niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 64 "Ostatni błąd"

Jenny's POV

-Kocham Cię, Jenny.. – jego głos się załamał – Przepraszam – zakończył.
Odtwarzałam to nagranie mnóstwo razy aby w końcu dotarło do mnie to co usłyszałam. Kłamał? Co to wszystko znaczy? Wpatrywałam się pusto w przestrzeń przede mną. Kocha mnie? Mętlik jaki miałam teraz w głowie nie był do rozwiązania. Miliony myśli przelatywało przez moją głowę a ja nie mogłam zrozumieć swoich uczuć.
-Kocha mnie – powiedziałam na głos i w końcu to wszystko do mnie doszło.
-Jenny, coś się stało? - zapytała Lena zza drzwi.
Milczałam. Nie mogłam nic z siebie wydusić. Emocje uderzyły na mnie z tak wielką siłą, że nie potrafiłam w tej chwili nic zrobić. Łzy zaczęły niekontrolowanie płynąć po moich policzkach. On mnie kocha. To wszystko było kłamstwo, ale dlaczego? „ Nie było innego sposobu na to, żebyśmy spędzili ten czas osobno” co to oznacza?
-Jen otwórz te cholerne drzwi! - krzyknęła.
Zignorowałam ją. Słowa Justina cały czas na przemian rozbrzmiewały w mojej głowie. „Jesteś warta miłości całego tego świata. Nie zasłużyłaś na to co cie spotkało, nie zasłużyłaś na to całe cierpienie. ” Przygryzłam wargę, odchylając głowę do tyłu i próbując powstrzymać kolejne łzy. „Wszystko co powiedziałem było kłamstwem. Nie zrobiłem tego aby cię skrzywdzić, ale po to, żeby cię chronić.” Nie udało mi się. Łzy zaczęły płynąć po moich policzkach, a wraz z nimi z moich ust wydobył się cichy szloch. „Jedyne o czym marzę to twoje bezpieczeństwo i szczęście. Dlatego dzisiaj rozwiążę wszystkie nasze problemy, abyśmy w końcu mogli być szczęśliwi.” I w końcu to do mnie dotarło. Jest jeden powód przez, który Justin mógł zrobić to wszystko. Chris!
-Jenny, co się stało?! - krzyknęła znów Lena.
Podniosłam się szybko z miejsca i drżącymi dłońmi odblokowałam telefon. Spojrzałam szybko na godzinę, o której przyszła wiadomość. Godzinę temu o 18.30. Schowałam go do kieszeni i szybkim krokiem wyszłam z toalety. Lena stała przed drzwiami zmartwiona. Szybkim ruchem ręki wytarłam swoje łzy.
-Muszę już wychodzić – mruknęłam drżącym głosem.
-Jenny, nie możesz – powiedziała stanowczo.
-Jak to nie mogę? - zmarszczyłam brwi.
-Nie możesz do niego iść – wyjaśniła.
-Skąd wiesz... - urwałam i po chwili zrozumiałam. - Ty o wszystkim wiedziałaś – powiedziałam bardziej do siebie niż do niej.
-Jenny przepraszam, ale..
-Gdzie on jest? - zapytałam.
-Nie mogę ci powiedzieć – spuściła wzrok.
-Lena, powiedz mi w tej chwili gdzie jest do cholery Justin! - krzyknęłam a łzy z niewiadomego powodu znów napłynęły do moich oczu. Byłam wściekła i zrozpaczona.
-Nie mogę.. - szepnęła. - On sobie zasłużył na to Jen. Musi zapłacić za to co ci zrobił.
Popatrzyłam na nią szeroko otwartymi oczami. Nie mogłam w to uwierzyć. Ona wiedziała o wszystkim. Wiedziała o Chrisie i o tym co mi zrobił. To dlatego tak dziwnie się zachowywała przez ten cały czas.
-Jeśli mi nie powiesz..
-To co zrobisz? Jenny zrozum to, że nie możesz tam pójść – oznajmiła.
-Nie wiesz co się ostatnio stało! Nie widziałaś w jakim był stanie kiedy poszedł do Chrisa. Do cholery, Lena powiedz mi gdzie on jest! Nie rozumiesz jak się o niego boję.. muszę go powstrzymać. On nie może ucierpieć z mojego powodu – zaczęłam krzyczeć zrozpaczona. - Chris może go zabić – ostatnie słowa wyszły z moich ust tak cicho, że nie byłam pewna czy mnie usłyszała, lecz mnie one dobiły.
-Jen proszę nie płacz. Wszystko będzie dobrze, oni sobie poradzą. Obiecuję ci to – podeszła do mnie aby mnie przytulić, ale ja się odsunęłam.
-Jeśli mi nie powiesz, zadzwonię to Chrisa i jego się spytam – powiedziałam poważnie, wpatrując się w jej oczy.
-Nie zrobisz tego..
-Zrobię wszystko, żeby dowiedzieć się gdzie on jest – mruknęłam.


Justin's POV

-Musicie go przekonać  do tego aby przyznał się do całej swojej winy. Jak tłumaczyłem wam wcześniej musimy mieć jakiś dowód aby móc go aresztować. Gdybyśmy zrobili to teraz nie mielibyśmy nic na niego oprócz twoich i Jennifer zeznań – wytłumaczył jeden z policjantów.
-Nasze zeznania są niczym? - zmarszczyłem brwi.
-Gdyby twoja dziewczyna zgłosiła tą sprawę od razu byłoby inaczej, ale minęło już sporo czasu od tamtego zdarzenia – powiedział.
-On jej groził, bała się – syknąłem.
-Możemy odwołać wszystko dzisiaj i go aresztować, ale zanim wsadzimy go do więzienia miną miesiące, aż w końcu zdobędziemy wystarczającą ilość dowodów na skazanie go..
-Dobrze rozumiem – przerwałem mu. - Zróbmy to.
-Ja jestem tylko ciekawy jednego. Dlaczego dopiero teraz to zgłosiłeś? - zapytał ojciec Megan.
-Myślałem, że sam zdołam ją przed nim ochronić, lecz to zaszło za daleko – westchnąłem. - Kiedy szukałem sposobu na to aby w końcu usunąć go z jej życia przypomniałem sobie, że pan jest policjantem i mógłby pan nam pomóc. Nie chciałem powierzać tej sprawy komuś komu nie ufam.
-Rozumiem cię, Justin, lecz to nie było mądre, że tyle z tym zwlekaliście – powiedział z dezaprobatą.
-Jennifer nie chciała, żeby ktokolwiek przez nią ucierpiał. Nie miała zamiaru nikomu się zwierzać. Oprócz mnie nie wiedział nikt. Ukrywała to przed wszystkimi. Nawet sobie nie wyobrażacie jak ona bardzo cierpiała.. - mój głos się załamał.
-Dobrze skończmy już ten temat musimy za chwilę wychodzić, a ty nie możesz teraz myśleć o tym wszystkim. Musisz być skupiony na tym co masz zrobić.
Skinąłem głową i podniosłem się z krzesła.
-Jesteśmy gotowi – powiedziałem.

***

Westchnąłem, poprawiając się na przednim siedzeniu i wpatrując w przestrzeń przed nami. Właśnie byliśmy w drodze do miejsca gdzie wszystko się rozegra. Nasze zadanie jest takie, żeby sprowokować Chrisa do przyznania się do wszystkiego. Niby proste zadanie, ale jeśli się nie uda.. Nie chcę o tym myśleć. Wszystko pójdzie gładko tak jak zaplanowaliśmy. Mam nadzieje. W samochodzie byłem razem z Andre, Liamem i Willem. Po tym jak opowiedziałem im całą historię Jenny pomogli mi wszystko przygotować. Byli w szoku, najgorzej zniósł to brat Jen. On najbardziej pragnął mi pomóc za co jestem mu wdzięczny.
Rozejrzałem się dookoła gdy w końcu trafiliśmy na miejsce. Stary opuszczony magazyn, miejsce, w którym się umówiliśmy. Kiedy samochód się zatrzymał wysiadłem z niego i rozejrzałem się jeszcze raz. Zaraz po mnie wysiadła reszta i ruszyli do wejścia.
-Justin, idziesz? - zapytał Will.
-Tak – westchnąłem i przemierzyłem drogę oddzielającą mnie od nich.
-Będzie dobrze – Andre poklepał mnie po plecach i posłał mi uśmiech.
-Wiem – powiedziałem, próbując się do tego przekonać. Potarłem palcami skronie i westchnąłem. - Czas zaczynać – spojrzałem na nich i dałem im znak głową aby ruszyli do budynku. Włączyłem mikrofon, który schowałem pod bluzą. Dzięki niemu ojciec Megan i reszta policjantów mogli podsłuchać i nagrać całą rozmowę. - Wchodzimy – oznajmiłem im.
Po wejściu do budynku od razu zostaliśmy przywitani przez całą świtę Chrisa. Było ich sześciu, kiedy weszliśmy do środka, dwóch stanęło za nami odgradzając nam drogę ucieczki.
-A więc przyszedłeś z obstawą – usłyszałem rozbawiony głos z prawej strony pomieszczenia. - Słusznie. Nie chcemy mieć tutaj powtórki z ostatniego razu, prawda?
-Ostatnim razem bałeś się, że znów cię pokonam. Tym razem mam nadzieje, że załatwimy to w inny sposób – powiedziałem.
-Inny sposób? - zmarszczył brwi zbliżając się do mnie.
-Zostawisz Jenny w spokoju – warknąłem.
-Przykro mi Justin, ale nie mogę. Obiecałem jej, że ją pocieszę po tym jak z nią zerwałeś. Muszę dotrzymać swojej obietnicy – powiedział, unosząc jeden kącik ust.
-Nie zbliżysz się do niej – warknąłem. Wściekłość ogarnęła moje ciało. Zwinąłem swoje dłonie w pięści.
-Nie możesz mi zakazać. Chciałbym ci przypomnieć, że ona już nie jest twoja. Mogę się z nią spotykać – zaśmiał się – Pewnie dalej nie możesz pogodzić się z tym, że to właśnie ja byłem jej pierwszym, prawda? Nie możesz tego znieść – uśmiechnął się do mnie ironicznie.
-Zgwałciłeś ją – wysyczałem przez zęby z jadem w głosie.
-Nie zrobiłem nic czego ona by nie pragnęła – wzruszył ramionami.
-Zmusiłeś ją do tego. Przez ciebie chciała się zabić – warknąłem.
-Nie mogła znieść rozłąki ze mną – powiedział dalej głupio się uśmiechając.
Doprowadzał mnie tym wszystkim do białej gorączki. Miałem ochotę zedrzeć mu ten idiotyczny uśmieszek z twarzy. Mówił o tym wszystkim tak obojętnie, że powoli całkowicie traciłem kontrole nad sobą. Poczułem czyjąś dłoń na moim ramieniu.
-Trzymaj się planu, Justin. Droczy się z tobą. Nie dawaj mu przewagi – szepnął mi do ucha, na co skinąłem jedynie głową. Wziąłem głęboki oddech i spojrzałem w twoje oczy.
-Gdybyś jej do tego nie zmusił nigdy byś jej nie zdobył. Nie widzisz tego? Brzydzi się tobą, gdy tylko cię widzi – warknąłem, próbując grać w tą samą grę co on.
-Tobie też nie pozwoliła – parsknął śmiechem. - Nie mylę się?
Zacisnąłem szczękę i zrobiłem krok w jego stronę.
-To nie twój interes – syknąłem.
-Pewnie też, nie widziałeś jej całego pięknego ciała – powiedział – Nie dała ci się dotknąć.
Nie potrafiłem już dłużej stać tak po prostu i najzwyczajniej słuchać tego wszystkiego.
-Przyznaj się kurwa, że ją zgwałciłeś! - krzyknąłem, wyciągając pistolet z tylnej kieszeni, celując nią w niego. Miałem dość jego cholernych sztuczek, chciałem po prostu stąd wyjść wiedząc, że za chwile zostanie aresztowany. Nie dałem rady, nie mogłem już dłużej znieść jego słów. Nie potrafię słuchać o tym jak on bezczelnie ją dotykał, całował i.. Potrząsnąłem głową aby uwolnić się od tych myśli i wbiłem wzrok w Chrisa. Ku mojemu zdziwieniu nie był ani trochę przejęty tym, że celuję w niego bronią.
-Nie radziłbym ci tego robić – powiedział obojętnie. - Witaj Jenny – przeniósł wzrok ze mnie na kogoś stojącego za mną.
Podążyłem za jego wzrokiem, przełykając gulę w gardle. To nie może być prawda. Jenny jest bezpieczna z Leną. Myliłem się Jenny stała przede mną, zamknięta w objęciu wysokiego mężczyzny. Przygryzłem nerwowo wargę widząc pistolet przy boku jej głowy. Popatrzyłem w jej załzawione oczy, w których zobaczyłem strach.

Jenny's POV

„Kocham Cię Jenny” słowa, które przez cały czas rozbrzmiewały w mojej głowie w drodze do miejsca, w którym właśnie jest Justin. Nie mogłam pozwolić na to, żeby przeze mnie coś mu się stało. Chris jest zdolny do wszystkiego, nie pozwolę mu skrzywdzić Justina. Przemierzałam szybko drogę swoim samochodem i zatrzymałam się z piskiem opon przed ciemnym budynkiem przede mną. Wysiadłam z samochodu i szybkim krokiem podążyłam w stronę wejścia. To nie było rozsądne. Poczułam silne dłonie ściskające moje ramie. Odwróciłam głowę wściekła, że ktoś mnie zatrzymał. Ta wściekłość po chwili przerodziła się w przerażenie. Wielki mężczyzna wyrósł przede mną i zmierzył mnie swoim paskudnym wzrokiem.
-Chris będzie zadowolony, że do nich dołączysz – uśmiechnął się i pchnął mnie w stronę wejścia. Objął mnie swoim muskularnym ramieniem. Po chwili poczułam coś przyciśnięte do swojej skroni. - Nawet nie wiesz jak wielki błąd zrobiłaś przychodząc tutaj – powiedział ostro.
Moje całe ciało zaczęło się trząść ze strachu. Czułam, że za chwilę będzie koniec. Łzy wypełniły moje oczy, kiedy byłam popychana do wejścia. Zabiją mnie, jestem tego pewna. Po wejściu do budynku od razu usłyszałam krzyk Justina.
-Przyznaj się kurwa, że ją zgwałciłeś! - krzyknął, celując bronią w White'a. Otworzyłam szeroko oczy, widząc wściekłego Justina. Spojrzałam w bok a tam stał Andre wpatrujący się we mnie z przerażeniem na twarzy. Zaraz obok niego stali Will i Liam patrzący się na mnie niespokojnie. Jeden z nich przeklął pod nosem. Patrzyłam na nich przerażona błagając by coś zrobili.
-Witaj Jenny – po usłyszeniu swojego imienia, odwróciłam głowę z powrotem na Chrisa. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Nie mogąc dłużej na niego patrzeć przeniosłam wzrok na Justina. Nasze oczy się spotkały. Łzy jeszcze bardziej zaczęły płynąć po moich policzkach, widząc przerażenie w jego oczach. Cholernie się bałam, że w każdej chwili mogę go stracić. Nie myślałam o tym co stanie się ze mną. Popełniłam błąd, Justin nie pozwoli im mnie skrzywdzić.
-Jenny – szepnął w moją stronę, opuszczając broń.
Przygryzłam nerwowo wargę. Cichy szloch wydobył się z moich ust, a całe ciało zaczęło się niekontrolowanie trząść. Tak bardzo chciałam się do niego teraz przytulić, ale mężczyzna za mną nie dał mi możliwości na chociaż jeden mały ruch.
-Przepraszam – szepnęłam bezdźwięcznie do Justina nie przestając wpatrywać się w jego oczy.
Następne co usłyszałam to głośny strzał. Zacisnęłam oczy oczekując, że ból obleje całe moje ciało, lecz to nie nastąpiło. Otworzyłam oczy i krzyk wydobył się z moich ust. Mężczyzna wypuścił mnie ze swojego uścisku. Upadłam na swoje kolana, gdy ujrzałam jak ciało Justina bezwładnie upada na ziemie.

____________________________________________________________________________
Proszę nie zabijcie mnie:( Tak długo czekałam, aż będę mogła napisać ten rozdział i w końcu jest. Miałam przy nim mnóstwo pracy. Nie wyszedł dokładnie tak jak chciałam, ale podoba mi się i mam nadzieje, że wam też się podobał. To był przed ostatni rozdział tego opowiadania. Następny rozdział pojawi się już nie długo i pod nim napiszę informacje o drugiej części opowiadania, którą mam zamiar napisać.
Kocham was bardzo mocno<3 Dziękuję za te 98 000 wyświetleń i 43 komentarzy pod ostatnim rozdziałem, jesteście wspaniali.
Chciałam wam przypomnieć, że zmieniłam swoją nazwę na twitterze teraz nazywam się @biebllins :)

jakieś pytania? http://ask.fm/myczekk

Do następnego rozdziału @biebllins ♥

46 komentarzy:

  1. O mój Boże rozdział jest po prostu cudowny pod względem fabuły <3 ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział <3 Oby Justin z tego wyszedł :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie moge doczekać się następnego kochana ♥♥ Odwaliłaś kawał dobrej roboty, a końcówka genialna

    OdpowiedzUsuń
  4. C>U>D>O *_______*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dajcie tlen <33333333333!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest boski KC!♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejluu :c Nie moge doczekać się następnego i szczerze mówiąc fajne by było gdyby opowiadanie miało tylko jedną część ale oczywiście twoja inicjatywa <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ♥___♥ UMARŁAM, bo rozdział boski :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaka scena na koniec KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  10. I tu się mylisz ja cię zabije xd Boże mam nadzieję że Justinowi się nic poważnego nie stanie i wkroczy tam policja :) Aghh przed ostatni rozdział? No cóż i tak bardzo się cieszę bo będzie 2 część tego genialnego opowiadania! Te wyświetlenia i komentarze jak najbardziej ci się należą! <3 Czekam z wielką niecierpliwością na ostatni rozdział kochana <3 xx @Ewuu2

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaaaahjfjeierjns pozdrawiam z grobu <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam z niecierpliwością na następny MATKO :O <33!

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnie, że zrobiłaś taki tok wydarzeń ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mi się podoba zakończenie <333!

    OdpowiedzUsuń
  15. Teraz nie zasne no :****, bo rozdział świeeetny :3

    OdpowiedzUsuń
  16. Aaaaaaa! Nie nie nie! Justin musi żyć! Na pewno został tylko lekko postrzelony! Musi żyć! Nie wytrzymam! Czekam z niecierpliwością na następny ♥ ♥ ♥ ♥ / Ola

    OdpowiedzUsuń
  17. NIE ! NIE ! NIE ! Błagam on nie może umrzeć ! Po chuja tam kurwa przylazłaś ? Oni by sobie poradzili gdyby nie przyszła ... Błagam proszę on nie może umrzeć błagam !

    OdpowiedzUsuń
  18. Proszę niech on nie umiera ! Czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  19. Ty jesteś walnięta!? Gdzie ty mi Justin zabijasz??? Czyś ty zwariowała? Ja tu się popłakałam przez ciebie ;( Mam nadzieję, że będzie żył... Kiedy next (z happy endem) ?? Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Boże tylko nie to !
    czekam na nn ;P

    OdpowiedzUsuń
  21. On nie moze umrzeć ! :'( /W

    OdpowiedzUsuń
  22. NIE, NO BLAGAM NIECH ON NIE UMIERA PROSZEEEE :'(
    I mam jeszcze prośbę czy mogłabyś mnie informować o rozdzialach bylabym bardzo wdzieczna jesli tak to moj ask ---> http://ask.fm/Ania634 dziekuje bardzo kc :)

    OdpowiedzUsuń
  23. oby Justinowi nic się nie stało
    ogólnie po chuj ona tam poszła!!!! miałam ochotę jej pierdolnąć XD
    co nie zmienia faktu że rozdział świetny <3
    czekam nn, szkoda że ostatni ale kiedyś to musiało się skończyć :)

    OdpowiedzUsuń
  24. omg....
    od początku rozdziału łzy leciały po moich policzkach, ale pod koniec zaczęłam płakać jak idiotka.
    piękny rozdział, jeden z najlepszych do tej pory.
    Jenny jest naprawdę głupia, że tam poszła. pewnie się teraz będzie obwiniać za to, że Justin został postrzelony.
    nie spodziewałam się, że Chris postrzeli Justina. to było szokujące.
    cholernie nie mogę się doczekać nowego, ostatniego rozdziału.
    życzę dużo weny,
    @luvvmykidrauhl xx

    OdpowiedzUsuń
  25. Kurczę. Świetny rozdział. I przedostatn, a potem druga część <3 boję się, co zrobi Jus. Serio.
    Czekam na kolejny! :) @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń
  26. o nie Justin! nie proszę tylko nie on ;-;

    OdpowiedzUsuń
  27. cudny rozdział
    popłakalam się...

    OdpowiedzUsuń
  28. Płacze !! <3<3 jesteś cudowna !

    OdpowiedzUsuń
  29. Jak on umrze to coś sobie zrobię ! Rozdział boski , czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  30. nie,nie,nie,nie,nie,nie rób mi tego On musi do cholery żyć musi! Jezuu no nie wytrzymam :( zrób tak by wszystko poszła okey proszę nie kończ źle opowiadania nie kończ,nie kończ ;( <3

    OdpowiedzUsuń
  31. o boże..ona ma żyć..oni muszą być razem, muszą!! :<
    booooski rozdział *o*

    OdpowiedzUsuń
  32. ajbfjdsvhucxioz boskoo *-* nie mogę doczekać się następnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  33. CZY JA DOBRZE MYŚLĘ ,ŻE TEN KUTFAS POSTRZELIŁ JUSTINA??!! Jakbym go dorwała to kija w dupę bym mu wsadziła i ciekawe jakby się czuł! Lolz Spokój Paula.....
    Włączenie do czytania All Bad było chyba złym pomysłem.:c
    Ryczę jak koza. CZEKAJ! KOZY RYCZĄ???????? o.O
    Wiesz bo ja nwm. haha. Także tego owego białego różowego czarnego ON NI MOŻE ZGINĄĆ! NIE MOŻE UMIERAĆ! BŁAGAM! NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE !!!
    Jeśli on zginie (a i tak wiem ,ze nie ale lolz) to się rzucę na podłogę i zacznę ryczeć, krzyczeć i kurde jak 5 latek ostatnio u mnie w Biedronce bo mama mu nie chciała wafelka kupić. hahaha.:D
    To nie może być koniec tego opowiadania.:c wiem ,że chcesz pisać 2 część ale.. kurde no. Jeśli Jus zginie to ja siebie też uśmiercę. Zażrem się lodami czekoladowymi! #idealnaśmierć

    Oszemgi znów taki długi komentarz bez sensu?????? ,_,
    Przepraszam. <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Czy ty zgupialas??! Jus nie może umrzeć Jenn sie załamie ja też się zalamalam!!! Głupia jesteś :-* ale i tak cię kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  35. świetny, nie spodziewałam się końcówki wow
    czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  36. świetny rozdział, czekam na kolejny, mam nadzieję że szybko się pojawi <3

    OdpowiedzUsuń
  37. Cudowny rozdział, czekam na kolejny. <3

    OdpowiedzUsuń
  38. Cudowny!! czekam z niecierpliwością na kolejny z niecierpliwością ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  39. Jak zbijesz Justina, o bedę cie kochala i jednoczesnie nie awidzila xd super jak zawsze xx

    OdpowiedzUsuń
  40. Kiedy nn ? :D :**

    OdpowiedzUsuń
  41. omg całe opowiadanie w 5 godzinek z przerwami Zajebiste kocham cię i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  42. BOŻE NIEEEEEEEEEE AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ZWARIUJE GŁUPIA JENNY ALENA JEJ MÓWIŁAŻEBY ZOSTAŁA DLACZEGO MY MUSIMY BYĆ TAKIEUPARTE!? FUCK! NIECH SZLAK TRAFI CHRISA!

    OdpowiedzUsuń