wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 15 "Naiwność"

   Czytasz = komentujesz
_______________________

Jenny's POV

   Pocałunek stawał się coraz intensywniejszy. Przesunął językiem po mojej dolnej wardze, a ja dałam mu pozwolenie na to, by po chwili nasze języki toczyły walkę o dominację. To najlepszy pocałunek, jaki kiedykolwiek przeżyłam. Chciałam, by to trwało wieczność, lecz musieliśmy się rozdzielić, by nabrać powietrza. Spojrzeliśmy sobie w oczy, zszokowani tym co się właśnie stało. Nasze klatki piersiowe unosiły się i opadały tak szybko, jak my oddychaliśmy. Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech. Chciałam znowu zatracić się w jego ustach, to uczucie było cudowne. W czasie pocałunku zapomniałam o wszystkim mnie otaczającym. Byłam tylko ja, on i nasza namiętność. Zaczęłam znowu się do niego zbliżać.
- Cholera! - usłyszałam znajomy głos za nami. Odwróciłam się i zobaczyłam Lenę z szeroko otwartymi ustami. - Co tu się do cholery stało?! Miałeś jej pilnować, a nie całować! - zaczęła na nas krzyczeć.
- Jakoś tak wyszło - odparł. - Nie rozumiem, co w tym złego?
- Może to, że jeszcze kilka godzin temu ona mówiła, że cię nienawidzi i nie chce cię znać. A teraz jest pijana i się z tobą obściskuje. Wykorzystałeś okazje, co? - wyraźnie było widać, że jest wkurzona.
- Pogodziliśmy się - zaczęłam się bronić.
- Teraz jest dla ciebie wszystko okej, ale jutro tego będziesz żałować!
- Lena, uspokój się, nic takiego się nie stało - powiedział spokojnie Justin.
- Tak, bo dla ciebie to tylko kolejna dziewczyna, którą chciałbyś przelecieć, co? - krzyknęła.
- Nie przeginaj - w tonie jego głosu było słychać, że coraz bardziej się denerwuje. Milczałam. Nie wiedziałam, jak odpowiadać. Nie miałam w ogóle ochoty prowadzić tej rozmowy.
- Nie przeginam! Mówię całą prawdę. Bo wiesz co, Justin? Jakoś nie pamiętam tego, żebyś zerwał z Chloe. Właśnie całujesz się z inną, mając dziewczynę, dla ciebie to normalne? - spojrzała na niego wściekła. Zaśmiałam się, słysząc jej słowa. To się wkopał chłopak, Lena go zaraz tutaj pobije. Nie przejmowałam się tą dwójką, chciałam bawić się dalej. Poczułam ucisk na ręce, wróciłam do rzeczywistości.
- Chodź, zabieram cię do domu - rzekła stanowczo.
- Ale ja nie chcę! Pobawmy się jeszcze - czułam się jak dziecko, wypowiadając to zdanie, ale co poradzić, naprawdę nie chciałam jeszcze stąd wychodzić.
- Nie ma żadnych ale. Idziemy! - pociągnęła mnie za rękę i ruszyła do wyjścia. Nie słyszałam całej rozmowy Justina i Leny, więc nie wiem do końca czemu oboje tak byli na siebie źli. Teraz nie obchodziło mnie to, chciałam jeszcze trochę potańczyć, a Lena kazała mi wychodzić. To nie fair. Doszłyśmy do samochodu, po czym do niego wsiadłyśmy.
- To nie było miłe - westchnęłam.
- Co? - warknęła.
- Nie pożegnałyśmy się z nikim, Lenciu - spojrzałam na nią.
- Nie obchodzi mnie to! Czy do ciebie dalej nie dochodzi, co tam się stało? - rozbawiła mnie swoim byciem. Pierwszy raz widziałam ją taką zdenerwowaną.
- Nie – zaśmiałam się pod nosem.
- Cholera! Nie mogę prowadzić - wściekła się jeszcze bardziej.
- Lena, uspokój się! Co się stało z moją kochaną i nigdy nie przeklinającą przyjaciółką? - zapytałam.
- Wiesz co się stało? Jestem wkurzona! I nie uspokoję się, dopóki nie dotrzemy do domu! - krzyknęła.
- Dobra, rozumiem - mruknęłam. - Więc co robimy? - spojrzałam na nią.
- Dzwonimy po taksówkę.

***
    Wysiadłyśmy z taksówki i ruszyłyśmy do drzwi wejściowych mojego domu. Chwiejnym krokiem przemierzyłam tą drogę. Pod drzwiami przeszukałam swoją torebkę, aby znaleźć w niej klucze. Wyciągnęłam je z niej i podałam je przyjaciółce, aby otworzyła drzwi. Przez całą drogę milczałyśmy. Po wejściu do domu Lena postanowiła się odezwać.
- Są twoi rodzice? - zagadnęła.
- Nie, są w pracy - odparłam. - Lena, czemu jesteś na mnie zła?
- Nie jestem na ciebie zła, tylko na Justina. Powiedział mi, że cię przypilnuje, a zamiast tego wykorzystał cię - westchnęła zażenowana.
- On mnie nie wykorzystał... - mruknęłam.
- Kto cię wykorzystał? - usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się w stronę, z której go usłyszałam.
- Andre? - moim oczom ukazał się mój brat. - Co ty tu robisz?
- Przyjechałem na weekend. Nie zmieniaj tematu - spojrzał na nas ciekawy. - O czym mówiłyście?
- Nieważne... Przyjechałeś i nawet nie przywitasz się z siostrą? - zrobiłam smutną minkę. Podszedł do mnie i przytulił.
- Ty pijesz? Śmierdzi od ciebie wódką! - odsunął mnie trochę od siebie i spojrzał zmartwiony.
- Nie piję... - zaczęłam.
- Chciałam, żeby się odstresowała i zabawiła, ale nie skończyło się to za dobrze - westchnęła Lena.
- Że co proszę? Kto cię kuźwa wykorzystał? - jego oczy pociemniały i wiedziałam, że zaraz wybuchnie.
- Nikt mnie nie wykorzystał, Lena przesadza... - mruknęłam.
- Nie przesadzam! Miał się tobą zająć, a zamiast tego wykorzystał to, że jesteś pijana. - krzyknęła na mnie.
- Jakbyś nie zauważyła, też tego chciałam - odkrzyknęłam, powoli wychodząc z siebie. Andre patrzył na nas zdezorientowany.
- Przespałaś się z kimś? - zapytał zaskoczony.
- Co? Nie! Nigdy! - krzyknęłam. - Tylko się całowaliśmy.
- Tak, tylko całowaliśmy... - mruknęła blondynka.
- Dajcie mi spokój, nie chce mi się już o tym gadać! Idę spać, dobranoc - warknęłam i pobiegłam na górę, zatrzaskując za sobą drzwi. Mogliby już dać sobie spokój, nic nie zrobiłam. Jestem zła. Jestem zmęczona i jedyne o czym myślę, to znalezienie się w swoim łóżku i zapadnięcie w sen. Zdjęłam buty, ustawiając je obok szafy. Wskoczyłam pod kołdrę, nie przebierając się w pidżamę. Zamknęłam oczy i usłyszałam pukanie.
- Czego? - krzyknęłam.
- Jenny, możemy pogadać? - Andrew pojawił się w moich drzwiach.
- Nie! Won mi stąd, idę spać! - rzuciłam w niego poduszką i przykryłam twarz kołdrą. Usłyszałam zamykające się drzwi. Zamknęłam ponownie oczy i po kilku minutach zapadłam w sen.

***
Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Odchyliłam kołdrę i zobaczyłam, że nadal jestem w ciuchach. Serio, spałam w ciuchach? Tak, Jenny, jesteś genialna. Westchnęłam i wstałam z łóżka. Podeszłam do lustra, a widok, jaki w nich ujrzałam, przeraził mnie. Wyglądam jak gówno. Ściągnęłam z siebie sukienkę i udałam się do łazienki. Rozebrałam się do końca i weszłam pod prysznic. Puściłam ciepły strumień wody na siebie i zmyłam z siebie wczorajszy dzień. Zaczęłam po kolei przypominać sobie wszystkie wczorajsze wydarzenia. Najpierw był zakład, który wygrałam. Potem gra w „Siedem minut w niebie”, taniec, rozmowa z Justinem, pocałunek i kłótnia. Chwila, co? Pocałunek?! Całowałam się z Justinem. O mój Boże! Co ja zrobiłam. Wiedziałam, że ta impreza to był zły pomysł. Nienawidzę Leny, Justina, wczorajszego dnia. Nienawidzę siebie! Najgorsze jest to, że ten pocałunek był naprawdę cudowny. Jestem beznadziejna.
Skończyłam brać prysznic i zawinęłam ręcznik wokół swojego ciała. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej dresy, czarny T-shirt i bieliznę. Ubrałam się szybko i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół do kuchni, w której ujrzałam przy lodówce swojego brata. Kompletnie zapomniałam o tym, że wczoraj przyjechał. Czułam się źle z tym, że wczoraj byłam pijana i nawet z nim normalnie nie pogadałam.
- Cześć, Andre - podeszłam do niego z chęcią przytulenia go.
- Cześć, mała - przyciągnął mnie do siebie i przytulił. On zawsze potrafił czytać mi w myślach.
- Tęskniłam za tobą. Przepraszam za wczoraj... - mruknęłam zrozpaczona. Żałowałam, że wczoraj to wszystko tak się potoczyło. - Tak bardzo mi cię brakowało - po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Mi ciebie też brakowało - pogłaskał mnie po włosach. - Nie płacz, nic się nie stało.
- Stało się! Wczoraj totalnie cię olałam - westchnęłam.
- Byłaś pijana - odparł.
- No właśnie! Nie powinnam być - usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę - puścił mnie z uścisku i podszedł do drzwi. - Jenny, to do Ciebie - krzyknął. Pewnie Lena przyszła sprawdzić, co ze mną. Wyszłam z kuchni i podeszłam do drzwi. Nie, to nie była Lena. Przede mną stał Justin Cross.
- Justin? - zapytałam zdziwiona.
- Musimy pogadać - odpowiedział stanowczo.


_____________________________________________

Wow! To się narobiło c'nie? Jak myślicie co teraz będzie z Jenny i Justinem?
Mamy już 15 rozdział i coraz więcej oglądalności. Chciałabym aby wszyscy czytający moje opowiadanie zostawili po sobie znak w formie komentarza bo chciałabym zobaczyć ile osób czyta . : ) Wszystkiego najlepszego dla mojej kochanej Milenu i naszej betki, która wczoraj miała urodziny. Kocham cię bardzo mocno <3333 Następny rozdział z pewnością będzie jutro ponieważ leżę w domu chora i jest już prawie skończony.
@changemydream

12 komentarzy:

  1. sweetworldhoney11 czerwca 2013 08:30

    cudowne *O*
    Ciekawe o czym chce pogadać :O
    Czeekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. dfdfgvdfjhvbdjhfvbjdhfvb omg jdhjfkbfkjvb. czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to opowiadanie ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam cię!! twoje opowiadanie jest cudowne!!! Naprawdę się wciągnęłam,czekam na kolejny rozdział akjbdjhfdkjfsdlgjdgfdhgj <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle cudowny, kochanie ;* nie mogę się doczekać ;3
    Te amo ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe, o czym chce Jus pogadać ... Czekam z niecierpliwością na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Hajxisjajxjdnsjanxjdnj no poprostu to jest kuźwa boskie <3 czekam nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. jeeeej . <3 cudowne *,*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej , ja ciagle czytam ! <3 Tylko nie Ostawiam śladów ;d Wiesz co ? Mysle ze nawet jesli jest mało komentarzy to i tak je czytają wiecej niż 20 osób ;d Swietneee <3

    OdpowiedzUsuń