czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 16 „Nieznane uczucie”

Czytasz = komentujesz
___________________

Jenny's POV

- Musimy pogadać - powiedział stanowczo.
- No nie wiem. Musiałabym... - zaczęłam.
- Proszę, to nie potrwa długo - posłał mi błagające spojrzenie.
- Okej... - westchnęłam.
- Drew! Idziemy, na górę pogadać, okej? - uśmiechnęłam się do brata. Nigdy nie lubiłam imienia mojego brata. Andrew jest takie sztywne. Zawsze je jakoś zdrabniam. Andre, Drew, An, nie pamiętam, kiedy ostatni raz użyłam jego całego imienia.
- Okej, ale nie róbcie tego jak ja jestem w domu - zaśmiał się.
- Andre! - krzyknęłam oburzona, a na moją twarz wylał się rumieniec.
- Tylko mówię - spojrzałam na Justina. Z jego twarzy nie schodził uśmiech. Pociągnęłam go za rękę i ruszyłam na górę do swojego pokoju. Weszliśmy do środka, a ja czułam się trochę niezręcznie w jednym pomieszczeniu z Justinem po wczorajszym wydarzeniu. Podeszłam do łóżka i postanowiłam je poprawić. Gdy to zrobiłam usiadłam, on obok mnie.
- No więc, o czym chciałeś pogadać? - zapytałam.
- O wczoraj. O tym, co się stało - spojrzał na mnie, lecz ja cały czas unikałam jego wzroku.
- Justin... byliśmy pijani i nie chcieliśmy by tak się stało, no ale nie da się tego cofnąć, tak? Może po prostu udajmy, że tego nie było, co? - westchnęłam.
- Nie chciałaś tego? - zapytał. Chciałam!
- Nie, tak samo jak ty. Przecież sam powiedziałeś, że to tylko pocałunek, nic więcej - mruknęłam.
- A co jeśli ja tego chciałem? - spojrzał na mnie.
- To nic nie zmienia, Justin. To nie powinno się stać, ty masz dziewczynę, a ja nawet nie powinnam z tobą rozmawiać - wbiłam wzrok w podłogę.
- Chloe to nie moja dziewczyna - warknął.
- Nie? W szkole ona mówi co innego, wiesz? - w końcu nie mogłam powstrzymać słów które trzymałam w sobie długi czas. - Szczerze mówiąc, właśnie dlatego nie chcę mieć z tobą nic do czynienia! Bawisz się dziewczynami i je wykorzystujesz! Nie widzisz tego, jak je ranisz? Nawet taka szmata jak Chloe ma uczucia! Naprawdę cię lubiłam, Justin. Spieprzyłeś to! Naprawdę jesteś takim dupkiem jak wszyscy mówią! - wyrzuciłam to wszystko z siebie zanim zdążyłam zatrzymać to w sobie.

Justin's POV

- Nie? W szkole ona mówi co innego, wiesz? - skrzywiła się i spojrzała mi w oczy. - Szczerze mówiąc, właśnie dlatego nie chcę mieć z tobą nic do czynienia! Bawisz się dziewczynami i wykorzystujesz! Nie widzisz tego, jak je ranisz? Nawet taka szmata jak Chloe ma uczucia! Naprawdę cię lubiłam, Justin. Spieprzyłeś to! Naprawdę jesteś takim dupkiem jak wszyscy mówią! - prawie wykrzyczała te słowa, które uderzyły we mnie z wielką siłą. Czy mnie zraniły? Owszem. Ale najbardziej zraniło mnie to, że były one całkowitą prawdą. Opuściłem głowę i wbiłem wzrok w ziemię, nie wiedząc, co na to odpowiedzieć. Czułem się okropnie. W ustach innej osoby zignorowałbym to, lecz gdy wypowiedziała to Jenny złamało mi to serce. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Jeszcze nigdy nie czułem nic do dziewczyny oprócz pożądania, ale z Jen było inaczej. Przy niej potrafię być sobą i pragnę zmieniać się na lepsze. Czy coś do niej czuję? Nie mam pojęcia, po prostu to jest nieznane mi uczucie, gdy jestem przy niej.
- Jen, ja... - urwałem z powodu braku słów.
- Co? Ja co? - w każdym jej słowie wyczuwałem jad.
- Przepraszam... - szepnąłem.
- Przepraszasz? - zaskoczyłem ją.
- Tak, spieprzyłem sprawę. Nie chciałem tego - zacząłem. – Zaczęłaś mnie lubić – lekko uśmiechnąłem się. – A ja to spieprzyłem, choć to jest dla mnie bardzo ważne, bo... - uciąłem. – Bo też cię lubię. Jesteś niesamowita. Jesteś pierwszą dziewczyną, przy której czuję się inaczej, lepiej i potrafię być sobą. Jak cię wtedy pocałowałem, to było całkiem inaczej niż z innymi dziewczynami. Nie było w tym samego pragnienia, tylko coś więcej. Poczułem... dobra, to jest głupie - wstałem. – Może lepiej będzie, jak już pójdę - ruszyłem w stronę drzwi.
- Nie, stój! - krzyknęła za mną. Odwróciłem się do niej z pytającym wyrazem twarzy. - Co poczułeś? - zapytała.
- Nie wiem. Coś innego, niesamowitego. Nieznane uczucie... - spojrzałem na nią.
- O – powiedziała tylko, a na jej twarzy widziałem zmieszanie. Ona pewnie nic nie poczuła i wyszedłem na idiotę. Nie no, Cross, jesteś zajebisty. Najpierw ją obrażasz, a teraz jeszcze to gówno.
- Wiem, to głupie - podrapałem się po karku i spuściłem wzrok.
- Nie, to nie jest głupie, ale... - urwała.
- Nie czujesz tego samego. Rozumiem i naprawdę przepraszam za to całe gówno ze mną. Powinienem po prostu dać sobie spokój, jak chciałaś. Przepraszam - powiedziałem i wyszedłem z jej pokoju. Zbiegłem po schodach i wyszedłem z jej domu. Zacząłem biec, musiałem jakoś się wyżyć. Miałem ochotę teraz coś rozwalić. Czułem się, jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Jestem idiotą . Nawet nie potrafię się przed sobą przyznać, że czuję coś do Jenny, to dlaczego ona by miała coś poczuć do mnie. Jestem nic nie wartym dupkiem, który pieprzy się z każdą ładną napotkaną mu laską. Po przebiegnięciu kilku ulic oparłem się o ścianę i nabrałem oddechu. Byłem wściekły na siebie, na Jenny, na wszystko dookoła. Stanąłem przodem do ściany i przywaliłem w nią kilka razy pięściami. Usłyszałem za sobą kroki.
- Patrzcie, patrzcie, kogo my tu mamy - powiedział jeden z nich.
- Niepokonany Justin Cross trenuje na ścianie? - spojrzałem na twarz mówiącego. Nie zgadniecie kto to. Sam Chris White.
- Wolisz, bym potrenował na tobie? Żaden problem - wykrzywiłem usta w ironiczny uśmiech.
- Raczej to ja bym trenował na tobie, Cross. Jesteś tylko mocny w gębie - prychnął.
- Chcesz się przekonać? - uniosłem jedną brew. -Jeden na jednego, White?
- Wyczuwam zakład - uśmiechnął się. - Jak wygram, biorę twoją dziewczynę. Jest zajebista w łóżku co nie, Justin? - jego uśmiech się powiększył.
- Nie ma mowy. Nigdy więcej nie tkniesz Jenny - zacisnąłem pięści, powoli zacząłem tracić kontrolę nad sobą.
- Boisz się, że przegrasz? - uniósł jedną brew.
- Nigdy - splunąłem.
- No to na co czekasz? - zaczął mnie drażnić.
- Nie będę zakładać się o Jennifer - mruknąłem.
- A więc jednak się boisz. W sumie nie dziwie ci się, w chwilę bym cię powalił i następnie poszedłbym do twojej małej dziwki i zaczął ją powoli...
- Kuźwa, zamknij mordę! - krzyknąłem wściekły.
- Przyjmujesz wyzwanie? - spojrzał na mnie.
- Przyjmuję. Rozpieprzę cię, White, za to co jej zrobiłeś. Nawet nie wiesz w jakie gówno się wpakowałeś - zanim się zorientował, ja już byłem przy nim i zacząłem okładać go pięściami. Gdy z nim skończę rodzona matka go nie pozna.

Jenny's POV

Źle mnie zrozumiał, chciałam powiedzieć, że też coś poczułam. Nie dał mi dokończyć i wybiegł. Zbiegłam za nim na dół, lecz jego już nigdzie nie było. Teraz siedziałam w swoim pokoju na łóżku, a w głowie odtwarzam sobie na okrągło jego słowa. On mnie lubi, a nawet przyznał się do tego, że coś do mnie czuje. Co jeśli ja też coś do niego czuje? Nie chcę, ale najwyraźniej tak jest. Nie mogę przestać o nim myśleć i jeszcze ten pocałunek. To było niesamowite uczucie. Najlepszy pocałunek w całym moim życiu. Miałam wielką ochotę go pocałować po tym, co mi dzisiaj powiedział. Ale jestem taką idiotką, że nic nie zrobiłam ani nie powiedziałam. Muszę coś zrobić by wiedział, że źle mnie zrozumiał. Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Justina. Przyłożyłam telefon do ucha i czekałam, aż odbierze. Po kilku sygnałach włączyła się sekretarka. Westchnęłam i zadzwoniłam do niego jeszcze kilka razy. Za każdym razem włączała się sekretarka. Postanowiłam do niego napisać. Napisałam wiadomość o treści „To nie jest głupie, bo ja czuję to samo.” i wysłałam. Czekałam na odpowiedź pół godziny i nie uzyskałam jej.

_______________________________________________________________

To się porobiło *_*
Przepraszam!! Wiem, że rozdział miał być wczoraj i był już napisany w całości ale moja beta zasnęła i nie zdążyła poprawić, ponieważ była zmęczona po zajęciach. Mam dobrą wiadomość, ponieważ rozdział 17 jest już napisany i Mila już go sprawdza. Dziękuję wszystkim, którzy czytają bloga za ponad 2000 wejść. Chciałabym was poprosić o przysługę. Jeśli macie jakiś znajomych, którzy lubią czytać opowiadania polećcie im mojego bloga byłabym bardzo wdzięczna. Dziękuje :)
@changemydream

13 komentarzy:

  1. Jeśli przegra to osobiście mu wpierdolę. Teraz to nie wiem chyba się powieszę bo tam mnie to zaciekawiło : \ Czekam na nn <3
    Ps. Zapraszam na mojego bloga http://blood-makes-me-feel-better.blogspot.com/ liczę na komentarz <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 zaraz na pewno wejdę i przeczytam :)

      Usuń
  2. kooooocham to opowiadanie *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. *O* *O* *O* piszesz cudownie wiesz to prawda?
    Huh , ale się porobiło :o
    Czeekam na następny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo przyjemnie się czyta :D

    OdpowiedzUsuń
  5. mam nadzieję, ze ten zakład wygra Justin. xd
    czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam ten rozdział, kochanie ;* jest cuuuuudowny :3
    Zarąbiście opisałaś tą rozmowę ;33
    Od dzisiaj shippuję Junny XDD to Brzmi jak jakiś miesiąc po angielsku XDD
    Te amo ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne! Czekam na 17! Miło byłoby mi, kiedy byś zajrzała też na mojego bloga... http://shecurepsychics.blogspot.com/
    Tak jeszcze się podpiszę z nazwy na tt : @Angel_my_baby_6

    OdpowiedzUsuń
  8. Awawawawawaw cuuuuudo *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham ciebie i twoje opowiadania ! pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham i wszystkim polecam <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie no, ja nie mogę :| a niech tylko spróbuje przegrać... Mam nadzieje ze wygra t i szybko wróci do Jennifer :) uważam że to słodkie, że wyznał jej swoje uczucia :) zazdroszczę jej tego ;) super rozdział. :]

    OdpowiedzUsuń