czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 11 "Ofiara"

Jenny's POV

- Zabiję cię, zrozumiałaś? - szepnął mi do ucha i na końcu posłał mi swój ironiczny uśmieszek. Moje ciało całe zesztywniało, a z moich ust wyszedł cichy jęk. Powoli skinęłam głową, a moje serce przyśpieszyło. Mężczyzna po cichu zaśmiał się z mojej reakcji. - Bądź grzeczna, a nic takiego cię nie spotka. Teraz wracaj do gry - powiedział i uśmiechnął się do mnie. Bez słowa szybko wstałam i poczułam czyjąś dłoń na swoich pośladkach, więc szybko pobiegłam do dziewczyn. To było straszne, moje serce biło jak oszalałe. Dołączyłam do gry i przez resztę w-f'u ani razu nie spojrzałam w stronę Chrisa.
  Lekcja się skończyła, a my wszystkie udałyśmy się w stronę szatni. Lena podbiegła do mnie jak zwykle radosna.
- Ta lekcja podobała mi się tysiąc razy bardziej niż lekcja z Jenkins. Czego chciał od ciebie trener? - zapytała z uśmiechem. Gdybym mogła ci powiedzieć.
- Nic, po prostu... em... - szybko, trzeba wymyślić jakieś kłamstwo - Spytał się o to z Chloe i jeszcze chciał wiedzieć, co robiłyśmy na wcześniejszych lekcjach, coś tam jeszcze gadał - zaczęłam wymyślać i uśmiechnęłam się sztucznie.
- Aha, no okej. No i jaki jest? - spojrzała na mnie swoimi wielkimi, niebieskimi oczami i czekała na odpowiedź.
- Jest miły... - mruknęłam.
- Tylko miły? Kochana, on jest c-u-d-o-w-n-y! - przeliterowała ostatnie słowo, by dodatkowo je podkreślić. Często tak robiła, już się przyzwyczaiłam.
- Tak... cudowny... - westchnęłam.
  Weszłyśmy do szatni i wyciągnęłyśmy swoje rzeczy z szafek. Zaczęłyśmy się przebierać w ciszy. Naprawdę chciałam wszystko jej powiedzieć. Nie mogłam dłużej trzymać tego w sobie, a teraz, gdy już miałam się na to zdobyć, moje plany legły w gruzach. Jeśli jej powiem, on mnie zabije. To wszystko jest bardzo nie fair. Moje całe życie jest do bani. Czy Bóg aż tak bardzo mnie nie lubi, że to wszystko zesłał na mnie? Przebrałam się i zauważyłam, że Lena przygląda mi się.
- Hmm? - zapytałam.
- Coś taka ponura? - odparła.
- Ja nic, po prostu... zmęczył mnie tym w-f'em - wymusiłam uśmiech i czekałam, aż ona w końcu skończy się ubierać, po czym wyszłyśmy na korytarz. Przy wyjściu stał Justin z uśmiechem na ustach. Czyżby czekał na mnie? Nasze spojrzenia spotkały się, a jego uśmiech się powiększył. Ruszył w naszą stronę i gdy stanął przed nami, zwrócił się do Leny.
- Jakoś ostatnim razem zapomniałem się przedstawić. Jestem Justin - uśmiechnął się do niej uwodzicielko.
- No tak, miło mi cię poznać. Ja jestem Lena - uśmiechnęła się do niego.
- No więc, jak tam lekcja z nowym trenerem? - zapytał jakby od niechcenia, ale czułam, że kryje się za tym złość.
- Było okej... - westchnęłam.
- Okej? Było cudownie! W-f to od dzisiaj moja ulubiona lekcja! - Lena powiedziała entuzjastycznie, na co Justin się zaśmiał.
- A co takiego w niej fajnego? - zapytał.
- No wiesz... nauczyciel - ostatnie słowo powiedziała ciszej i posłała mu uśmiech.
- Mogę na chwilę zabrać ci Jen? Chciałbym z nią chwilę porozmawiać - zapytał.
- Oczywiście. Ja się przejdę do szafki odnieść strój i wezmę książki. Zaraz wracam - powiedziała, odwróciła się i poszła w stronę swojej szafki.
- O czym chciałeś pogada... - zaczęłam.
- Rozmawiałaś z nim? Zrobił ci coś? - przerwał mi.
- Tak, rozmawiałam i nic mi nie zrobił - odpowiedziałam.
- Rozmawiałaś z nim? Czego chciał? - jego oczy pociemniały. Był zły.
- Powiedział, że jeżeli komuś powiem o tym, co mi zrobił, to mnie... z-zabije - zająknęłam się.
- Nawet cię nie tknie - splunął.
- Wiem, bo nikomu nie powiem - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy. Posłałam mu uśmiech, by go trochę uspokoić.
- Od teraz nie spuszczę z ciebie oczu - odparł i uśmiechnął się do mnie. - Będę jak twój anioł stróż - zaśmiał się.
- Taa jasne. Już prędzej... - zaczęłam lecz przerwała mi dziewczyna wskakująca w ramiona Justina i całując go z zaskoczenia. Nie zgadniecie kto to! Niespodzianka, to Chloe Anderson. Szmata, która mnie nienawidzi, całuje chłopaka, który mi... eem... który miał mnie pilnować. Tak, to chciałam powiedzieć. Teraz najlepsza część, on odwzajemnił ten pocałunek. Byłam wściekła, mój uśmiech zrzedł i zamienił się w grymas. Nienawidzę tej dziewczyny. Lena miała racje, żeby trzymać się od Justina z daleka. To nie chłopak dla mnie.
- Justy! - pisnęła brunetka. - Czekałeś tu na mnie? Ależ ty słodki! Kochanie, ale po co gadasz z tą ofiarą? -  zadrwiła i zmierzyła mnie wzrokiem.
- Przechodziłem tędy - posłał jej jeden ze swoich uśmiechów. - Jakoś tak wyszło - odpowiedział. Stop, stop! Czy on właśnie przyznał, że jestem ofiarą? Co to, do cholery, miało znaczyć? Co za dupek! Moje nerwy puściły, a w moich oczach można było zobaczyć wyzierającą z nich złość. Skarciłam go wzrokiem i obracając się na pięcie, zaczęłam odchodzić.
- Co jest, West? - krzyknął Justin.
- Wiesz, przecież jak taki chłopak jak ty może rozmawiać z taką ofiarą jak ja, co, Cross? Dlatego lepiej jak odejdę, żeby ci opinii nie zepsuć! - odkrzyknęłam w złości. - Dupek - mruknęłam pod nosem. Teraz jestem pewna, że nie chcę mieć nic wspólnego z Justinem Crossem, plotki nie kłamały. Westchnęłam i zaczęłam szukać Leny, żeby iść z nią na lekcje. Gdy już zobaczyłam ją w pobliżu, ruszyłam w jej kierunku.
- Jenny! Kochanie, co jest? Wyglądasz jakbyś miała zamiar kogoś zabić - zapytała zdziwiona.
- Mam wielką ochotę kogoś zabić, Len - mruknęłam.
- Co się stało? - spojrzała na mnie.
- Justin Cross się stał! Przed chwilą przyznał Chloe, że jestem ofiarą! Rozumiesz to? Chloe podeszła do niego i zaczęła go całować, czemu nie był przeciwny. Jestem tak wściekła, że mam ochotę coś rozwalić! Już nigdy więcej nie odezwę się do niego. Nigdy! - krzyknęłam wzburzona.
- Ehh... To, co ci powiem, wkurzy cię jeszcze bardziej. Justin tu idzie - szepnęła do mnie. - Zatrzymam go. Stanęła przed nim.
- Stop! Nie zbliżaj się do Jen! Nie chce z tobą rozmawiać, a wiesz, że jak zaczniecie, to wkurzy się jeszcze bardziej i nasze plany ze Starbucksem legną w gruzach. Człowieku, chcesz mi zniszczyć życie? Potrzebuje kawy i swojej przyjaciółki która, jest spokojna - zaczęła nawijać, a on zaśmiał się i ją ominął.
- Ja mówię serio! - krzyknęła za nim, a on już był przy mnie.
- Co to było? Czemu odeszłaś? - zapytał zdezorientowany.
- Co to było?! - prychnęłam. - Cholera, co z tobą? Właśnie nazwałeś mnie ofiarą i ja mam być z tego powodu szczęśliwa. Jesteś zadufanym w sobie dupkiem, który pieprzy się z każdą  laską w szkole. A ja nie mam zamiaru mieć z tobą cokolwiek wspólnego! Rozumiesz? - krzyknęłam.
- Jenny spokojnie, przecież nic takiego nie powiedziałem. Przesadzasz, wiesz? - odparł spokojnie.
- Żegnam cię, Justin - powiedziałam. - Lena, chodź - pociągnęłam ją za rękę.
- Jen! No daj spokój! Nie chciałem cię obrazić. Nie możesz tak po prostu odejść! - powiedział.
- Haha zabawne, właśnie to robię - odparłam, sztucznie się śmiejąc. Zadzwonił dzwonek, więc każdy musiał udać się na swoje lekcje. Odwróciłam się, a jego już nie było. Dał sobie spokój, no i dobrze. Poszłyśmy z Lenką na ostatnią lekcje. Niech ten dzień już się skończy.
  Ostatnia lekcja mijała wolno. Siedziałam i wpatrywałam się tępo w tablice. Gdy zadzwonił dzwonek, szybko się spakowałam i wyszłam z klasy. Po chwili Lena mnie dogoniła i szłyśmy ramie w ramie do auta, rozmawiając o jakiś głupstwach. Wyszłyśmy głównym drzwiami ze szkoły i ruszyłyśmy do swoich samochodów. Umówiłyśmy się, że spotkamy się na miejscu. Rozdzieliłam się z przyjaciółką i ruszyłam do auta. No nie! Znowu. Westchnęłam zirytowana, gdy zobaczyłam, kto znów stał przy moim aucie. Tak, mój drogi przyjaciel Justin Cross. Dlaczego dzisiaj wszyscy muszą tak uparcie niszczyć mi życie. Nie mogą mnie po prostu zostawić w spokoju?

________________________________________________

Pierwsza kłótnia Justina z Jenny. Jak myślicie Jen wybaczy Justinowi?

No i mamy już 11 rozdział. Mam nadzieje, że się podoba. Kolejny rozdział  będzie jutro albo pojutrze jeszcze nie wiem dokładnie.
Chcę sporządzić listę informowanych, więc jeśli chcesz bym informowała cię o nowym rozdziale zostaw swój tt albo gg w komentarzach.
@changemydream

6 komentarzy:

  1. jdfjdfjdfkvb pogodzą się na pewno <3 i nawet nie próbuj pisać że nie hahah, czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Me encanta esta historia Jen ;* and u too XDD
    Hiszpański i anglik XD w następnym komentarzu będzie więcej języków ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielbię cię kobieto. Nigdy, ale to nigdy nie przestawaj pisać <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiadomo, że się pogodzą :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsza wspólna kłótnia zakochancow :3 super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń