sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 13 "Anielski zakład"

- Tak, wyglądasz cholernie seksownie - uśmiechnął się do mnie łobuzersko.
- Eh... Dzięki? - odwróciłam od niego wzrok i przygryzłam wargę ze zdenerwowania.
- Może masz ochotę... - zaczął.
- Amy! - przerwała mu Lena, krzycząc wniebogłosy. - Dziewczyno, nie widziałam cię wieki! Co się z tobą działo przez cały ten czas? - krzyknęła do brunetki stojącej niedaleko nas, ruszyła w jej kierunku, ciągnąc mnie za sobą. Obróciłam się, by jeszcze raz spojrzeć na Justina, ale jego już tam nie było. Ten chłopak jak zwykle znika. Dzięki ci, nieznana mi Amy, że właśnie dzisiaj zjawiłaś się na tej imprezie i odciągnęłaś nas od niego. Wypuściłam powietrze, które z nieznanych mi powodów cały czas wstrzymywałam. Lena już rozmawiała zawzięcie z brunetką. Znałam ją. Dziewczyna chodziła z nami do szkoły jakiś rok temu. Dobra koleżanka Leny. Miała ona ciemne, długie, brązowe włosy i nieskazitelną twarz. Była piękna, czego jej zazdrościłam. Zauważyłam, że obie mi się przyglądały, a Amy trzymała wyciągniętą rękę w moją stronę Chyba się troszkę zamyśliłam.
- Oj, przepraszam, zamyśliłam się lekko - zaśmiałam się i wyciągnęłam rękę w jej stronę. - Jestem Jennifer, ale mów mi Jen - uśmiechnęłam się.
Jenny's POV

- Miło mi cię poznać, Jen. Ja jestem Amy - odwzajemniła mój uśmiech.
- Skąd znacie Justina? - spytała nas, dalej się uśmiechając.
- Justina? - zapytałam zdziwiona. Czemu ona o niego pyta, co jest grane?
- No Justina, raczej go znacie, jeśli przyszłyście na jego imprezę - odparła.
- To jest jego impreza? A nie Liama? - zapytała zaskoczona Lena.
- Liam to przyjaciel Justina i on tylko wysyłał informacje o imprezie - spojrzałam na przyjaciółkę wzrokiem głoszącym „Zabije cię!”.
- Znamy go ze szkoły - mruknęłam.
- No to fajnie, a teraz dziewczęta czas się zabawić, co wy na to? Wypijecie ze mną po drinku? - zapytała z błyskiem w oku.
- Ja nie... - zaczęłam.
- No jasne! Dzisiaj imprezujemy. Jen musi się rozluźnić. Ta dziewczyna ma prawie osiemnaście lat i jeszcze ani razu porządnie się nie zabawiła, rozumiesz? - wskazała na mnie ręką.
- Nie mówisz poważnie! - krzyknęła. - Aniołek nam się trafił? - powiedziała, zachwycona. - Jenny, idziemy - wzięły mnie obie pod ręce i wprowadziły w głąb domu. - I nawet nie próbuj zaprzeczać - krzyknęła do mnie. Ja skinęłam głową. Jak zwykle nie potrafiłam się nikomu postawić. Jestem żałosna. Podeszłyśmy do barku, przy którym stał  tyłem do nas wysoki blondyn. Nie miałam pojęcia kto to, póki się nie odwrócił, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Liam! - Amy uśmiechnęła się do niego. - Potrzebujemy coś specjalnego dla naszej Jenny. Naszego aniołka czas zmienić w diabełka, co Lena?
- Yep - potwierdziła. - Zrób od razu po kilka dla każdej.
Słucham? Po kilka?!
- No to może zgodziłybyście się, żebyśmy napili się z wami ? - dopiero teraz zauważyłam, że nie daleko Liama stał jeszcze jeden chłopak, Justin. Uniósł delikatnie kącik ust.
- Tak! - krzyknęła zachwycona Amy. Tak, teraz wiem, dlaczego obie z Leną tak dobrze się dogadywały.
- Ale ja nie chcę pić - przybliżyłam się do Lenki. – Proszę, chodźmy stąd, nie chcę być tam gdzie Justin, pamiętasz? - szepnęłam jej do ucha.
- Kochanie, nie zwracaj po prostu na niego uwagi, bawisz się z nami, nie z nim, tak? Zapomnij o problemach i się rozluźnij, to ci pomoże. Uwierz mi - odparła.
- Ale...
- Żadnych ale! Jenny, chociaż raz odpuść i zabaw się, ok? - spojrzała na mnie błagająco.
- Okej... - mruknęłam.
- Gotowe - ustawił przed nami kieliszki i polał wódkę.
- A to czasem nie miały być drinki? - spojrzałam na dziewczyny.
- Miały być, ale jak się dowiedziałam o tym, że jeszcze nigdy nie imprezowałaś, to tak sobie pomyślałam, że trzeba to zmienić - na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- No to zdrowie - Lena wzięła do ręki kieliszek i zaśmiała się. Amy, Justin  i Liam wzięli z niej przykład i podnieśli swoje kieliszki. Jako jedyna patrzyłam z grymasem na ustach na swój kieliszek i wahałam się, czy pójść w ich ślady. Spojrzałam jeszcze raz na Lenę, która kiwnięciem wskazała kieliszek, a jej wzrok mówił „Już!”. Genialnie, moja przyjaciółka próbuje mnie zepsuć, nie podoba mi się to. Wzięłam do ręki kieliszek. Wszyscy po kolei unieśli swoje kieliszki do ust, opróżniając je. Ostatni raz spojrzałam na przeźroczystą ciecz w kieliszku i uniosłam go do ust, pozwalając by ciecz spłynęła do mojego gardła. Poczułam, że coś wypala mi gardło, a moje ciało ogarnęło gorąco. To było ohydne!
- Fuj! - krzyknęłam i skrzywiłam się. - To jest ohydne! Czemu ludzie w ogóle chcą to pić? - chciałam jak najszybciej wypić coś, by ten straszny smak w końcu zniknął. Wszyscy zaczęli chichotać i patrzyli na mnie rozbawieni. - Co? - zapytałam, oburzona.
- Widzieliście jej minę? - zaczął mówić Liam. - Skarbie, wypij jeszcze kilka i zobaczysz, że było warto - posłał mi uśmiech.
- Wątpię, nie wezmę już nigdy tego do ust - skrzywiłam się.
- No Jenny, niszczysz całą zabawę! - pisnęła Lena.
- Po prostu jest słaba! Już się poddaje, wszyscy wiedzieliśmy, że tak będzie - stwierdził Justin.
- Nieprawda! - krzyknęłam.
- Jesteś tego pewna? Nie zdołałabyś wypić przynajmniej pięciu kieliszków - zaczął się ze mną droczyć.
- Skąd możesz to wiedzieć? Nie znasz mnie - nadąsałam się.
- To widać na pierwszy rzut oka. Jesteś grzeczną dziewczynką - odparł.
- Uwierz, że zdołałabym wypić więcej niż pięć kieliszków! - mruknęłam.
- Założymy się? - podniósł jedną brew. Wiedziałam, że się ze mną drażnił, ale chciałam im wszystkim dowieść, że nie jestem słaba ani grzeczna. Denerwowało mnie to, że nikt nie wierzy, że zdołam to zrobić.
- Dobra! - warknęłam.
- Łoho! Zaczyna się. Obudził się w niej diabełek. Działam cuda - zaśmiała się Amy. Liam wyjął ze swojego barku sześć kieliszków.
- Wy też pijecie? - zapytał resztę.
- Tak - stwierdziła Amy za wszystkich. Liam ponalewał wszystkim do kieliszków, a przede mną ustawił ich sześć. Kuźwa, co ja właśnie miałam zamiar zrobić? Chyba zwariowałam. Czemu w ogóle się na to zgodziłam? To wszystko wina Justina. Eh... Nienawidzę go. Czemu Lena mi nie przeszkodziła? Co się stanie ze mną po wypiciu tego? Będę się tutaj turlać czy coś. Jestem idiotką, to już jest stwierdzone. Napełnił wszystkie moje kieliszki.
- Gotowa? - zapytał Justin, a ja skinęłam głową, biorąc pierwszy kieliszek do ręki. Raz się żyje, co nie? Wzięłam do ręki pierwszy kieliszek.
- Wszystkie po kolei? Od razu? - spojrzałam na nich.
- Tak - powiedzieli chórem.
- A nie mogę...
- Nie! - przerwali mi wspólnie. Oni to ćwiczą czy co? Czuję się w jak jakimś słabym serialu komediowym dla nastolatków.
- Dobra, dobra, bez nerwów - przechyliłam jeden kieliszek, by ciecz spłynęła do gardła. Skrzywiłam się, ale nie miałam zamiaru się poddawać, udowodnię im to! Zaczęłam po kolei sięgać po kieliszki i je opróżniać. Przeźroczysta ciecz wypalała mi gardło, a ja powoli zaczynałam się do tego przyzwyczajać. Nadal smakowało okropnie, ale jakoś dawałam radę. Zaczęłam czuć, że moje ciało zaczęło robić się lekkie, a w głowie zaczęło się kręcić jak na karuzeli. Nie wiedziałam czemu, ale nie mogłam powstrzymać uśmiechu. W końcu wypiłam wszystkie i zaczęłam chichotać.
- Wygrałam! Nie jestem słaba, koleżko - posłałam mu triumfalny uśmiech.
- Właśnie widzę. Możesz teraz wybrać sobie nagrodę - odparł.
- Ok. Ja chcę... - zaczęłam, ale jak zwykle mi przerwano.
- Ludziska, jeżeli chcecie zabawić się w Siedem Minut w Niebie zapraszam do pokoju, przy którym właśnie stoję. Bawimy się! - krzyknął.
- Siedem Minut w Niebie! - pisnęła Amy.
- Idziemy! - pisnęła Lenka. Nie no, ja je kocham po prostu.
- Cross, idziemy się zabawić! - krzyknął Liam. Wszyscy ruszyli w stronę drzwi do pokoju, w którym miała rozegrać się gra, tylko ja stałam i nie miałam zamiaru się ruszać.
- Co jest, Jen? - Lena odwróciła się do mnie. – Idziesz z nami - stwierdziła.
- A co, jeśli ja nie chcę w to grać? - zapytałam.
- No Jenny! Proszę cię, to super zabawa! Zrób to dla mnie - zrobiła minę szczeniaczka, której nigdy nie potrafię się oprzeć.
- Dobra -  mruknęłam i ruszyłam za nimi. - Nienawidzę cię.
- Wiem, że mnie kochasz - stwierdziła.
Idę właśnie grać w bezsensowną grę, w której będę musiała pocałować przypadkowego chłopaka, którego wskaże butelka. Pomocy, ja nie chcę...

_______________________________________________________

Mile widziane komentarze :) W sumie jak zawsze...
@changemydream

12 komentarzy:

  1. sweetworldhoney8 czerwca 2013 22:42

    cuuudowne <3
    Ciekawe co będzie dalej *o*
    niech ona się w końcu z Justinem pogodzi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe opowiadanie! Nie wiem czemu masz tak mało komentów do rozdziałów...

    http://shecurepsychics.blogspot.com/

    @Angel_my_baby_6

    OdpowiedzUsuń
  3. o kurwa.......................... przesrane. Jeszcze się z kimś prześpi omg.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudooo <3
    Zapraszam do mnie: http://so-many-dreams-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham <3 Piszesz świetnie, dopiero przedwczoraj dorwałam to opowiadanie i już się w nim zakochałam :) Btw śliczny szablon *____*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się razem z tobą bardzo, że masz tyle wejść! I to bardzo się cieszę!!
    Jeszcze jak sobie pomyślę o moim prezencie to mi się morda szczerzy XD
    Jak zwykle cudowny ^.^
    A teraz pytanie z kim będzie się całować i chyba podejrzewam z kim ;3
    Mila skończy betować za jakieś 10 minut to od razu sobei przeczytam :333
    Ale się jaram ;)
    Te amo <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj mówię ci, że całkiem inaczej to się potoczy niż myślisz. :D Jestem dzisiaj pomysłowa. <3 kocham cię i tęsknie<3 :c kiedy dostanę prezent? Ja twój jutro skończę. ^^ Nie mogę się doczekać :D

      Usuń
  7. Tak się wciągnęłam w to opowiadanie, że pewnie będę siedzieć i czytać, aż nie przeczytam wszystkich rozdziałów, które do tej pory tu opublikowałaś (tak, jestem normalna xD). - Kaja

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo no to się porobiło :) coś czuje ze wypadnie na Justina :)

    OdpowiedzUsuń