczułam jego ręce posuwające się na moje piersi. Momentalnie uderzyły we mnie wspomnienia. Dotyk, ból, panika... Szybko odepchnęłam od siebie Justina i uwolniłam się od niego. Skuliłam się w końcu kanapy, patrząc na Justina spanikowana.
- Jenny, co się stało? - spytał zdezorientowany.
- Ja... nie... nie wiem – zająknęłam się.
- Wiesz, że mi możesz o tym powiedzieć – przybliżył się do mnie, by mnie przytulić, lecz ja wstałam z kanapy, unikając jego dotyku.
- Ja po prostu nie jestem gotowa, Justin – mruknęłam i spuściłam wzrok.
- Jenny... - powiedział smutno. - Spójrz na mnie – podszedł do mnie. Gdy nie zareagowałam na jego słowa, uniósł moją brodę do góry, bym spojrzała w jego oczy. - Nie musimy się z niczym śpieszyć. Rozumiem, że jest ci trudno po tym wszystkim, co się stało. Jestem tutaj, aby być zawsze przy tobie i aby cię wspierać - uśmiechnął  się do mnie delikatnie.
- Naprawdę? - zapytałam.
- Tak. Będę na ciebie czekał tyle, ile będziesz chciała – delikatnie musnął moje usta, kładąc jedną dłoń na moim policzku.
- Dziękuję – szepnęłam.
- Nie masz za co dziękować. Teraz chodźmy coś zjeść, pewnie umierasz z głodu – zaproponował.
- Yeah, pewnie – uśmiechnęłam się do niego i razem ruszyliśmy do kuchni.

***

Po zjedzeniu kolacji długo siedzieliśmy, rozmawiając o wszystkim i śmiejąc się razem. Wieczór szybko nam i miło mijał. Wybiła już godzina 22:45, więc czas na powrót do domu.
- Jesteś pewna, że nie możesz zostać? - zapytał.
- Tak. Mama wyraźnie powiedziała, że o jedenastej muszę być w domu – westchnęłam, zbierając swoje rzeczy.
- Dobra – westchnął niezadowolony. - Widzimy się jutro?
- Tak – odpowiedziałam i pocałowałam go na pożegnanie.
- Dobranoc, skarbie - powiedział, otwierając mi drzwi.
- Dobranoc – odpowiedziałam i wyszłam.
Po dziesięciu minutach byłam już blisko domu. Zaczęłam przeszukiwać spodnie w poszukiwaniu telefonu. Nie znalazłam go, więc na pewno zostawiłam go u Justina. Muszę się po niego wrócić, mama nie będzie zła, jeśli się chwileczkę spóźnię. Zawróciłam i ruszyłam w stronę do domu Justina.  Po dojściu do jego domu, moją uwagę zwrócił nieznany mi samochód na podjeździe. Może ojciec Justina wrócił. Weszłam na trawnik Justina i zwróciłam wzrok w stronę drzwi. Stanęłam jak wryta. Moje oczy napełniły się łzami, które po chwili zaczęły spływać po moich policzkach. W drzwiach stał Justin i całująca go Chloe.
________
No i mamy w końcu 29 rozdział. Przepraszam za wszystkie błedy ale z powodu braku dostępu do komputera nie mam jak ich poprawić. Weszłam dzisiaj na bloga i przeżylam szok widząc ile jest wejść. Dziekuję wam bardzo za te 11000 wejść to dla mnie bardzo dużo znaczy. Kiedy czytałam te wszystkie wasze komentarze płakałam ze szczęścia. Kocham was bardzo mocno i jeszcze raz dziękuję za to, że czytacie moje wypociny <3

Followujcie naszych role-playerow na twitterze @JennyWest_OS i @JustinCross_OS

24 komentarze:

  1. Lspxnwpxnwoxneoxbwos *.*
    Dzis dopiero dowiedzialam sie o Twoim opowiadaniu...<3
    JEJU daj nastepny bo nie moge sie doczekac *.*
    Zajebisty! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zwykle świetny rozdział. <3
    ale końcówka mnie zwaliła z nóg, cholerna Chloe. będzie drama. xd
    czekam na kolejny z niecierpliwością. ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. a było tak uroczo, ale ta głupia Chloe musiała wszystko zniszczyć -.-" coś czuje że będzie mega drama xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwwww... tak fajnie a nagle sasukgka chloe musiala ie pojawic hyyyyyhhh...
    Piszeeszzz swietnie , kocham to otopowiadanie!!!!!
    Czekam z niecierpliwoscia na nowy rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Że co? No kurczaki, było tak pięknie a ta dzida Chloe musiała wszystko zepsuć. No i że też Jus po prosty jej.nie odepchnął... -.- jestem zła ale rozdział genialny jak zawsze.x to jest genialne. x pozdrawiam @justiin_biebr

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże *.* Ja chce już następny rozdział :C <3

    OdpowiedzUsuń
  7. masz wielki talent, dziewczyno <33

    OdpowiedzUsuń
  8. mdf no masakra czy on sobie robi jaja i ta cala klołi no zaraz tam do nich podejde i obojgu sprzedam po prawym sierpowym no zesz co za bezczelne mendy

    OdpowiedzUsuń
  9. Awww jak słodko :***
    Co ta menda społeczna robi u Justina!? No ja się pytam do Ch*ja Pana, co tutaj się wyrabia!? No nieźle Justin zniszczyłeś swój związek! A teraz masz to odkręcić! Słyszysz Justin!?

    Okey. Teraz na poważnie. Rozdział jak zwykle jest świetny i słodki (poza ostatnią częścią z Chloe XD)

    OdpowiedzUsuń
  10. ahbgawgbiahszdbyvavfdsvd

    Twojego bloga czytam od wczoraj i poprostu nie mogę się oderwać od tego *__* idealnie wszytsko! Ahh ta Chloe..Już jej nie lubię ;pp

    Pozdrawiam i nie mogę się doczekać następnego ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. JA też czytam twojego bloga od wczoraj <3333333 i KOCHAM GO CZYTAĆ <3 CZEKAM NA NASTĘPNY

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty rozdział czekam na następny z niecierpliwością.
    Ciekawe co teraz Justin i Jenny zrobią czy zerwą :)

    OdpowiedzUsuń
  13. O Boże, Boże, Boże!
    Jak Justin mógł to zrobić?! Czy on jest jakiś nienormalny ?! :<
    Oby się wszystko wyjaśniło i aby Jenny mu wybaczyła ..

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mogę doczekać się następnego, serio :<

    OdpowiedzUsuń
  15. Jezu :OO JAKIE EMOCJE!

    OdpowiedzUsuń
  16. Najlepszy blog jaki czytałam xdd Jesus Justin oby to było tak że ta dziwka się na niego rzuciła a on ja odepchnął i że Jenny mu wybaczy . Ohh oby :)) no nucleatum czekam nn xd ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Aż serce mi stanęło jak przeczytałam ostatnie zdanie ;oo

    OdpowiedzUsuń
  18. Booooże *,* dawaj następny rozdział *,* to jest wspaniałe . ♥ :) koooocham Cię . *,*

    OdpowiedzUsuń
  19. SUPER TO JEST <3 BEDE TO CZYTAĆ CAŁY CZAS !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Jezu, kocham Cię! Znalazłam tego bloga dzisiaj i przeczytałam wszystkie rozdziały to jest zajebiste! *_* Pisz,pisz i jeszcze raz pisz, dziewczyno! :* Zapraszam do mnie na http://makemeyourshawty.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  21. przeczytałam dziś wszystkie 29 rozdziałów
    kurwa zajebiste
    kiedy następny, nie moge sie juz doczekac
    nie przestawaj pisać
    KOCHAM CIĘ

    OdpowiedzUsuń
  22. a ja kocham ciebie <3 a twoje opowiadanie jeszcze bardziej <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie to na pewno pomyłka i to Chloe pocałowała Justina a on na pewno chciał ja odepchnąć ... Nie przeżyje tego jak on będzie grał na dwa fronty ;(

    OdpowiedzUsuń