niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 10 "Cienie przeszłości"

Justin's POV

  Co się tutaj, do cholery, dzieje? Chris White w szkole? W tej samej szkole, co Jen? Ale stop, stop, przecież on ma około dwudziestu lat. Co on tutaj robił? Zaraz zwariuję. W tej chwili miałem ochotę go zabić. Nawet nie wiedział, z kim w tym momencie zadarł. Jen nie zasłużyła na to, co on jej zrobił. Zacisnąłem pięści i ruszyłem w jego stronę. Nie obchodzi mnie to, że są tu ludzie, ten człowiek pożałuje przyjścia tutaj. Nagle zostałem zatrzymany przez kogoś. Poczułem czyjeś usta na moich, składające pocałunek. Spojrzałem na dziewczynę przede mną i ujrzałem Chloe. Ta dziewczyna nie da mi żyć. Westchnąłem i odwzajemniłem pocałunek. Nie, nie jesteśmy razem, nie wiem, czy ona też tak uważa, ale po prostu przy niej potrafię się odstresować. Wiem, że ona za moimi plecami pieprzy się z całą drużyną piłkarską, ale nie przeszkadza mi to, bo sam nie jestem lepszy. Potrafi mi polepszyć humor, ale nic więcej. Można sobie pomyśleć, że ją wykorzystuję, ale jakby tego nie chciała, to by się na to nie pisała, prawda?
- Cześć, misiu – uśmiechnęła się do mnie. - Mieliśmy się wczoraj spotkać. Co się stało?
- Cześć - uśmiechnąłem się sztucznie. Wczoraj? Spędziłem cały dzień z inną dziewczyną i wiesz co? Było zajebiście. - Coś mi wypadło - popatrzyłam w miejsce, w którym przed chwilą stał Chris. Już go nie było. Cholerna Chloe musiała wejść mi w drogę. Odsunąłem ją od siebie i chciałem już odejść, ale przeszkodziła mi w tym.
- Justy! - krzyknęła swoim piskliwym głosem. - Coś się stało? Może masz ochotę teraz przejść się w takie fajne miejsce? - spojrzała na mnie kusząco i zaczęła bawić się kawałkiem mojej koszulki, przygryzając wargę.
- Nie teraz. Muszę coś załatwić - odszedłem, pozostawiając ją samą i zmieszaną na środku korytarza. Miałem zamiar zacząć już szukać White'a, ale zadzwonił dzwonek informujący, że zaczynają się lekcje. Kuźwa! Pociągnąłem za końce swoich włosów i w złości kopnąłem jedną z szafek, stojącą obok mnie. Zmieniłem kierunek swojej drogi i ruszyłem do klasy.

***

Jenny's POV

   Lekcje mijały szybko i ani razu nie natknęłam się na Justina i Chrisa. Humor poprawił mi się dzięki zwykłej rozmowie z Leną. Nie pytała o nic, co się stało. Nie trwoniła tematu z White'm. Po prostu plotkowałyśmy sobie i gadałyśmy, jak za starych czasów. Teraz wiem, że mogę jej wszystko powiedzieć bez żadnych wątpliwości. Przez cały dzień zastanawiałam się, co zrobić z Justinem. Lenka dużo mi o nim powiedziała, czego nie wiedziałam. Zmieniłam nieco opinię o nim, ale nie wiem czy to wszystko prawda. Ludzie plotkują o każdym, więc czy mam w to wszystko wierzyć? Ten opis całkowicie nie pasował do Justina, którego znałam. Poczułam, że ktoś mną potrząsa i od razu wróciłam na ziemie.
- Halo! Ziemia do Jenny - zaśmiała się. - Mamy WF, chodź się przebrać. - pociągnęła mnie za rękę w stronę szatni.
- Dobra, już idę, nie musisz mnie ciągnąć! - warknęłam na nią.
- Jak tam rozmyślanie o seksownym gościu? - popatrzyła na mnie rozbawiona.
- Ja o nim nie myślę! Skąd ten pomysł? Czemu miałabym myśleć o Crossie?- zapytałam oburzona.
- Ha! Nie powiedziałam, że chodzi mi o Justina - zaśmiała się.
- Ja też nie - zarumieniłam się.
- Właśnie, że tak! Więc jednak uważasz, że Justin jest seksowny? - poruszyła zabawnie brwiami. A ja wybuchnęłam na to śmiechem.
- Nie? Może trochę - zaśmiałam się i weszłyśmy ramię w ramię do szatni. Rzuciłam swoją torbę na ławkę i zaczęłam wyciągać z niej strój.
- Ja tam wiem swoje, kochana - powiedziała. - No i wiesz, podobasz się najładniejszemu chłopakowi w szkole, coś w tym musi być. On jest cholernie seksowny i…
- Lenka, no przestań już! - przerwałam jej.
- No co? Mówię prawdę i wiem, że się ze mną zgadzasz, czemu temu zaprzeczasz, kochanie? - spytała.
- Nie zaprzeczam ja tylko... Możemy już się przebrać i iść na lekcje? - szybko zmieniłam temat.
-Nie zmieniaj tematu! Ale dobra, bo zaraz się spóźnimy - wyciągnęła swoje rzeczy i zaczęła się przebierać. Poszłam w jej ślady i po pięciu minutach byłyśmy gotowe. Lena wzięła mnie pod rękę i ruszyłyśmy w kierunku sali gimnastycznej. Weszłyśmy przez wielkie drzwi wejściowe, a moje oczy ujrzały jego. Nasze oczy się spotkały, a na jego ustach pojawił się uśmiech. Z moich ust wydostał się jęk, przez co jego uśmieszek powiększył się. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej. Nerwowo zaczęłam rozglądać się za moją nauczycielką od wf-u, panią Jenkins. Uff... Stała kilka metrów dalej od Chrisa, jesteśmy bezpieczne. Usłyszałam gwizdek i razem z Leną zwróciłyśmy uwagę na nauczycielkę, która najwyraźniej miała nam coś do przekazania.
- Uwaga dziewczęta! Muszę was poinformować o mojej nieobecności do końca roku szkolnego - zaczęła swoją przemowę. – Wiem, że będziecie za mną tęsknić. – tak jasne, wmawiaj sobie, utrudniasz mi życie od pierwszej klasy, nie będę za tobą płakać. – Zastąpi mnie ten oto młody mężczyzna Chris White - otworzyłam szeroko oczy, a moje serce zaczęło bić jak szalone. Z mojej twarzy można było odczytać szok, przerażenie i chęć ucieczki. Proszę pani Jenkins, niech pani nas nie zostawia! Zaczęłam żałować moich narzekań na nią. I dopiero teraz do mnie doszło, co oznacza jej odejście. CHRIS WHITE BĘDZIE MOIM TRENEREM! Co jest ze mną nie tak? Czemu wszystko obraca się przeciwko mnie? Byłam grzeczna, nigdy nie chodziłam na imprezy, nie piłam, nie paliłam, przykładałam się w szkole, ale tak i tak wszystko co złe to do mnie. To nie fair.
- Żegnam was wszystkie i zostawiam was w rękach pana White'a - zakończyła. Uścisnęła dłoń Chrisa i wyszła z sali.
- Yeah! Czy to nie super? Jenny, czy ty to widzisz? To dzieje się naprawdę! Koniec zajęć z tą lisicą Jankins i na jej miejsce przyszedł taki przystojny koleś. To mi się podoba! - Lena zaczęła się zachwycać, a ja stałam przerażona. Przed moimi oczami przelatywało milion scenariuszy, które mogły wydarzyć się w najbliższym czasie.
- Taa... super - odpowiedziałam ponuro, lecz ona była tak podekscytowana, że nawet nie zauważyła, co dzieje się ze mną.
- Dobra, dziewczyny, nie marnujmy czasu, zaczynamy od gry w siatkówkę! Pod koniec zajęć usiądziemy i trochę się poznamy. Teraz tylko szybko podajcie mi swoje imiona, może zapamiętam - uśmiechnął się do nas i pokazał ręką na Stellę, by zaczęła. Wszystkie dziewczyny przedstawiły się po kolei. Wszystkie były zachwycone rozmową z nim i tym, że będzie nas uczył do końca tego roku. Ja jako jedyna, gdy przyszła moja kolej przedstawienia się, wymruczałam swoje imię i odwróciłam od niego wzrok. Nie mogłam na niego patrzeć, chciało mi się od razu rzygać na jego widok. Nienawidzę go i od dzisiaj będę go widywać cztery razy w tygodniu. Nienawidzę swojego życia.
     Cała lekcja mijała spokojnie, grałyśmy w siatkówkę z dziewczynami i próbowałam nie zwracać uwagi na White'a. Było to trudne, gdy wiedziałam, że cały czas wpatrywał się we mnie. Lena cały czas nawijała mi w przejściach, jaki on jest seksowny, przystojnym miły i  idealny a ja tylko przytakiwałam i miałam  nadzieje, że ten koszmar zaraz się skończy. Przyszedł czas na moje serwy. Podeszłam do białej linii na końcu boiska, szybko spojrzałam w stronę Chrisa, czy dalej mi się przygląda. Tak myślałam, dalej się we mnie wpatrywał. Nie mogłam skupić się na serwie i po odbiciu piłki trafiłam w tył głowy Chloe. No to teraz się zacznie. Usłyszałam jak pisnęła i szybko obróciła się w moją stronę. Wyglądała, jakby miała ochotę mnie zaraz zabić. Naprawdę, ta dziewczyna to dwulicowa szmata, nienawidziła mnie od samego początku, właściwie z wzajemnością. Nawet już nie pamiętam, za co się tak nie lubimy, ale ta brunetka doprowadza mnie do szału swoim byciem. Należy ona do grupy popularnych ludzi w naszej szkole, pewnie dlatego, że puszcza się na prawo i lewo.
- West! Co to miało, do cholery, być? Trenerze, ona to zrobiła specjalnie! Chciała mnie upokorzyć! - zaczęła drzeć się na całą sale. Chciało mi się śmiać z jej reakcji. Tak, na pewno chodziło mi o to, żeby ją upokorzyć, jestem taka zła. Wyczujcie ten sarkazm. Zachichotałam, przez co ona posłała mi wzrok pełen nienawiści.
- Nieprawda! Po prostu źle odbiłam piłkę. Zdarza się każdemu - zaczęłam się bronić.
- Jennifer, do mnie! - krzyknął trener, a ja na te słowa zesztywniałam.
- Ja naprawdę nie chciałam! - krzyknęłam i nie ruszyłam się z miejsca.
- No chodź tu, nie gryzę - odparł stanowczo. Nie byłabym tego taka pewna. Ruszyłam w jego stronę powoli. - Ruchy! Nie mamy całego dnia! - popędzał mnie, przez co przyśpieszyłam. Stanęłam przed nim i czekałam na to co powie. - Dziewczyny, kontynuujcie grę bez niej! A ty siadaj obok mnie - poklepał miejsce obok siebie.
- Dziękuje, postoje - mruknęłam i wbiłam wzrok w ziemie.
- Jennifer, siadaj - rozkazał mi. Nie miałam innego wyjścia. Bałam się go, więc usiadłam z lekkim dystansem.
- Muszę ci coś powiedzieć - szepnął do mnie. - To ma zostać między nami, rozumiesz? - wpatrywał się we mnie z powagą. Skinęłam głową. Przybliżył się do mnie i zaczął – Jeśli piśniesz chociaż słówko o tym, co się stało, będziesz skończona. Zabiję cię. Zrozumiałaś? - szepnął mi do ucha i na końcu posłał mi swój ironiczny uśmieszek.

7 komentarzy:

  1. Świetny, czekam na nn i zapraszam do mnie http://so-many-dreams-one-direction.blogspot.com/
    @NikaDirectioner

    OdpowiedzUsuń
  2. fdvjfhdkvnkdf daj jak najszybciej kolejny, błagam!

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko cudne obserwuj mnie na TT proszę
    @kacprzak5

    OdpowiedzUsuń
  4. o kurwa to jest zajebiste kocham cie !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczynam się bać xD

    OdpowiedzUsuń