piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 17 „Szczęśliwy los”

Czytasz=komentujesz
__________________

Justin's POV

Na mojej twarzy zagościł triumfalny uśmiech. Spojrzałem na zwijającego się z bólu White'a, a mój uśmiech powiększył się jeszcze bardziej. Przykląkłem obok niego. 
- Jesteś tylko nic nie wartym gównem, White - szepnąłem do niego i posłałem mu ostatni uśmiech. Wstałem i ruszyłem przed siebie, zostawiając go za sobą. Zdecydowanie to mi pomogło. Obejrzałem swoje ręce by zobaczyć, czy poniosłem jakieś większe szkody. Bez siniaków się nie obyło, ale nie było aż tak źle. Ruszyłem w stronę swojego domu, chociaż nawet nie miałem ochoty do niego wracać. Po piętnastu minutach dotarłem do niego i otworzyłem drzwi. Moim oczom ukazał się wielki burdel po wczorajszej imprezie. Nie wiem, co mnie podkusiło do zrobienia takiej imprezy. Wiem, że sam tego wszystkiego na pewno nie będę sprzątał. Wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer usługi sprzątającej. Po rozmowie z kobietą wynikło, że mam jeszcze godzinę dla siebie aż przyjadą. Mam nadzieje, że uda im się to ogarnąć przed wieczorem, kiedy wrócą rodzice. Za każdym razem jak wyjeżdżają, u nas w domu odbywa się wielka impreza, której na następny dzień żałuję. Widocznie nie potrafię uczyć się na błędach. Poszedłem na górę do swojego pokoju, który był zamknięty na klucz, aby nikt nie mógł wykorzystać go do swoich igraszek. Otworzyłem i wszedłem do środka. Rzuciłem się na swoje łóżko. Tej nocy spałem ledwie dwie godziny i byłem padnięty. Musiałem się czymś zająć by nie zasnąć i czekać na sprzątaczki. Wziąłem do ręki telefon z zamiarem wejścia na Facebooka, ale moją uwagę przykuły nieodebrane połączenia i nieodebrana wiadomość. Otworzyłem najpierw wiadomość. Momentalnie usiadłem, nie mogąc uwierzyć w to, co widzę. 

Od Jenny:
To nie jest głupie, bo ja czuję to samo.

Do Jenny: 
Więc jednak mnie lubisz? 

Odpisałem od razu i czekałem na odpowiedź. Ona też coś poczuła. Uśmiechnąłem się szeroko. Co ta dziewczyna ze mną robi? Najpierw się przez nią dołuje, a teraz uśmiecham się jak głupi przez jednego SMSa. Jest pierwszą dziewczyną, która tak na mnie działa. Jestem Justin Cross, to ja powinienem tak na nie działać. Dostałem odpowiedź. 

Od Jenny: 
Może... 

Do Jenny: 
Gdybyś mnie nie lubiła, nie napisałabyś, skarbie ;)

Od Jenny: 
Jesteś tego pewny? 

Do Jenny: 
Oczywiście. Szalejesz za mną, shawty. 

Od Jenny: 
A ja myślałam, że jest na odwrót. 

Do Jenny:
Jeśli to cię uszczęśliwi. Spotkamy się? Powinniśmy dokończyć rozmowę.

Od Jenny: 
Dobry pomysł.

Do Jenny: 
Nie mogę wyjść z domu. Wpadniesz? 

Od Jenny: 
Justin Cross uziemiony? Będę za 20 minut. 

Mam dwadzieścia minut na wzięcie prysznica, przebranie się i zrobienie coś z sobą. Poszedłem do łazienki by wziąć szybki prysznic. Wyszedłem spod niego po pięciu minutach, odświeżony i zrelaksowany. Owinąłem sobie ręcznik wokół bioder i podszedłem do szafy w swoim pokoju. Wyjąłem białą koszulkę koszulkę z dekoltem w kształcie litery „v”, czarne spodnie i bokserki. Ubrałem się szybko i podszedłem do lustra by zrobić coś jeszcze z włosami. Postawiłem włosy z przodu i jeszcze raz przyjrzałem się swojemu wyglądowi. Wszystko jest okej, więc mogę zejść na dół i poczekać na Jen.

Jenny's POV

Właśnie doszłam do domu Justina i stałam pod drzwiami, nie wiedząc, czy jestem gotowa na tą rozmowę. Przez całą drogę rozmyślałam o tym, co mogę mu powiedzieć. Z jednej strony chciałam się trzymać od niego z daleka, a z drugiej chciałam być jak najbliżej niego. Właśnie miałam zapukać, a drzwi same otworzyły się przede mną i ujrzałam uśmiechniętego Justina. 
- Byłem ciekawy, kiedy w końcu zapukasz - zaśmiał się. 
- Dopiero przyszłam - wpadłam. 
- Tak, pięć minut temu, widziałem - uśmiechnął się łobuzersko. 
- Cokolwiek - mruknęłam. 
- Wchodź, ale nie przeraź się, trochę tu brudno po wczorajszej imprezie - westchnął. 
- Nie jest aż tak źle - skłamałam, gdy weszłam do środka. 
- Chciałabyś to posprzątać? - uśmiechnął się do mnie ironicznie. 
- Nie, dzięki - zaśmiałam się. Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić na górę. Spojrzałam na nasze ręce razem, a na moich policzkach pojawił się rumieniec. Weszliśmy do jego pokoju. Tutaj był idealny porządek, w porównaniu do reszty domu. Zaczęłam rozglądać się po pokoju, a na koniec spojrzałam na Justina, który się we mnie wpatrywał z nieodgadnionym wyrazem twarzy. 
- Coś nie tak? - zapytałam. 
- Jest okej - uśmiechnął się do mnie. 
- Okej - przeciągnęłam „e”, trochę zdezorientowana. 
- Podobał ci się wczorajszy pocałunek? - zbliżył się do mnie, a ja się cofnęłam. 
- Wiem, że tobie na pewno się podobał - mruknęłam. 
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Wystarczy „tak” lub „nie”, więc? - spojrzał mi w oczy, a ja uniknęłam jego wzroku. 
- Nie wiem... był inny, no wiesz... - zaczęłam kręcić nie wiedząc, co na to odpowiedzieć. 
- To może inaczej, chciałabyś go powtórzyć? - zaczął się do mnie przybliżać coraz bardziej, a ja szłam do tyłu, aż w końcu napotkałam ścianę. On już był przy mnie, wziął mój podbródek w swoje palce i podniósł do góry, abym spojrzała mu w oczy. Zbliżył swoją twarz do mojej tak, że dzieliły nas tylko centymetry - Chcesz mnie pocałować, Jenny? - przełknęłam głośno ślinę i wpatrywałam się w jego czekoladowe tęczówki. Pokręciłam wolno głową na nie, chociaż było to kłamstwo. Zbliżył się jeszcze bardziej, że czułam już jego ciepły oddech na swoich ustach. - Jesteś pewna? - spojrzałam na jego idealne, malinowe usta i zaparło mi dech w piersiach. Tak, bardzo chciałam go pocałować. Spojrzałam znowu w jego oczy, a on się uśmiechnął. Delikatnie musnął moje usta swoimi, przez co po moim ciele przeszedł dreszcz. Nie mogłam się powstrzymać i przycisnęłam swoje usta do jego, obejmując rękoma jego policzki. Justin objął mnie w talii, przyciągnął jeszcze bliżej siebie i pogłębił pocałunek.

________________________________________________
Awww *.*
Wiem, że rozdział trochę krótki ale za to mi się bardzo podoba. Oczywiście rozdział jak zwykle pojawi się jutro, właśnie zaczynam go pisać, więc raczej zdążę. Dziękuję wam za komentarze, które bardzo motywują mnie do pracy. W tym tygodniu mam jakąś wenę twórczą i cały czas mam nowe pomysły haha. Od jutra zaczynam akcje polecania bloga jeśli jest ktoś chętny do pomocy piszcie do mnie na twittera, w komentarzach lub na aska. Dziękuje. :)
@changemydream

8 komentarzy: