Jenny's POV
- Ja... - powiedział, ale przerwał, zastanawiając się nad odpowiedzią. - Znam go z przeszłości.
- Przeszłości? - zapytałam, zaskoczona.
- Tak. Nie gadajmy o tym. Chodźmy na górę, powinnaś się położyć i odpocząć. - Wsunął jedną rękę pod moje kolana, a drugą na plecy i podniósł mnie. Zaczął nieść mnie na górę, do mojego pokoju.
- Justin, nie musisz mnie nieść. Mogę iść sama. - Westchnęłam.
- Wątpię - odpowiedział krótko i zaczął rozglądać się za moim pokojem. Wskazałam ręką na właściwe drzwi. Podszedł do nich i otworzył je kopnięciem. Wszedł do środka i delikatnie położył mnie na moim łóżku. Zaczął iść w stronę drzwi.
- Justin, nie zostawiaj mnie... Zostań ze mną, proszę.- Szepnęłam błagalnie. Odwrócił się do mnie i uniósł delikatnie kąciki ust.
- Muszę zamknąć drzwi, żeby nikt w nocy się nie wkradł. Za chwilkę do ciebie wrócę. - Uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.
Wtuliłam się w poduszkę. Cała się trzęsłam, a emocje we mnie buzowały. Nie chciałam już płakać, ale to wszystko tak mną wstrząsnęło, że nie potrafiłam powstrzymać łez. Wszystkie emocje zamknięte we mnie wyszły na wierzch. Wybuchłam histerycznym płaczem. On znowu mnie dotykał. To nigdy nie miało się powtórzyć, ale on nie chciał dać mi spokoju. Znowu czułam się tak samo źle jak wcześniej. Gdyby nie Justin, to on ponownie zgwałciłby mnie, a ja nie zniosłabym tego. Mdliło mnie na samą myśl o tym, że on chciał mnie wykorzystać a potem jeszcze zabrać ze sobą, bym została jego zabawką. No i co znaczyło, że Justin zna go z przeszłości? Dlaczego nie wytłumaczył mi, kim dokładnie jest ten człowiek? Dowiem się tego prędzej czy później. Nie dam za wygraną. Usłyszałam dźwięk kroków, a gdy spojrzałam na drzwi, Justin wszedł do pokoju. Podszedł do łóżka i przyklęknął przy nim. Leżałam, dalej wylewając łzy w poduszkę.
- Zostaniesz ze mną, prawda? - powiedziałam przez płacz drżącym głosem.
- Zostanę tyle, ile będziesz chciała - wstał i usiadł na moim łóżku, opierając się plecami o jego ramę. Przyciągnął mnie do siebie, a ja położyłam głowę na jego torsie, wtulając się w niego. Objął mnie i ręką zaczął przeczesywać włosy.
- Nie płacz już, skarbie. Już nikt nigdy więcej cię nie skrzywdzi. - pocieszał mnie – Zamknij oczy i spróbuj zasnąć - wyszeptał i wytarł kciukiem łzy z moich policzków. Zgodziłam się z nim i zamknęłam oczy, przytuliłam się do niego i próbowałam zasnąć. Sen nie chciał przyjść. Czułam się już bezpieczna, ale bałam się, co będzie dalej. Powiedział, że jeszcze wróci. Co się stanie, jeśli akurat Justina nie będzie obok mnie i on mnie porwie? Nie chciałam być porwana. Nie chciałam, by ten White mnie jeszcze kiedykolwiek dotykał.
Nie wiedziałam, co Justin miał w sobie takiego, ale cały czas o nim myślałam. O tym, jaki jest kochany i się o mnie troszczy, choć nawet mnie dobrze nie zna. Dobra, przyznam jest cholernie przystojny i seksow... Jenny, stop! Co ja wyprawiam? Dopiero chwilę temu niemal mnie zgwałcono, a już myślę o Justinie. To nie jest normalne. Muszę przestać myśleć. Nie udało mi się to. Przez jakieś dwadzieścia minut leżałam i dalej rozmyślałam, aż w końcu odpłynęłam w magiczny świat snów.
Justin's POV
Siedziałem już od jakiejś godziny, trzymając ją w swoich ramionach. To nie powinno się jej stać. Powinienem przyjechać wcześniej i nie pozwolić znowu jej dotknąć. Na szczęście w końcu zamknęła oczy i zasnęła. Wygląda tak pięknie,kiedy spała. Wpatrywałem się w nią przez cały czas i nie mogłem przestać. Może to głupio zabrzmi, ale od pierwszego natknięcia się na nią wiedziałem, że jest niezwykła. Jest też irytująca, ale dało się jakoś wytrzymać. Po całej dzisiejszej historii czuję, że muszę ją chronić. To jest strasznie dziwne, prawie nie znam tej dziewczyny a nie potrafię się jej pozbyć z mojej głowy. Nie rozumiałem jej, najpierw jest dla mnie oschła, zaraz miła i potem wraca znowu wredna Jenny, która nie chce mnie znać. Tak wiem, dużo przeszła, lecz czasami nad nią nie nadążałem. Musiałem się pozbierać i przestać o niej myśleć. Utknąłem tu na całą noc, więc chyba nadszedł czas się przespać. Zamknąłem oczy, ale po chwili je otworzyłem, gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem rodziców Jen. Kuźwa! Nie wiedziałem, co zrobić. Jenny leżała wtulona we mnie. Popatrzyłem na nią i przekląłem się pod nosem. Przez te wszystkie emocje zapomniałem przypilnować, by Jen założyła na siebie bluzkę. Szlag, co ze mnie za człowiek? Trzeba teraz coś wymyślić, bo wpadłem. Spojrzałem jeszcze raz na jej rodziców, a oni stali w drzwiach i mierzyli nas wzrokiem.
- To nie tak, jak państwo myślą - szepnąłem w ich stronę. A ojciec Jen popatrzył na mnie surowym wzrokiem sugerującym, bym się od niej odsunął. Pokręciłem głową i pokazałem na Jen, że nie chcę jej obudzić. Nie zmienił zdania. Zły sam na siebie zacząłem odsuwać się od Jennifer, przez co ją przebudziłem.
- Justin proszę, zostań ze mną - wymruczała, dalej mając zamknięte oczy. A ja przykucnąłem obok łóżka.
- Jenny wrócili twoi rodzice - szepnąłem do niej.
- Rodzice? Rodzice są na randce. Nie zostawiaj mnie, proszę. - westchnęła i zaczęła szukać ręką mojej, by mnie zatrzymać.
-Nie zrozumiałaś. Oni wrócili, stoją w drzwiach i raczej chcą bym już wyszedł.- powiedziałem, wstając.
-Co ty gadasz? - powiedziała zdziwiona, lekko otwierając jedno oko. Popatrzyła na mnie, a potem na rodziców. - Cześć wam. Zadzwoniłam po Justina, żebym nie była sama i poprosiłam, by został na noc. Wy już się znacie ze szpitala. No więc, jak tam kolacja? - powiedziałam, uśmiechając się do nich.
-Kolacja dobrze. Jennifer West, a jak wytłumaczysz to, że leżysz obok chłopaka, którego ledwo znasz, bez bluzki? - powiedział jej ojciec surowym tonem.
Jenny's POV
- Bez bluzki? - popatrzyłam w dół na siebie. Kuźwa, zapomniałam założyć bluzki. - Ehh... no wiesz, bo to było tak, że.. - zaczęłam wymyślać jakieś wiarygodne kłamstwo - poprosiłam Justina, żeby zrobił coś do jedzenia, a ja w tym czasie miałam się przebrać. Jak wrócił, to ja zasnęłam najwidoczniej na łóżku w czasie przebierania. No i ee.. pamiętam, że się przebudziłam, a on siedział obok łóżka na ziemi i powiedziałam, żeby się obok mnie położył. Pewnie jak zasnęliśmy, to się w niego wtuliłam no i tak wyszło. - skończyłam i przygryzłam wargę. Przeklęłam się za tak beznadziejne kłamstwo. Miałam nadzieję, że je kupią. Justin wpatrywał się we mnie zdezorientowanym wzrokiem.
-Oh... No dobrze. To już niech zostanie, ale Jennifer, masz się ubrać! Justin chodź, będziesz spał w pokoju gościnnym. - powiedziała stanowczo mama.
- NIE! - krzyknęłam, a oni spojrzeli na mnie, marszcząc brwi.
- Słucham? - zapytał tata.
- Nie, niech zostanie jeszcze, bo muszę z nim pogadać - powiedziałam szybko.
- No dobrze, niech będzie, ale spać ma w pokoju gościnnym - powiedział tata, patrząc na nas oboje surowym wzrokiem. Justin zgodził się, kiwając głową.
- Okej, dobranoc - pożegnałam się i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam bluzkę i założyłam ją na siebie.
- Dobranoc - powiedzieli jednocześnie i wyszli z pokoju.
- Przepraszam za nich, są przewrażliwieni. - powiedziałam i usiadłam na krańcu łóżka.
- Jen, co to miało być? - zapytał zdezorientowany i wskazał ręką na drzwi.
- Ale o co ci chodzi? Dziwisz się, że się wkurzyli, zastając nas w jednym łóżku i do tego jeszcze mnie bez bluzki? Ja się im nie dziwie - odpowiedziałam.
- Wiesz, że nie o to mi chodzi - odrzekł.
- Oświeć mnie - zaproponowałam.
- Czemu nie powiedziałaś, co tu się dzisiaj stało? - zapytał.
- Nie wiem, o czym mówisz... - odpowiedziałam, unikając jego wzroku.
- Doskonale wiesz, o co mi chodzi! - powiedział głośniej, przyglądając mi się - No więc, odpowiesz mi w końcu? - zapytał.
- Może - odpowiedziałam, dalej unikając jego wzroku.
- Może? - zapytał zdziwiony.
- No dobra, już ci mówię... - zaczęłam.
_________________________________________
@changemydream
Czemu nikt tego nie komentuje? Przecież to jest takie zajebiste *.*
OdpowiedzUsuńRany boskie, tak się wciągnęłam, że chyba od drugiego rozdziału zapomniałam o komentowaniu xD. Uwielbiam to opowiadanie, świetni bohaterowie, fabuła i te zwroty akcji ! Skąd on wgl wiedział, gdzie mieszka Jenny ? ;o Zabieram się za kolejny rozdział :D -Kaja
OdpowiedzUsuńWciągające!!!
OdpowiedzUsuńkckckc
OdpowiedzUsuńno w życiu nie przewidziała bym takiego obrotu spraw , super rozdział gratulacje :D
OdpowiedzUsuń