Jenny's POV
- Dlaczego mnie pocałowałaś? - uśmiechnął się do mnie, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Ja... no wiesz... nie mam pojęcia... - zaczęłam kręcić, nie wiedząc, co na to odpowiedzieć.
- A tak naprawdę? - spojrzał mi w oczy.
- Byłeś taki załamany i w ogóle. Pragnęłam cię pocieszyć no i jakoś tak wyszło. Nie potrafię znieść tego, że jesteś smutny i przybity - powiedziałam tak szybko, że wszystkie słowa się ze sobą zlewały.
- To rozumiem, że muszę częściej chodzić smutny - uniósł delikatnie kąciki ust.
- Nie, Justin! - zaprzeczyłam.
- Jenny, dlaczego nie możesz tego po prostu zaakceptować? - spojrzał na mnie poważnie.
- Zaakceptować co? - spytałam, nie rozumiejąc, o czym on mówi.
- Tego, że coś jest między nami, czujesz to - stwierdził.
- Ja... - zaczęłam, lecz urwałam przez brak słów.
- Gdyby tak nie było, nie pocałowałabyś mnie tylko po to, by mnie pocieszyć. Nawet ja nie całuję kogoś, żeby go pocieszyć, to co dopiero ty - powiedział, nie odrywając ze mnie wzroku.
- Może - odparłam, odwracając wzrok. Co miałam innego zrobić? Wykrzyczeć mu prosto w twarz „Czuję to!”? Nie ma to najmniejszego znaczenia, prawda? Nie mam zamiaru być kolejną jego „dziewczyną”. Byłam świadkiem jak on bawi się dziewczynami. Przykład numer jeden - Chloe. Całuje się z nią i Bóg wie, co jeszcze ze sobą robią, a uważa, że to nie jest jego dziewczyna. Ja się na takie coś nie piszę, przykro mi.
- Może? Jen, nie możesz dać mi nawet szansy? Wiesz, że nie jestem zły - powiedział.
- Nie - mruknęłam.
- Dlaczego nie? - zapytał.
- Chloe - warknęłam.
- Między mną a Chloe nic nie ma, zrozum to wreszcie - powiedział sfrustrowany.
- No właśnie, a jednak z nią jesteś. Skąd mam wiedzieć, że ze mną nie będzie tak samo, Justin? Nie mam zamiaru grać w twoje gierki - stwierdziłam, patrząc wszędzie, tylko nie na niego. - Nie chcę cierpieć – szepnęłam ledwo słyszalnie.
- Pamiętasz jak obiecałem ci – przybliżył się do mnie, wziął w swoje palce mój podbródek i uniósł, bym na niego spojrzała – że nigdy cię nie skrzywdzę? Ja nie łamię obietnic. Raz popełniłem błąd, którego żałuję.
- Dlaczego mam ci wierzyć? - spojrzałam mu w oczy.
- Jenny, jesteś inna niż wszystkie te dziewczyny, z którymi byłem. Jesteś jedną z niewielu osób, którym ufam. A czy ty ufasz mi? - zapytał.
- Tak - mruknęłam po krótkim zastanowieniu.
- No więc, zaufaj mi, uwierz we mnie, daj mi szansę, Jen - spojrzał mi w oczy.
- Ale Chloe... - zaczęłam lecz mi przerwał.
- Skończę wszystko z Chloe - powiedział szybko.
- Dlaczego to robisz? - spytałam, próbując ułożyć sobie to wszystko w głowie.
- Lubię cię, Jenny - przybliżył się do mnie. Dzieliły nas tylko centymetry, a moje nozdrza wypełnił zapach jego cudownych perfum. Położył jedną dłoń na mojej talii, przyciągając mnie do siebie. Przez jego dotyk i bliskość poczułam motylki w brzuchu. Bałam mu się spojrzeć w oczy nie wiedząc, co zamierza zrobić. Wiedziałam, że nie wytrzymam długo tej bliskości bez kontaktu z nim.
- Ju-Justin! - zająknęłam się. - Chyba czas wracać do domu – stwierdziłam.
- Mamy jeszcze czas - zaczął jeździć jedną ręką po mojej talii, przez co zadrżałam, a na jego ustach pojawił się uśmiech. - Dasz mi jedną szansę, Jenny? - uniósł mój podbródek, bym spojrzała na niego. - Nie pożałujesz – wpatrywałam się w jego czarujące oczy, nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa. Czułam się, jakbym została zahipnotyzowana. Zanim zdążyłam wszystko przemyśleć, skinęłam głową, dalej wpatrując się w niego. Na jego ustach pojawił się wielki uśmiech. Przybliżył się do mnie i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Przetwarzałam sobie to wszystko w głowie, próbując zrozumieć to, co właśnie się działo. Co ten chłopak ze mną robi? Przez moment nie mogłam wydusić z siebie słowa. Jego przeklęty urok! Pragnęłam pogłębić ten pocałunek, chciałam znowu poczuć się jak w niebie. To jest tak niesamowite uczucie, że nigdy nie masz dość. Justin czekał na mój ruch, lecz ja zaskoczyłam samą siebie.
- Teraz możemy wrócić do domu? - Idiotka!
- Em... Tak, jasne - mruknął zrezygnowany i odsunął się ode mnie. Powiedzcie mi, co jest ze mną nie tak? Najpierw jestem zła na siebie za to, że go pocałowałam, a teraz za to, że go nie pocałowałam. Mam mętlik w głowie.
***
Okazało się, że do mojego domu mieliśmy ledwo piętnaście minut drogi z miejsca, w którym się zatrzymaliśmy. W czasie jazdy odezwaliśmy się do siebie kilka razy, nie wracając do wcześniejszego tematu. Podczas jazdy panowała cisza, więc mogłam przemyśleć sobie to wszystko, co dzisiaj się stało. Zauważyłam, że cieszyła mnie chęć dania mu szansy. Może to mi pomoże, pozwoli mi zapomnieć o tym całym koszmarze. Myślę, że dzięki niemu mogłabym zacząć żyć normalnie, bez problemów, strachu, bólu i łez. Ten chłopak potrafi sprawić, bym czuła się bezpieczna. Ale czy mogę mu zaufać? Czy uwierzyć w to, że mnie nie skrzywdzi? To wszystko mógł powiedzieć tym wszystkim dziewczynom, z którymi był. Mam mętlik w głowie. Gdy w końcu dojechaliśmy pod mój dom, miałam ochotę wyskoczyć z auta i pobiec do domu bez słowa pożegnania. Czuję się tak beznadziejnie. Miałam już zamiar wyjść z samochodu, lecz Justin mnie zatrzymał.
- Jenny, ja nie chciałem naciskać, jeśli nie chcesz, to nie musisz – powiedział i spuścił głowę w dół.
- Kto powiedział, że nie chcę? - odpowiedziałam po krótkim zastanowieniu. Mam nadzieje, że nie będę potem tego żałować. Bądźmy dobrej myśli. Justin uśmiechnął się do mnie, schyliłam się do niego i pocałowałam go w policzek.
- Tylko policzek? - zrobił smutną minę.
- Tak, zdecydowanie - zaśmiałam się i wysiadłam z samochodu.
- Poczekaj! - powiedział i wysiadł z samochodu. Podszedł do mnie i uśmiechnął się.
- Muszę się z tobą pożegnać w moim stylu, skarbie - przybliżył się do mnie i złączył nasze usta. Przez chwilę przez zaskoczenie nie zareagowałam, ale po chwili odwzajemniłam pocałunek. Po cudownej chwili oderwałam się od niego, a na moje usta wypłynął uśmiech.
- Do zobaczenia, Justin - powiedziałam, patrząc mu w oczy.
- Do zobaczenia - odparł z uśmiechem. Odwróciłam się od niego i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Teraz byłam pewna tego, że jak na razie nie mam zamiaru żałować swojej decyzji. Po wejściu do domu zostałam od razu „przywitana” przez Andrew.
- Wiesz, że będziesz tego prędzej czy później żałować? - spojrzał na mnie surowo.
- Wiesz, że nie mam zamiaru z tobą rozmawiać? - posłałam mu sztuczny uśmiech.
- Daj już sobie spokój, Jen. Chcę z tobą porozmawiać o tym Crossie - odparł.
- Powodzenia - mruknęłam i ruszyłam w stronę schodów.
- Jenny! - krzyknął za mną.
- Dobranoc wszystkim - krzyknęłam.
*Oczami Justina*
Odwzajemniła mój pocałunek. Gdy w końcu odsunęła się ode mnie, na jej twarzy pojawił się uśmiech. Przez moją głowę przeszła jedna myśl „Ta dziewczyna to anioł, a to co przeżyła, to piekło. Mimo to jedyne co wyczytasz z jej twarzy to piękno.” Nie wiem co jest pomiędzy nami, nie wiem czemu tak mi na niej zależy nawet, nie wiem dlaczego tak bardzo jej pragnę, ale wiem jedno - dotrzymam obietnicy i nigdy jej nie skrzywdzę. Chcę jej strzec i pragnę, by była bezpieczna. Już nikt jej nie skrzywdzi. Dopilnuję tego, by była szczęśliwa.
***
Po piętnastu minutach byłem już pod swoim domem. Wszedłem do środka i ujrzałem swoich rodziców. Tak, mój ojciec też tam był. Moje mięśnie napięły się, a ręce zwinęły się w pięści.
- Co on tu robi? - spytałem wkurzony.
- Justin, to twój ojciec, trochę szacunku - powiedziała z dezaprobatą.
- Szacunek, ciekawe - prychnąłem.
- Justin, przyszedłem porozmawiać - powiedział ojciec.
- Dzisiaj też chciałeś tylko porozmawiać, a skończyło się to tak - wskazałem na swoją dolną, spuchniętą wargę.
- Przeprasz... - zaczął.
- Przepraszam już nie wystarczy – przerwałem mu. - Nie chcę cię znać – każde moje słowo było przesiąknięte jadem.
*Oczami Jenny*
Już miałam zamiar kłaść się spać, gdy usłyszałam lekkie pukanie w okno. Moje serce przyśpieszyło, a ja cała zesztywniałam. Bałam się w nie spojrzeć. Przypomniała mi się noc, gdy Chris przyszedł do mojego domu. Powoli odwróciłam się i spojrzałam w okno. Odetchnęłam z ulgą, gdy ujrzałam w nim Justina. Czekaj, co Justin robi w moim oknie?! Podeszłam szybko do niego i otworzyłam je.
- Justin, co ty tu robisz? - spytałam, zaskoczona jego obecnością.
_________________________________________________
Aww *.* Podoba mi się ten rozdział :) wyjątkowo mi się udał. hahah Chciałam was zaprosić na pooglądanie zwiastuna do opowiadania "Only Shadow" http://www.youtube.com/watch?v=3bya-NDTkxs Zapraszam x
@changemydream
Jejku jakie to słodkie. <3 dobrze że Justin jest szczery i naprawdę chce ją chronić. :)
OdpowiedzUsuńrozdział genialny tak samo jak zwiastun. x <3
pozdrawiam @justiin_biebr i zapraszam na moje nowe JBFF gdzie pewien chłopak ratuje dziewczynę po tym jak chciała popełnić samobójstwo. Po czym okazuje się że jest on... DUCHEM .
http://impossible-become-possible-jbff.blogspot.com/
liczę na komentarz.x
dzisiaj zacznę czytać x
Usuńsuper nie moge doczekać się nn :)
OdpowiedzUsuńŚwietne, jak zawsze. c: Czekam na następny! Codziennie tu wchodze i patrze czy nie ma nowego rozdziału, mimo, że informujesz mnie na tt. Zawsze mam taką nadzieje, że zapomniałaś napisać i jest nowy.
OdpowiedzUsuńhttp://shecurepsychics.blogspot.com
Przepraszam za spam, ale zaczynam dopiero i muszę się reklamować c:
@be_perfect__
Usie. Ten rozdział jest taki lkjfhsdfjsjdfhalsjdf. Taki słodki, wspaniały i kurde nie wiem co napisać. Straaaaaasznie mi się podoba. <3 Czekam na następny.:)
OdpowiedzUsuńxoxo @xbelieveyoux (dawniej @Paulaaxpp)
Kooooooocham <33333333333
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowiadanie na świecie <33
OdpowiedzUsuńBoże . *,* to jest wspaniałe . <333
OdpowiedzUsuń