środa, 26 czerwca 2013
Rozdział 24 " Przeklęty czar"
Jenny's POV
- Justin?! Co ty tu, do cholery, robisz?! - krzyknęła zaskoczona.
- Stoję – odpowiedział rozbawiony.
- Co robisz u Jenny?! - krzyknęła sfrustrowana, wyrzucając z frustracji ręce w górę.
- Przyszedłem z nią porozmawiać, ale nam przerwałaś – westchnął.
- Porozmawiać? - zwróciła się do mnie. - Jenny, czy ja o czymś nie wiem? - zapytała oburzona.
- Czy o czymś nie wiesz? - ogarnęła mnie złość - Tak, może o tym, że z Justinem dobrze się rozumiemy i zawsze możemy ze sobą o ważnych sprawach porozmawiać. Może też powinnaś wiedzieć o tym, że lubię Justina i nie obchodzi mnie to, co o nim myślisz ty i mój brat. Nie zakażecie mi się z nim spotykać tylko przez wasze głupie urojenia - powiedziałam podniesionym tonem szybko, na jednym wydechu, wkurzona tą całą sytuacją. - Bardzo dziękuję ci za odwiedziny, do widzenia. Pogadamy jutro w szkole – mruknęłam. Spojrzała na mnie, zdziwiona moim wybuchem. Wywróciłam oczami i dalej czekałam aż w końcu się z nami pożegna i wyjdzie. Wiem, że to trochę chamskie z mojej strony, ale co byście zrobili na moim miejscu?
- Lubisz go? - spytała zdziwiona.
- Już ci powiedziałam. Lena naprawdę ja i Justin musimy porozmawiać, więc zobaczymy się jutro – wywróciłam oczami zirytowana.
- Dobra - mruknęła i ruszyła w stronę drzwi. Wyszła i zeszła schodami na dół. Usłyszałam jeszcze, że zaczęła rozmowę z kimś na dole. Pewnie z Andre... ehh... Zamknęłam drzwi od pokoju, aby nikt już nam nie przeszkadzał. Potarłam dłońmi swoje skronie i spojrzałam na rozbawionego Justina.
- Co cię tak śmieszy? - warknęłam.
- Mnie? Nic – zachichotał.
- Serio, Justin powiedz mi o co chodzi - powiedziałam zirytowana.
- Dobra. Widziałaś minę Leny jak się na nią wydarłaś? Bezcenne - powiedział, nie przerywając śmiechu.
- Nie wydarłam się – mruknęłam.
- Okej, więc rozumiem, że powiedziałaś to normalnym i spokojnym tonem, tak? - zapytał rozbawiony.
- Em.. tak. Dobra może trochę podniosłam głos, ale wkurzyła mnie tym jak już zaczęła podejrzewać, że coś się tutaj stało. Nie może po prostu dać mi żyć jak chcę? Sama nie jest lepsza i nie mówi mi o ważnych rzeczach, a ode mnie tego oczekuje. Kocham ją, ale zraniła mnie tym, że nie ufa mi na tyle, żeby się zwierzyć. - Wypaliłam, zanim zdążyłam zatrzymać to dla siebie.
- A nie miała racji? - spojrzał na mnie znacznie.
- No niby tak, ale... ona nie musi o tym wiedzieć – mruknęłam.
- Więc chcesz to ukrywać przed wszystkimi? - zapytał.
- Nie, ale ona po prostu jak na razie nie musi wiedzieć. Na razie nawet nie chce mi się z nią rozmawiać, ale wiem, że nie da mi spokoju póki z nią tego obgadam – odpowiedziałam, przeczesując swoje brązowe włosy.
- Yhm. Jen, ja będę musiał zaraz iść – mruknął niezadowolony. - Muszę wyjaśnić to wszystko z rodzicami i spróbować jakoś przekonać do tego, żebym został u mamy.
- Okej – odparłam. - Justin, mam prośbę – spojrzałam na niego niepewnie.
- Tak? - popatrzył na mnie wyczekująco.
- Mógłbyś wyjść przez okno? Rodzice nawet nie wiedzą, że tu jesteś i pewnie by się wkurzyli gdybyś nagle zszedł na dół i... - przerwał mi.
- Rozumiem, nie ma sprawy - zaśmiał się i posłał mi swój niebiański uśmiech, przez który czułam, że się rozpływam.
- To do zobaczenia w szkole - odwzajemniłam uśmiech.
- Do zobaczenia. - zaczął wychodzić przez okno, a ja przypatrywałam się mu. Wpatrywałam się w jego umięśnione ręce i tatuaże, które się na nich znajdowały. Nigdy jakoś specjalnie nie przepadałam za nimi, lecz u niego wyglądają cholernie pociągająco. Przygryzłam wargę i spojrzałam na jego twarz patrzącą na mnie z rozbawieniem.
- Podoba ci się to, co widzisz? - uniósł jedną brew. - Uważaj, bo ci ślinka cieknie - zaśmiał się i wyszedł zanim mogłam cokolwiek odpowiedzieć. Musiałam wyglądać żałośnie, wpatrując się tak w niego. Nie moja wina, że on wygląda tak seksownie. Westchnęłam i rzuciłam się na łóżko, stojące obok mnie.
***
Szłam szkolnym korytarzem zastanawiając się nad tym, co ja dzisiaj zrobię w tej szkole bez Leny. Oprócz niej nie mam tu nikogo, ponieważ przyjaźnimy się od zawsze i nie potrzebowałam nikogo innego, gdy miałam ją. To jest pierwsza taka kłótnia, przez którą się do niej nie odzywam. Zawsze godziłyśmy się po pięciu sekundach, a teraz? To już drugi dzień bez normalnej rozmowy z nią. Tęsknię za nią i za rozmowami z nią. Muszę się z nią pogodzić i jakoś przełknąć to jak mnie oszukała. Ogarnęła mnie samotność patrząc na te wszystkie grupki przyjaciół, rozmawiające ze sobą i śmiejące się razem. Brakuje mi Leny. Spojrzałam w stronę mojej szafki i ujrzałam brunetkę o ciemnej karnacji, opierającą się o nią. Nigdy wcześniej jej nie widziałam w tej szkole. Wyglądała na zagubioną i samotną. Podejrzewam, że jest tu nowa. Postanowiłam podejść do niej i się z nią zapoznać. Ruszyłam w stronę szafek i po chwili stałam już przed dziewczyną. Podniosła wzrok i spojrzała na mnie, lekko zmieszana.
- Opierasz się o moją szafkę – zaczęłam, posyłając jej delikatny uśmiech.
- Przepraszam, nie wiedziałam. Jestem tutaj nowa i nawet nie wiem jeszcze... - zaczęła mówić szybko próbując się bronić.
- Spokojnie – zaśmiałam się. - Żaden problem. Jestem Jenny – z uśmiechem wyciągnęłam swoją prawą dłoń w jej stronę.
- Miło mi cię poznać, jestem Emily – uścisnęła moją dłoń odwzajemniając uśmiech.
- Więc jesteś tutaj nowa, tak? Skąd jesteś? - zapytałam ciekawa.
- Los Angeles - odparła. - Na szczęście mamy tutaj rodzinę, więc nie będzie aż tak źle zawsze można... - zaczęła, lecz przerwał jej kogoś głos za mną.
- Jenny! Porozmawiasz ze mną w końcu?! - podbiegła do mnie i przytuliła mnie od tyłu. - Tak bardzo cię proszę!! - uśmiechnęłam się lekko do siebie. Szczerze mówiąc, strasznie mi tego brakowało.
- Porozmawiam, ale najpierw poznaj Emily. Jest tutaj nowa, przeprowadziła się tutaj z Los Angeles – wskazałam na brunetkę, stojącą obok mnie – a to jest Lena, moja przyjaciółka. - zapoznałam je, a one wspólnie się przywitały. - Chodźmy się gdzieś przejść i pogadamy. - powiedziałam do Leny, a ona skinęła głową. - Emily idziesz z nami? - uśmiechnęłam się do niej.
- Nie będę przeszkadzać? - zapytała nie pewnie.
- No jasne, że nie. Chodź, pokarzemy ci szkołę. - machnęłam ręką, pokazując jej, by szła z nami. Razem w trzy szłyśmy przez szkołę, opowiadając brunetce o wszystkim i o wszystkich co powinna wiedzieć. Mój humor znacznie się dzięki temu poprawił. Gdy miałyśmy już skręcać w bok zauważyłam, że stoją tam Justin i Chloe rozmawiający ze sobą. Szybko wycofałam się i pociągnęłam dziewczyny za sobą.
- Lena, Justin i Chloe tam stoją - mruknęłam niezadowolona. Lena wyjrzała zza rogu i spojrzała w ich stronę.
- Wygląda mi to na jakąś poważną rozmowę - westchnęła i spojrzała na mnie. Na mojej twarzy pojawił się grymas. - Co wy na to, żeby podsłuchać ich cudowną rozmowę? - uniosła jeden kącik ust do góry.
- Jestem za, chociaż nawet nie wiem, o kim wy mówicie – zaśmiała się Emy.
- Dobra, bądźmy cicho – wyciszyłyśmy się wszystkie wsłuchując się w głos Justina.
- Chlo, nie ma sensu tego dalej ciągnąć – powiedział stanowczo Justin.
- Jak to nie ma sensu? Przecież wszystko dobrze się układa i jest nam razem dobrze – odparła.
- Wszystko dobrze? Rozumiem, że to jak pieprzysz się z każdym za moimi plecami normalne, tak? - prychnął.
- Justy, to nie prawda! Ja jestem tylko twoja – pisnęła.
- Chloe, między nami nic nie ma – powiedział zirytowany.
- Justin, to nieprawda! - krzyknęła.
- Prawda, ja do ciebie nic nie czuję i nie mam zamiaru dalej ciągnąć tego toksycznego związku – powiedział kończąc rozmowę i odchodząc od niej.
- To przez tą sukę West, prawda? - jej głos załamywał się przez płacz. - Cassie mówiła mi, co działo się na ostatniej imprezie u ciebie.
- Ona nie jest suką. To nie przez nią, zrozum to, Chlo - odpowiedział, a ich rozmowa ucichła. Wpatrywałam się w Lenę, lekko zszokowana tym, co się właśnie stało. Justin mówił mi, że z nią zerwie, ale wątpiłam w to.
- Wow, to było mocne - powiedziała Lena po krótkiej ciszy.
- Mocne? - usłyszałyśmy męski głos obok nas. Zwróciłyśmy nasz wzrok w jego stronę, a naszym oczą ukazał się Justin. Wpadłyśmy.
____________________________________
Wiem, że rozdział miał być jutro ale tyle wczoraj się działo, że nie zdążyłam go napisać do końca za co przepraszam. Dziękuję wszystkim za czytanie mojego opowiadania i chciałabym was prosić, żebyście po przeczytaniu rozdziału zostawili po sobie jakiś ślad ( komentarz ). Chciałabym widzieć ile osób czyta.
@changemydream
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
omg jakis swietny :o kocham to opowiadanie i czekam na nastepny *.*
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jak justin na to zareaguje że jenny, lena i emily go podsłuchiwały :o @MyHeroineDrew
OdpowiedzUsuńSuper rozdział skarbie, czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńomg ale zabeisty rozdział <3 <3 <3 <3 czekam na nn ^.^
OdpowiedzUsuńOmomomomomom <33
OdpowiedzUsuńKooooocham! <3
Czekam na następny. xdd
Kocham, ściskam, całuję. @xbelieveyou (dawniej @Paulaaxpp)
Jak możesz to informuj mnie teraz na nowe konto (@xbelieveyoux)
ahadha boskie ! ; D
OdpowiedzUsuń@OLLG_poalnd
błąd: *@OLLG_poland
UsuńO kurde... Jestem ciekawa co Justin na to powie, że podsłuchiwały jego rozmowę z Chloe. Jejku szybko dodawaj następny. <3 @justiin_biebr i zapraszam do siebie na JBFF gdzie Justin jest duchem http://impossible-become-possible-jbff.blogspot.com
OdpowiedzUsuńsuper nie moge doczekać się nn :P
OdpowiedzUsuńświetny. <3 czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńcudowny awwww
OdpowiedzUsuńAwwwwwww <3333
OdpowiedzUsuńKocham to <3
OdpowiedzUsuńW jeden dzień przezytałam wszystkie rozdziały:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to
po ostatnim zdaniu zrobiłam Face Palm'a z dwuch rąk z emocjii! Twoje opowiadanie jest B!O!S!K!I!E!!!
OdpowiedzUsuńJezu oglądnełam zwiastun i rycze cały czasssss ;( omg *-*
OdpowiedzUsuńO_O strasznie jestem zdziwiona i on na pewno z nią zerwie :) szkoda tylko ze Justin przyłapał je na podsluchiwaniu jego rozmowy z Chloe , ale wpadka :| lece czytać dalej :)
OdpowiedzUsuń