czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 8 "Powrót do normalności"

Jenny's POV

- No dobra, już ci mówię... - zaczęłam. - Nie chciałam ich znowu denerwować. Po prostu wcześniej nie zauważałam tego, jak bardzo bolało ich to co się ze mną działo i teraz w końcu sobie wszystko poukładałam w głowie. Wiem, że muszę ich wspierać tak samo jak oni wspierają mnie. Na pewno nie pomoże im to jak dowiedzą się, że ten koleś wrócił i znowu mnie dręczy. Nie dadzą mi żyć. Będą mnie kontrolować na każdym kroku, a ja muszę w końcu zacząć normalnie żyć. Wiem, to może jest głupie, ale muszę sobie z nim jakoś poradzić. Nie mogę znowu się zamknąć w sobie przez to, co się stało, bo wtedy krzywdzę siebie i wszystkich dookoła - mówiłam z powagą w głosie. – Dlatego też mam nadzieję, że mi pomożesz - skończyłam i spojrzałam na jego reakcje.
- Kilka dobrych godzin temu mówiłaś całkiem na odwrót. Skąd taka zmiana? - spytał zdziwiony.
- Dużo myślałam - mruknęłam.
- Tak - powiedział.
- Co tak? - spytałam, nie wiedząc o czym on mówił.
- Oczywiście, że ci pomogę - odpowiedział z uśmiechem na ustach.
- Okej, a teraz chodźmy już spać! Rano trzeba iść do szkoły... - skrzywiłam się na samą myśl o jutrzejszych lekcjach.
- Dobra, to ja idę - westchnął i zaczął iść w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz? - zdziwiłam się.
- No do pokoju gościnnego, jak twój tata mnie tu jeszcze raz zobaczy, to wyrzuci mnie przez okno. A to będzie bolesne - zaśmiał się i zatrzymał jeszcze w przy drzwiach. - Dobranoc - powiedział i posłał mi swój zniewalający uśmiech.
- Dobranoc – odpowiedziałam i położyłam się na łóżku. Kiedy Justin wyszedł z pokoju, zamknęłam oczy i momentalnie pochłonął mnie sen.

***

  Rano obudził mnie dźwięk budzika. Usiadłam na łóżku przeciągając się i przecierając oczy, przyzwyczajając je do światła dziennego. Spojrzałam na zegarek. Była godzina szósta pięćdziesiąt, więc miałam około godzinę na przygotowanie się do szkoły. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Nie było już czasu na prysznic. Wyjęłam z szafy za duży T-shirt, który dostałam od brata kiedy jeszcze z nami mieszkał. Mam brata, ale kiedy wyjechał na studia nasz kontakt się urwał i widzimy się raz na jakieś trzy miesiące, ale jakoś dajemy radę, zostają nam jeszcze telefony. Wyjęłam czystą bieliznę i przebrałam się w nią. Założyłam na siebie za duży T-shirt brata i na boso wyszłam z pokoju w stronę schodów. Usłyszałam dźwięki dochodzące z dołu. Na pewno mama przygotowywała się do pracy. Skierowałam się w stronę kuchni i stanęłam w przejściu. To nie była mama. Przede mną stał Justin w samych bokserkach. Zaczęłam jeździć po nim wzrokiem i gdy dotarłam do twarzy zauważyłam, że się ironicznie uśmiechał.
- Podoba ci się to co widzisz? - zapytał z nutką ironii w głosie.- Jak chcesz, to zrób zdjęcie, zostanie na dłużej - powiedział rozbawiony.
- Nie, dzięki - odparłam. Czułam, jak rumieniec wkrada się na moje policzki i od razu odwróciłam wzrok, kierując się w stronę lodówki. Wyciągnęłam z niej jogurt pitny. Podeszłam do stołu i usiadłam przy nim na krześle. Otworzyłam jogurt i spojrzałam na przyglądającego mi się Justina.
- Co? - zapytałam.
- Nie masz zamiaru nic jeść? - spytał.
- Nie jestem głodna - odparłam i wypiłam łyk jogurtu.
- Mogę ci zrobić omleta, jak chcesz jeste...- urwał.
- Nie jestem głodna, Justin - przerwałam mu.
- Dobra. Przepraszam, że spytałem. - powiedział urażony.
- Wybacz, nie mam dzisiaj humoru - odwróciłam od niego wzrok i dalej piłam swój jogurt. Po skończeniu go wstałam i zaczęłam zmierzać w stronę schodów. Odwróciłam się i przyłapałam go na patrzeniu na mnie.
- Idę się ubrać, tobie też bym radziła. No chyba, że idziesz w samych bokserkach do szkoły - powiedziałam.
- Chciałabyś co? - posłał mi uśmiech.
- Nic takiego nie powiedziałam - zarumieniłam się delikatnie, szybko odwróciłam głowę i poszłam w stronę pokoju. Słyszałam jak chichocze na dole i uśmiechnęłam się do siebie.

***

- No to już jesteśmy - powiedział Justin, parkując na parkingu obok szkoły.
- Dzięki za wszystko, naprawdę nie wiem co bym bez ciebie zrobiła – odparłam, wychodząc z samochodu i zamykając za sobą drzwi. Posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił.
- Dobra mamy jeszcze z dziesięć minut, chodź - zaczął iść w stronę szkoły nie czekając na mnie. Ruszyłam za nim i dogoniłam go przy głównym wejściu. Weszliśmy do szkoły ramię w ramię w ciszy.
- Co teraz masz? - zagadnęłam go, by przerwać milczenie.
- Angielski - mruknął, nawet na mnie nie spoglądając. Co jest? Przed chwilą był jeszcze taki wesoły, a teraz jakby nie chciał ze mną w ogóle rozmawiać. Było tak od czasu, gdy wjechaliśmy na parking. Momentalnie jego dobry humor zmienił się na ponury i nastąpiła niezręczna cisza.
- Okej. Justin, coś nie tak? - zapytałam ciekawa.
- Nie... nieważne, zapomnij. - odpowiedział, po czym oderwał ode mnie wzrok i spojrzał na coś za mną. Na ten widok jego oczy pociemniały, zacisnął szczękę. - Dobra, ja idę. Na razie, West. - nie czekając na moją odpowiedź, ruszył w kierunku szafek. Powędrowałam wzrokiem za nim, lecz nie zauważyłam nic, co mogło go tak wkurzyć. Westchnęłam i kiedy odwróciłam wzrok w przeciwną stronę. Przede mną stała już moja uśmiechnięta przyjaciółka.
- Witam, witam - powiedziała, uśmiechnięta od ucha do ucha. - No więc, nasze dzisiejsze plany dalej aktualne?
- No jasne, od razu po szkolę. - uśmiechnęłam się do niej, lecz dalej byłam tak pochłonięta myśleniem o tym, co się stało Justinowi, że nie do końca słuchałam, co do mnie teraz mówiła. Patrzyłam na nią i przytakiwałam. Oprzytomniałam dopiero, kiedy Lenka klepnęła mnie w razie zażenowana.
- Ziemia do Jenny! Czy ty mnie w ogóle słuchałaś? - zapytała z grymasem na ustach.
- Przepraszam, Lenciu, zamyśliłam się. Już cię słucham.
- No więc, pytałam cię o to, co ty, do cholery, robiłaś dzisiaj z Justinem Crossem?! Idę sobie parkingiem, patrzę, a ty wysiadasz z jego samochodu, beztrosko z nim rozmawiając. Co to jest? Czy ty w ogóle wiesz, kto to jest? Skąd ty go w ogóle znasz? Jenny, czemu jechałaś z nim do szkoły? Co się tutaj dzieje? - zaczęła zasypywać mnie pytaniami, a ja zdezorientowana stałam i się w nią wpatrywałam.
- Ahh... Cross. To długa historia. Zawiózł mnie do szkoły, bo zostawiłam auto pod szkołą i zaproponował, że mnie zawiezie - powiedziałam lekko, omijając prawdę. - Ale czemu tak na mnie naskoczyłaś? Co z nim nie tak? - zapytałam.
- Co z nim nie tak? Jenny! - krzyknęła na mnie, a ja dalej nie znałam odpowiedzi.
- Lena, odpowiesz mi w końcu na moje pytanie? Nie wiem nic o Justinie - powiedziałam.
- Naprawdę nie wiesz? - spojrzała na mnie swoimi wielkimi, niebieskimi oczami. Lenka była śliczną blondynką o błękitnych tęczówkach. Zawsze zazdrościłam jej urody. Ja byłam jej przeciwieństwem, ale kochałyśmy się jak siostry.
- Naprawdę! No więc, dowiem się w końcu? - zapytałam, zirytowana dalszym brakiem odpowiedzi.
- Na pewno nie jest dla ciebie, kochanie - stwierdziła, przyglądając mi się uważnie.
- Lenka! Czy w końcu mi normalnie odpowiesz? - krzyknęłam do niej.
- Dobra, dobra, już! - zaczęła.

~~~~~~~~~~~

No więc tak zakończył się 8 rozdział "Only shadow". Uwierzcie mi na słowo jeśli do tej pory podobało wam się to opowiadanie to zobaczycie ile niespodzianek czeka was w następnych rozdziałach. Już 9 rozdział was zaskoczy bo przygotowałam coś bardzo fajnego. Postaram się go dodać jak najszybciej.
Ogłoszenie dla czytelników z twittera.
Moje konto zostało z nie wiadomych powodów zablokowane więc byłam zmuszona do utworzenia nowego konta. Jeśli macie więcej pytań piszcie do mnie na twitterze (@changemydream) lub na gg (8403832).

9 komentarzy:

  1. W takim momencie? Czekam na kolejny rozdział :) @NikaDirectioner

    + zapraszam do mnie: http://so-many-dreams-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM TO OPOWIADANIE <3

    Lepsze od Dangera normalnie haha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OD DANGERA NIE JEST LEPSZE, NAPEWNO NIE. Ale fajne x

      Usuń
    2. jest lepsze!

      Usuń
    3. Nic nie jest lepsze od Dangera, pozdro xx Ale opowiadanie wyjebane w kosmos <3

      Usuń
  3. Pierwszy raz czytam jakieś opowiadania. Waliś Dangera. Lepsze jest pewnie to ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Słucham? Danger to zupełnie inne opowiadanie. Na pewno nie jest lepsze (nie urażając autorki bo super jest opowiadanie) Nic nie przebije Dangera. Czyta to CAŁY ŚWIAT. Porównujecie światowego Dangera to tego opowiadania. Szaleństwo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe dlaczego Lena tak uważa ? :) no nic lecę czytać dalej by się dowiedzieć , super nocia :)

    OdpowiedzUsuń